Profil Rozwoju Człowieka Według Glenna Domana
Pamiętacie wpis o tym, co jest najważniejsze dla rozwoju dziecka? Jeśli nie przeczytajcie pierwszy z artykułów podlinkowanych pod niniejszym. Po lekturze polecam wywiad z Pauliną Al., który wam pokaże, że brak pewnych etapów w życiu dziecka niekoniecznie musi oznaczać problemy. Naprawdę warto ten wywiad zgłębić, bo da nam nieco inną perspektywę. Wspomniany przeze mnie artykuł ma raczej taki wydźwięk, że jeśli dziecko nie pełzało lub nie raczkowało to będzie to miało negatywne skutki dla jego rozwoju. Chciałam obiektywnie przedstawić informacje ze szkolenia, a potem z wywiadu dowiedziałam się, że niekoniecznie zawsze tak musi być.
W pierwszym artykule poszkoleniowym z Bożeną Bejnar-Sławow wspominałam o tym, że oprócz uczestnictwa w szkoleniu wykupiłam również konsultacje indywidualne z Mają. Dzisiaj chciałam się z wami podzielić szczegółowo tym, czego się na nich dowiedziałam.
Na początku chciałabym przypomnieć Profil Rozwoju Człowieka według Glenna Domana, z tym, że wersję po analizie mojej córeczki. Na zdjęciu możecie zobaczyć oryginalne notatki i oznaczenia naniesione przez Bożenę Bejnar-Sławow. Ich wyjaśnienie znajdziecie w dalszej części niniejszego artykułu.
Specyfika konsultacji indywidualnych z Bożeną Bejnar-Sławow
Konsultacje miałyśmy dość późnym wieczorem, ale udało mi się zmęczyć Maję na tyle (wycieczka do jaskiń w okolicy), że przespała w samochodzie około 2 godzin, chociaż wtedy już rzadko spała w dzień. Jak pokazała sytuacja już po konsultacjach około 22:00 nie był to najlepszy dzień dla mojej córeczki, bo zwymiotowała. Na drugi dzień już do pracy nie mogłam iść. Musiałam zostać z chorą Maja.
Z tego co rozmawiałam z dwiema innymi mamami wygląda na to, że Bożena poświęciła nam stosunkowo dużo uwagi. Dla innych niestety nie miała tyle czasu. Zbieg okoliczności sprawił, że miała okazję obserwować Maję już od około 16:30-17:00. Gdy Maja się obudziła postanowiłam coś zjeść w hotelu, w którym odbywały się konsultacje i tak się złożyło, że odbywały się one w hotelowej restauracji w kąciku zabaw dla dzieci. Nie byłam tego świadoma wybierając miejsce, bo szkolenie odbyło się w zupełnie innej części tego samego hotelu.
Widząc, że trwa indywidualne spotkanie rodziców maluszka z dużymi problemami rozwojowymi trzymałyśmy się z boku, spokojnie sobie jedząc. Bożena sama do nas podeszła i zapytała, czy Maja zgodziłaby się być modelką do patterningu, żeby pokazać rodzicom chorego dziecka jak się to robi. Maja odmówiła, ale z uwagi na to, że w grę wchodziła pomoc innym rodzicom postawiłam sobie za punkt honoru ją przekonać. Udało mi się, gdy zauważyła kącik zabaw. Wytłumaczyłam jej, że jak się zgodzi to będzie się mogła tam pobawić. Wyraziła zgodę.
Nagrań z patterningu teraz nie zaprezentuję, bo one były dla kogoś i nas w sumie takie działania nie dotyczą. Bożena mnie prosiła, żebym tego nie udostępniała, ale w takiej sytuacji jak jest teraz tj. że od wielu miesięcy się nie oddzywa ani do mnie ani do bardziej potrzebujących nie miałabym oporów przed publikacją, gdyby to pasowało do tego artykułu. Niemniej jednak teraz chcę napisać tylko o tym, co dotyczy mojej Mai.
Zanim poszczególne sprawności 32-miesięcznej Mai zostały określone na Profilu Rozwoju Człowieka została poddana dokładnej obserwacji, a nawet swego rodzaju testom. Żeby wszystko było jasne wyjaśnię, że oznaczenie F, oznacza funkcjonalne („functional”), ale nie idealne opanowanie danej funkcji, P od angielskiego „perfect” – idealne.
Szczegółowa analiza rozwoju mojej córeczki na Profilu Rozwoju Człowieka
Sprawność manualna
O ile już od wielu miesięcy byłam niemalże pewna, że Maja jest praworęczna, na konsultacjach wyszło, że jednak jeszcze nie. Zauważyłam to sama, jeszcze zanim p. Bożena mi powiedziała. W kąciku zabaw na ścianie były choinki z wydrążonym jakby labiryntem, w którym można było przesuwać drewniany element. Maja robiła to raz prawą, raz lewą ręką. Zresztą w ten sam dzień rano ku mojemu zaskoczeniu kopnęła piłkę lewą nogą.
Piszę o tym dlatego, żeby nawet jak jesteśmy pewni, że dziecko jest prawo- czy lewo-ręczne nie narzucać mu żadnej ze stron. Nie jest istotne, czy ktoś jest prawostronny, czy lewostronny. Natomiast bardzo istotne dla rozwoju jest, żeby być jednostronnym. Czasem w pewności, że nasz maluch jest prawostronny kupujemy mu np. hulajnogę, zachęcamy do robienia wszystkiego prawą ręką możemy zupełnie nieświadomie zniszczyć proces lateralizacji.
Jak możecie zobaczyć na profilu lateralizacja może dokonywać się aż 6 lat u dzieci przeciętnych. Z tak małymi dziećmi raczej pewności nie mamy, chyba, że ktoś rzeczywiście się na tym zna. Bezpieczniej jest założyć, że prawostronność jest złudna i nie wzmacniać żadnej ze stron np. podając przy jedzeniu łyżkę na środku, aby nie sugerować żadnej z nich.
Według p. Bożeny 32-miesięczna Maja rozwijała się w ścieżce manualnej prawidłowo. Na zdjęciu możecie zobaczyć same oznaczenia P. W czasie konsultacji wyszło, że rozwój w tym zakresie jest raczej standardowy, przeciętny. Sprawnie posługuje się obiema rękami, potrafi chwytać i wypuszczać przedmioty, przy chwytaniu przedmiotów stosuje prawidłowy chwyt. Ma opozycję korową w obu dłoniach.
Rozwój mowy mojej 2,5-latki
Jeśli śledzicie rozwój mowy dwujęzycznej Mai to wiecie, że rozwija się ona powyżej przeciętnej. Tak przynajmniej ja uważam, bo porównałam np. ilość słów jaką mówiła w obu językach w wieku 18 miesięcy ze średnią. Zresztą rozmawiam z nią codziennie po angielsku, słucham jak rozmawia z innymi po polsku, pojawiają się pierwsze zdania po włosku i jak dla mnie jest mega.
Natomiast Bożenie wydawało się, że gdzieś nie wypowiada końcówek słów i stąd ten komentarz „sounds”- „dźwięki” na profilu. Słyszała nas rozmawiających jedynie w języku angielskim. Sama, wiedząc jak wychowuję Maję zaczęła z nią kontakt w też w tym języka. Mi osobiście jest bliższy angielski brytyjski i z takim Maja jest najczęściej osłuchiwana, natomiast p. Bożena mieszka w Stanach Zjednoczonych, gdzie chociażby „r” jest mocniejsze. Być może dlatego wydawało się jej, że coś jest nie tak, ale w sumie nie była pewna i stąd ten pytajnik obok komentarza na profilu.
Generalnie jeśli chodzi o ścieżkę mowy w wieku 32-miesięcy została zakwalifikowana na poziom VI, który przeciętne dziecko osiąga w wieku 36 miesięcy, czyli tutaj pomimo dwujęzyczności zamierzonej jest do przodu, chociaż pod wyżej wspomnianym pytajnikiem. Wydaje mi się że skoro na podstawie wypowiedzi Mai w języku angielskim p. Bożena oznaczyła ją na profilu tak, a nie inaczej to jakby usłyszała ją mówiącą po polsku pewnie diagnoza była jeszcze bardziej optymistyczna.
Zresztą nie ma co ukrywać, język polski mojej córeczki jest o poziom wyżej niż angielski i choćbym na głowie stawała to tak będzie, bo to jednak język otoczenia: taty, babci, cioci i tak dalej. To nawet mi potwierdziła jedna mama, z którą się spotykamy na niemiecki, gdy usłyszała jak Maja mówi do taty. Nie mam nawet takich ambicji, żeby angielski był na dokładnie tym samym poziomie co polski. Będę robić wszystko, żeby był jak najbardziej zbliżony, ale mam pełną świadomość tego, że niemożliwego nie dokonam. Mieszkamy w Polsce.
Druga sprawa jest taka, że ja logopedą nie jestem i słyszę jak słyszę, a Maja została też przeanalizowana przez moją koleżankę-logopedkę, o czym pisałam podsumowując rozwój jej mowy na 2,5 roku i wyszło na to, że specjalista jednak inaczej słyszy to, co ona mówi. Dostałam całą analizę i jest naprawdę niesamowita. Jest częścią pracy dyplomowej, którą udostępnię, bo mam zgodę przy okazji podsumowania rozwoju mowy mojej córeczki na 3 lata, bo to już niedługo.
Sprawność ruchowa
32-miesięczna Maja biegała naprzemiennie, ale jeszcze bez odrywania obu stóp jednocześnie od podłoża. Takie bieganie jest według Domana uznawane za idealne. Nie mam zielonego pojęcia jak jest teraz, bo ja nie jestem w stanie tego wychwycić. Nawet naprzemienności w bieganiu nie dałam rady wychwycić, dopiero ktoś mi z filmiku, który wrzuciłam na fanpage wyciął fragment i pokazał. Było to jeszcze przed spotkaniem z p.Bożeną, więc miałam pełną świadomość tego, że biega ruchem naprzemiennym, co jest ważne dla rozwoju.
Tutaj jednak w ścieżce ruchowej pojawił nam się jeden „szwenks”. Przyznam się, że to dość zabawnie brzmiące słowo przejęłam od p. Bożeny.
Maja pełzała bardzo długo (myślę, że na miesiące można liczyć), raczkowała nieco krócej. Jak wiecie zaczęła chodzić późno, na 13,5 miesiąca, bo pomimo parcia ze strony rodziny jakoś tak intuicyjnie nie zachęcałam jej do tego. Nie byłam wtedy świadoma wagi pełzania i raczkowania, ale pewnie nie chciałam sobie dodawać niepotrzebnej roboty. Zresztą nie chodzące jeszcze dziecko można nieco mniej pilnować, bo zanim dojdzie z jednego końca pokoju na drugi, zanim dobierze się do szafek kuchennych to jednak minie trochę więcej czasu niż jak już chodzi. To czego nie zrobiłam dla własnej wygody okazało się dla Mai niezwykle dobre.
P. Bożena uważa, że Maja na pewno pełzała naprzemiennie. Pełzała długo, więc musiała do tej naprzemienności dojść. Zresztą ma idealną konwergencję oczu, co zawdzięcza też karmieniu piersią. Nie wiem, czemu na profilu mamy tutaj F i w nawiasie „almost P” (prawie P) skoro po teście, w którym p. Bożena wykorzystała palec z narysowaną buźką, który możecie zobaczyć na zdjęciu głównym do tego artykułu, stwierdziła, że jest idealnie, ale o tym za chwilę.
Pamiętacie, jak pisałam w podsumowaniu programu czytania, że 32-miesięczna Maja już pewnie od dawna jest początkującym czytelnikiem? Po tym jak p. Bożena mi pokazała, że rozpoznaje znane słowa i w języku polskim i angielskim i to słowa, których już dawno nie widziała, aż klasnęła w ręce i czułam jej ekscytację w związku z tym, że pierwszy raz zobaczy dziecko po szczepieniach, które pełza i raczkuje naprzemiennie.
I tu zonk. Maja nie bardzo chciała pełzać, a jak już zaczęła to nie zginała w ogóle jednej nogi. Nawet po skorygowaniu przez p. Bożenę nie bardzo jej to wychodziło. Natomiast raczkuje ruchem naprzemiennym. Według p. Bożeny na pewno pełzała naprzemiennie i ten wzorzec naprzemienny musiała jej zniszczyć któraś ze szczepionek. Na profilu pełzanie zostało określone, jako funkcjonalne, czyli F.
Sprawność dotykowa
Nadal nie bardzo rozumiem tą kolumnę dotyczącą ścieżki dotykowej. W każdym razie z tego co zrozumiałam Maja nie ma idealnego „plateau” na stopach. Coś takiego powiedziała p.Bożena. Nie bardzo to rozumiem i w sumie nie wiem, czemu gdy była okazja nie zapytałam o to. Zresztą nie tylko o to.
Z komentarza na profilu, który wygląda jak angielskie słowo „persistent (obecny, utrzymujący się) wnioskuję, że jest to związane z niezupełnie wygaszonym odruchem Babińskiego, ale nie do końca jeszcze zgłębiłam temat odruchów, więc nie mam pojęcia co to oznacza. Komentarz „hypo” na profilu oznacza, że któraś z funkcji wymienionych wyżej nie jest w pełni rozwinięta. W sumie wyższych funkcji nie oznaczyła, a ja chyba już ze zmęczenia, bo jednak 2-godzinnej drzemki w tej dzień nie miałam nawet nie zapytałam. Niemniej jednak to „hypo” jest pod pytajnikiem i gdyby kontakt z p. Bożeną się nie urwał to ta ścieżka byłaby jeszcze raz sprawdzana.
Ścieżka słuchowa
Tutaj też mamy pewnego „szwenksa.” Chodzi o odruch przestrachu, a raczej jego brak, jeśli chodzi o nagłe i głośne dźwięki. P. Bożena idealnie zdiagnozowała naszą relację. Albo Maja się bawi ze mną i ja jestem całą sobą, trajkoczę itp. albo bawi się sama, a mnie nie ma zupełnie. Trafiła w 10-tkę. Jak się bawi sama, to nawet nie wiem, czy kiedykolwiek ją wołam do siebie. Po prostu korzystam z czasu wolnego i czekam aż sama przyjdzie. Możliwe, że moje wołanie zostałoby zignorowane jakby nie miała ochoty przyjść.
Konsekwencją takiego braku odruchu przestrachu jest brak reakcji obronnej w sytuacji zagrożenia np. trąbiący autobus. Z drugiej strony pewien niedorozwój tej funkcji nie przeszkodził Bożenie w oznaczeniu F w części profilu dotyczącej rozwoju ścieżki słuchowej dla wieku od 3 lat wzwyż. Były nawet rozkminy, czy jest możliwe, że Maja już jest tutaj na poziomie 6-latka, ale jednak p. Bożena stwierdziła, że co do tego nie mamy pewności i stąd to F z pytajnikami.
Ścieżka wzrokowa
W sumie rezultat dobrze rozwiniętej ścieżki wzrokowej u Mai opisałam podsumowując program czytania. Jest świetnie rozwinięta. Jak możecie przeczytać w podlinkowanym niżej artykule dotyczącym czytania Maja jest początkującym czytelnikiem, ale raczej jeszcze nie czyta całych zdań z pełnym zrozumieniem, nie zostało też sprawdzone rozpoznawanie nieznanych słów, więc stąd oznaczenie F. Niemniej jednak w wieku 32-miesięcy weszła w etap dla 3 lat według profilu. Nieco zaskoczyło mnie oznaczenie „almost P” (prawie P) przy konwergencji wzrokowej, bo p. Bożena mi mówiła wcześniej, że jest idealnie.
Możliwe, że na zmianę z P na „almost P,” jeśli chodzi o konwergencję oczną wpłynął fakt, że Maja pomimo oczekiwań nie pokazała naprzemiennego pełzania. To pełzanie jak się okazuje ma wpływ na wszystkie inne funkcje.
Ogólne wnioski
Według p. Bożeny Maja rozwinęła się tak a nie inaczej tylko dzięki temu, co dla niej robię. Widziała na przykład na konsultacjach, że ją karmię piersią. Zresztą wtedy mała chyba czuła, że jakieś choróbsko ją bierze, bo niespotykanie często na mnie wisiała. Dowiedziałam się, że ma pewne cechy, które by mogły wskazywać na to, że coś z nią mogłoby być nie tak.
W sumie nie zapytałam o jakie cechy chodzi być może dlatego, że skojarzyłam z bruzdami na dłoniach i specyfiką oczu, które lekarze mocno powiązywali z Trisomią 21. W sumie zostało to wykluczone ostatecznie przy wizycie 5-miesięcznej wtedy Mai w Poradni Genetycznej w Krakowie. Możliwe, że p. Bożenie chodziło o coś zupełnie innego, ale o co … już się chyba nie dowiemy.
Zalecenia i działania pokonsultacyjne
- Odruch przestrachu
Przede wszystkim miałam działać w związku z jednym pytajnikiem i komentarzem „hypo,” dotyczącym ścieżki słuchowej. Celem było potwierdzenie diagnozy lub jej zaprzeczenie. Pewnego dnia Maja sobie rysowała a ja wzięłam dwa metalowe garnki, uderzyłam z całej siły jeden o drugi. Odwróciła się natychmiast, ale bez podskoku, czy niczego takiego. Z pełnym spokojem zapytała „What’s this?” (Co to jest?)
Jeszcze się nie zabrałam do testu z nagłym trąbieniem samochodu. Jakoś tak nie było okazji i ciągle o tym zapominam.. Jednak łatwiej mi jest coś zaplanować w domu. W niedługim czasie sprawdzę i mam nadzieję, że Maja jakoś się wzdrygnie, czy podskoczy. Jeśli tak zrobi, będzie to oznaczało mylną diagnozę. Niemniej jednak ten test z garnkami już mi sugeruje, że pewnie nie podskoczy.
Niedawno konsultowałam się z kimś, kto zna kogoś kto zna się na takich sprawach i jest podejrzenie, że Maja musiała się czegoś przestraszyć gdy była malutka i stąd ten „szwenks.” Pamiętam 3 sytuacje: w ciąży raz spadłam ze schodów, a potem cesarka mogła być takim traumatycznym przeżyciem, jak również upadek wraz z wanienką. Co do tego ostatniego to zorganizowaliśmy sobie miejsce do kąpieli bobasa na …desce do prasowania. Wszystko było fajnie, do czasu, aż mi przyszło ją rozłożyć. Coś zrobiłam źle i deska złożyła się w momencie jak do wanienki mąż wsadził Maję. Krzyku było co niemiara, ale raczej wtedy fizycznie jej się nic nie stało, spadła na miękką gąbkę i woda też zamortyzowała upadek. To tak ze wspomnień świeżo upieczonych rodziców.
Chociaż mam wrażenie, że brak odruchu przestrachu nie ma chyba jakichś bardzo poważnych konsekwencji dla rozwoju dziecka to jednak może zadecydować o jego bezpieczeństwie. Dlatego w kwietniu mam plan pojechać do Krakowa na konsultacje ze specjalistką polecaną przez jedną z poznanych na szkoleniu mam.
2.Pełzanie
Poza tym dostałam dość niejasne zalecenie przywrócić Mai pamięć dotyczącą pełzania ruchem naprzemiennym. Według p. Bożeny jej mózg na pewno pamięta te ruchy, tylko trzeba mu przypomnieć.
Ochłonęłam po szkoleniowych wrażeniach i zaczęłam Maję namawiać do pełzania. Nie bardzo chciała, więc wykorzystałam pomysł Bożeny z nagrodami dla dzieci. Maja za każde pełzanie w poprzek salonu i z powrotem dostawała 1 żeton do pokera. Za 5 żetonów miała obiecane lody bananowe. Jeśli czytaliście artykuł o tym, jak jemy wiecie, że odżywiamy się zdrowo. Oczywiście chodziło o zamrożonego i rozmrożonego banana.
Pomimo to nie bardzo była chętna. W jedną stronę zwykle sama pełzała, w drugą już ja musiałam ją lekko popychać. Oczywiście korygowałam jej tą nogę, której nie zginała, bo w domu pod tym względem było dokładnie tak samo jak na konsultacjach. Niemniej jednak słysząc jak inna mama, która też miała konsultacje z Bożeną Bejnar-Sławow mobilizuje trójkę dzieci w różnym wieku do pełzania i raczkowania 400 a czasem nawet 600 metrów dziennie, nieco zwątpiłam w sens tego co robimy. U nas jakieś 7-14 metrów dziennie. Poza tym ja…zawsze dająca Mai wolną rękę jeśli chodzi o rozwój fizyczny, czułam się nieco winna, że muszę ją do czegoś zmuszać, obiecywać nagrody itp. To zupełnie nie w moim stylu.
Niemniej jednak po ok. 2-3 tygodniach takiego działania, patrzymy nagle z mężem – Maja zgina nogę. Napisałam do p. Bożeny z tą informacją, ale niestety od tego czasu cisza. Zaniechałam zupełnie tą aktywność, gdyż nie wiedziałam ile mamy pełzać, jak często itp. Jako, Maja w okresie niemowlęcym swoje na pewno przepełzała, moim zadaniem na pewno nie było zachęcanie jej do x metrów dziennie, ale do tego, żeby w ogóle ćwiczyła i doszła do ruchu naprzemiennego.
W tym tygodniu Maja sobie nagle przypomniała o pełzaniu i lodach bananowych z listopada. Niesamowite, ale sama zaczęła pełzać. Nagrałam ją, żeby mąż mógł ocenić, czy jest to naprzemienne. W żadnym wypadku. Zgina obie nogi, ale naprzemienności nie ma za grosz.
3. Czytanie
Tak jak pisałam w artykule podsumowującym program czytania, który realizujemy dostałam zalecenie poszerzenia Mai wiedzy o świecie i prezentowania jej powiązanych ze sobą informacji. Do tego czasu prezentowałam jej pojedyncze słowa raczej ze sobą nie powiązane, wyrażenia dwuwyrazowe, zdania oraz czytałam przygotowane przez siebie książeczki spełniające zalecenia Glenna Domana oraz inne. Jako, że dokładnych słów Bożeny nie mogłam sobie przypomnieć założyłam, że mam Mai prezentować np. 10 powiązanych ze sobą słów i przez chwilę tak robiłam próbując z każdym tematem zrobić też książeczki np. z rodzajami drzew. Niestety na etapie kiedy postanowiłam ją zapytać, czy o to chodziło, przestała odpowiadać.
Sama podjęłam decyzję o rezygnacji z pokazywania pojedynczych słów i ogólnie kart w języku polskim i angielskim na rzecz zwiększonej produkcji książeczek do czytania globalnego. Intuicja podpowiada mi, że to dobra decyzja. Niemniej jednak w głowie pozostaje pytanie, czy aby na pewno podpowiada dobrze. Nigdzie nie ma wytycznych dotyczących tego kiedy przestać pokazywać pojedyncze słowa dziecku.
W ramach poszerzania Mai wiedzy o świecie postawiłam na bity inteligencji oraz programy inteligencji, o których szczegółowo przeczytacie w innych artykułach. Na dzień dzisiejszy program z etapem pojedynczych słów realizuję w języku hiszpańskim oraz włoskim. Przez pewne przebłyski, które mi Maja pokazała w języku hiszpańskim zastanawiam się nad zakończeniem przy ok. 750 słowach programu czytania w języku włoskim i skupieniem się tylko i wyłącznie na książkach w tym języku. W sumie już mamy drugi tydzień przerwy od włoskiego na kartach. Myślę …
Nowe informacje odnośnie pełzania oraz innych kwestii
W tym punkcie chciałam tylko zapowiedzieć następny artykuł. Wszystko miało być w jednym, ale stwierdziłam, że przesadzę z długością, a poza tym to co zaczęłam już pisać nie ma związku z konsultacjami z Bożeną Bejnar-Sławow, chociaż z ich treścią już tak. Chciałam się z wami podzielić wskazówkami, które dostałam z Instytutu Osiągania Potencjału Ludzkich Możliwości w Stanach Zjednoczonych oraz z Doman International. O tej drugiej instytucji dowiedziałam się dosłownie kilka dni temu, bo …sami się ze mną skontaktowali. Szczegóły wkrótce.
Polecam zaglądnąć też tutaj:
Wywiad z Pauliną Al – mamą domanującą już drugą córeczkę (wersja audio)
Rozwój mowy Mai na 2,5 roku w 3 językach (wersja audio)
Spis treści artykułów dotyczących rozwoju mowy mojej córeczki
Podsumowanie programu czytania globalnego według Domana (wersja audio)
Przez żołądek do mózgu, czyli jak się odżywiamy (wersja audio)
Zalecenia dotyczące pierwszych książek dla małych dzieci
Bity inteligencji
Bity i programy inteligencji – nasze nowe podejście
Trochę teorii czyli lista polecanych pozycji książkowych
Ten artykuł okazał się przydatny? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi.
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem.
Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u: Wszechstronne wspieranie rozwoju dziecka, na Instagram @teachyourbaby.pl, na którym wrzucam różności „od kuchni” oraz do subskrypcji (okienko na stronie głównej bloga i kanał RSS). Od niedawna jest też możliwość zapisu na newsletter. W momencie jak będę mieć 100 zapisów na newsletter będę na bieżąco się dzielić informacjami dotyczącymi wczesnej edukacji zanim pojawią się na blogu w tematyce prawopółkulowości, czyli metody Domana, metody Shichidy i metody Heguru oraz dwujęzyczności i nauki języków.
Zapraszam też do grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, sama ją założyłam na Facebook’u: Metoda Domana i nie tylko- grupa wsparcia dla rodziców. Dołączając do grupy możecie liczyć na naprawdę ciekawą wymianę doświadczeń.
4 Comments
Anna F
W imieniu uzależnionych czytelników (od) Twojego bloga proszę o jak najszybsze opublikowanie kolejnego wpisu. W przeciwnym wypadku Twoje czyny będą nosiły znamiona znęcania się nad nami – mnie wczoraj w nocy pozbawiłaś snu… 😉
teachyourbaby.pl
Ojejku…przepraszam. Może powinnam jednak była epopeję strzelić. Zwykle publikuję w soboty, ale teraz będę mieć nieco luźniej w pracy – 3 dni rekolekcji to spróbuję napisać wcześniej. Oczywiście ten czas wykorzystam maksymalnie z Mają, ale wieczorami jak już pójdzie spać odpada mi przygotowanie do pracy, co daje czas na bloga. Nawet nie minął dzień od publikacji a w sumie już 3 osoby napisały do mnie prywatnie w sprawie artykułu, teraz Twój komentarz. Nie spodziewałam się, że Was aż tak poruszy, zwłaszcza po tym pierwszym artykule poszkoleniowym z Bożeną Bejnar-Sławow, bo w sumie mowa o tym samym profilu, o którym wtedy wspomniałam. Śpij spokojnie 🙂
Agata
Aga, o co chodzi z tymi szczepionkami??!! O.o
teachyourbaby.pl
W artykule z informacjami od Doman International zacytuję ich stanowisko w tej sprawie. Chociaż część szkolenia z Bożeną Bejnar-Sławow dotyczyła też szczepionek stwierdziłam, że poza tą wzmianką przy konsultacjach z Mają nie będę tych informacji powielać na blogu bo zbyt kontrowersyjne są. Zresztą jak przeczytasz następny artykuł dowiesz się całej prawdy o Bożenie. Co do szczepionek kilka mam się odezwało na priv i jak ogarnę notatki mam im podesłać, więc jak Cię ciekawi co nam powiedziała możesz się do mnie odezwać na fb za jakiś czas.