POSTĘPY OD OSTATNIEGO WPISU DOTYCZĄCEGO MATEMATYKI Z DOMANEM
PORÓWNANIA CYFR DO ILOŚCI KROPEK
Ostatnio pisałam o naszej matematycznej przygodzie około 2 miesiące temu nie licząc artykułu podsumowującego zarówno czytanie globalne, jak i matematykę. To, że na chwilę zamilkłam w temacie nie znaczy jednak, że zrobiliśmy przerwę we wczesnym oswajaniu córeczki z matematyką.
Po prostu teraz pracuję i nie idziemy do przodu tak szybko jak wcześniej, bo swego czasu było takie tempo: 2 tygodnie- mnożenie, 2 tygodnie- dzielenie, 2 tygodnie- ułamki itp. Teraz to raczej niemożliwe. I tak jestem zadowolona, że pomimo pracy na ponad etat daję radę łączyć czytanie globalne (przedostatni etap) z matematyką.
Od podsumowania naszej przygody z metodą Domana z okazji skończenia 1,5 roku przez Maję matematyka była z nami codziennie w postaci co najmniej jednej sesji porównującej wybraną liczbę 0-100 do różnych ilości kropek, co sprowadzało się do 3 porównań, które przedstawiałam jedno po drugim mówiąc, że dana liczba jest większa/ mniejsza od ilości kropek, bądź też równa/ nierówna danej ilości kropek. Przykładowe porównanie cyfry do ilości kropek przedstawiają zdjęcia poniżej, a o szczegółach tego etapu pisałam tutaj. W tamtym wpisie też zdjęcia z nieco innymi kartami, bo w pierwszym zestawie miałam liczby tylko do 30.
W październikowym podsumowaniu metody Domana w naszym domu możecie oglądnąć nagranie, na którym poza relacją z czytania globalnego jest również cała „lekcja” w języku angielskim, bo w takim języku Maja zostaje wprowadzana w świat matematyki. Jak widzicie jedna “lekcja” trwa około 30 sekund. Wydaje mi się, że to w sam raz jak na takie dziecko.
Porównanie każdej z cyfr 0-100 do różnych ilości kropek zajęło mi sporo czasu tj. około 2-3 miesiące. Zalecenie Domana w tym względzie jest takie, że nie musimy porównywać każdej cyfry, którą mamy do kropek, ale żeby zrobić tyle porównań na ile mamy czas i ochotę. Ja ambitnie zrobiłam wszystkie możliwe, chociaż dość często miałyśmy tylko jedną “sesję” matematyki dziennie, czyli tylko te 30 sekund. Czas mamy niemalże nieograniczony, więc nie musimy się spieszyć, żeby zacząć następny etap.
WPROWADZENIE CYFR 1-100 I WIĘKSZYCH
W międzyczasie wprowadziłam jeszcze wszystkie cyfry 0-100 oraz kilka wybranych większych np. 100, 200, 1000, 2500, 5850. Doman pisze w swojej książce „How to Teach Your Baby Math” (Jak nauczyć swoje dziecko matematyki), że karty 0-100 spokojnie wystarczą i że oczywiście nie musimy pokazywać dziecku każdej liczby pod słońcem, ale dla przykładu możemy pokazać kilka większych cyfr, bo to dla dziecka jest interesujące. Dokładnie tak zrobiłam. Wszystkie nasze większe cyfry przedstawia poniższe zdjęcie. Oczywiście ja wykonałam wszystkie plansze z większymi cyframi, bo w naszym zestawie są karty tylko od 0 do 100 zarówno z kropkami, jak i z liczbami.
Teraz naprawdę idziemy powolutku do przodu i tak raczej zostanie z pewnymi przyśpieszeniami, jak będę mieć dni wolnego od pracy, czyli w święta, ferie i wakacje, a co za tym idzie więcej czasu dla Mai.
MATEMATYKA W JĘZYKU POLSKIM
Tak jak zaplanowałam tutaj, zrobiliśmy przerwę w czytaniu globalnym w języku polskim i tata zapoznał Maję z cyframi w tym języku. Czasem zastanawiałam się, czy to ma sens, bo musieliśmy kombinować ostro, żeby ją zainteresować. Zupełnie jakby Maja stwierdziła, że to, że je poznała po angielsku jej wystarczy. Jednakże w momencie, gdy pojawiły się liczby od 100 wzwyż zaczęła się naprawdę interesować i nawet powtarzała np. “sto” za tatą. Przez to możliwe, że zrobię więcej takich plansz.
Tata miał jeden zestaw 5 cyfr do pokazania 3 razy dziennie, podobnie jak to było w przypadku zestawu do czytania. Początkowo tak jak w standardzie po 5 dniach prezentacji tych samych kart, zaczęliśmy codziennie odkładać jedną kartę i dokładać jedną nową. Na początku 19 miesiąca musieliśmy bardzo przyśpieszyć.
Idąc za Domanem, jak dziecko nie chce patrzeć na karty to znak, że się nudzi i że idziemy za wolno. Za każdym razem jak tylko zaobserwowaliśmy, że przez kilka dni z rzędu zainteresowanie jest nikłe, zwiększaliśmy liczbę odkładanych kart i dodawanych nowych. Za każdym razem pomagało na jakiś czas. Przy prezentacji drugiej połowy cyfr doszło do tego, że codziennie odkładałam 4 karty i dokładałam 4 nowe, co oznacza, że często Maja widziała jedną z kart tylko przez 1 jeden dzień. A jak się to ma do zaleceń Domana, o których pisałam wcześniej?
Według niego to, co on proponuje to absolutne minimum, co można z dzieckiem robić. Jak dziecko potrzebuje szybciej i więcej kart, trzeba działać szybciej i prezentować większą ilość materiału. Może w wieku 19 miesięcy u Mai nastąpił jakiś przełom w tempie przyswajania nowych informacji. Biorąc pod uwagę, że cyfry poznała w języku angielskim, to nie była taka zupełnie nowa informacja.
Pewne jakby chwilowe znudzenie Mai cyframi, podczas gdy były prezentowane w języku polskim, nie oznaczało w żadnym wypadku znudzenia matematyką. Zdarzało się czasem, że odkładaliśmy polską prezentację cyfr na później, bo się nie dało jej przeprowadzić. Nic na siłę. Piszę odkładaliśmy, bo często ja pokazywałam karty, a tata mówił szybko cyfrę, jak Maja zdecydowała się zerknąć na kartę. Jednakże, często zaraz po polskiej prezentacji cyfr ja zaczęłam układać moje porównania i Maja była wpatrzona jak zahipnotyzowana w cyfry, kropki i znaki.
Przy realizacji metody Domana trzymam się następujących zasad: po nieudanej próbie standardowej szybkiej prezentacji kart jest próba prezentacji kombinowanej, jak ja to nazywam, a chodzi po prostu o zabawy z kartami, o których już pisałam tutaj i tutaj. Jak to nie wzbudzi zainteresowania Mai daję sobie spokój z „nauką” i odkładam naszą „lekcję” na później. Rzadko, ale zdarzało się, że w dany dzień zupełnie odpuszczaliśmy wszystko. Jeśli to się zdarzyło to było bez żadnego żalu, czy żadnej “spiny.” Musimy się dostosować do dziecka.
CODZIENNY KONTAKT Z MATEMATYKĄ
Są dni, kiedy dam radę tylko jedną matematyczną sesję zrobić z Mają. Zdarza się to dość często, bo czasem mam naprawdę dużo pracy. W inne dni mamy takich sesji 3, a jeszcze w inne dochodzą nam inne zabawy np. matematycznymi puzzlami, czy magnesami. Ubiegając ewentualne zarzuty, że męczę dziecko napiszę, że teraz zwykle wychodzi nam około 30 sekund matematyki dziennie z planszami wg Domana. Kiedyś było maksymalnie 2-3 minuty.
Wszystko poza planszami wg metody Domana i edukacyjnymi odcinkami na YouTube inicjuje Maja np. mówiąc “more magnets,” jak chce się pobawić matematycznymi magnesami. Zdarza się też, że po jednej skończonej “lekcji” z kartami upomina się o więcej wołając “more cards.” Przyznam się, że w takiej sytuacji nie stosuję się do zalecenia Domana, żeby dziecko zostawić z lekkim niedosytem i nie godzić się na pokazywanie kolejnych kart. Ucieszona chęciami do nauki Mai słucham jej i pokazuję kolejne karty…i kolejne…
Można powiedzieć, że moja córeczka jest niejako otoczona matematyką:
– karty z kropkami i karty z cyframi i znakami matematycznymi wg metody Domana,
– dwujęzyczny mówiący kalkulator (język angielski i język polski),
– puzzle matematyczne (zdjęcie w tym wpisie),
– filcowe magnesy, które macie okazję zobaczyć między innymi, jako zdjęcie główne do matematycznej części spisu treści. Dbam o to, aby od czasu do czasu, wymiennie z czytaniem globalnym na tablicy magnetycznej pojawiło się działanie ułożone z cyfr i kropek lub samych cyfr. Tutaj nieco wyprzedziłam to co robimy z planszami, bo pojawiają się działania mieszane z kropkami i cyframi, które Maja widzi od razu po wejściu do mojego pokoju na drugi dzień. I tu nie trzeba prezentacji i kombinowania; tablica to pierwsze, na co patrzy. Do mojego pokoju zaglądamy jedynie jak Maja upomni się o zabawę magnesami.
– matematyka w książkach (zwykle, jak Maja mi daną książkę przyniesie, żebym jej przeczytała; ja wybieram zwykle książki do czytania globalnego),
– matematyka w piosenkach (sama często się upomina o “numbers,” jak się jej pytam jaką chce piosenkę),
– jak Maja chce coś zjeść, to ją zawsze pytam o ilość oczywiście w języku angielskim i zawsze odpowiada. Tutaj się przyznam, że przez długi czas odpowiadała mieszając polski z angielskim i gubiąc jedną liczbę „one, trzy, cztery.” Nie patrząc na to, że jeszcze malutka jest, poprawiałam ją mówiąc „one, two, three, four” i dając jej tylko jedną np. suszoną morelę, bo tylko „one” powiedziała po angielsku. Teraz często na podobne pytanie mówi od razu „four” (cztery) i oczywiście dostaje ode mnie cztery sztuki zwykle suszonych owoców (słodycze u nas nie istnieją na razie),
– niemalże za każdym razem jak wychodzimy po schodach to je liczę (16 stopni, ale czasem zaczynamy liczyć dopiero po kilku stopniach). Maja często liczy razem ze mną lub liczymy na zmianę, jak na filmiku:
– chociaż staram się ograniczać kontakt Mai z komputerem, to jednak technologii nie unikniemy. Możemy jednak mądrze z niej korzystać. Jeśli się zdarzy, że Maja ogląda coś na komputerze, bo np. inaczej nie da się jej nakarmić, to pomiędzy piosenkami staram się puścić coś „naukowego” dla maluchów i często trafia na matematykę. Korzystam między innymi z kanału Wee Bee World Educational Videos for Children. Poniżej przykładowa lekcja matematyki, ale oczywiście na kanale są również lekcje, które można podciągnąć pod czytanie globalne oraz pod ogólną wiedzę o świecie. Jedyne, co mi się w tym kanale nie podoba to ich wersje piosenek, więc po prostu ich nie słuchamy.
Pewnie niejeden rodzic maluszka czytając mój wpis powie, ze jestem szaloną matką i pewnie jestem, bo w końcu zdecydowałam się na to, co robię. Dla mnie to też szalone, ale jednocześnie ciekawe. To niesamowite, jak po latach sobie przypominam, o co chodziło np. z pierwiastkami, czy potęgami.
Z drugiej strony jak sobie pomyślę, że 1-3 minuty dziennie zabawy matematyką (nie wspominając już o 30 sekundach od pewnego czasu) mogą ułatwić mojemu maluszkowi naukę tego przedmiotu w przyszłości to zakrawa na jakieś cuda. Wiem przecież jakie problemy matematyka sprawia wielu uczniom i ile czasu muszą poświęcać na jej naukę. Ja jednak wierzę, że gdyby metoda Domana była nic niewarta, nie byłaby znana na całym świecie i wykorzystywana w różnych językach.
POTĘGI
Już pierwiastki, o których pisałam tutaj były wyjściem poza propozycje Domana. On sam pisze, że jego sugestie to tylko początek wspaniałej przygody z matematyką. To jak się ta przygoda potoczy po zrealizowaniu programu jego autorstwa zależy od nas – rodziców i od naszej kreatywności. Chyba jestem aż za bardzo kreatywna w tym względzie, ale w sumie na potęgach moje pomysły na karty z kropkami się kończą. A może ktoś z was – moich czytelników mi coś podsunie? Jedyne co mi przychodzi do głowy to mieszać kropki z cyframi w działaniach tak jak to czasem robiłam z magnesami. Idąc za Domanem powinnam teraz zupełnie przerzucić się na cyfry.
Na to, żeby wprowadzić potęgi wpadłam już wcześniej tylko nie bardzo wiedziałam jak ten temat „ugryźć” mając do dyspozycji tylko karty z kropkami. Wydawało się rozsądnym poczekać do momentu, aż wprowadzę cyfry. Tak jak pokazuję na zdjęciach będę łączyć kropki i cyfry np. “three squared equals nine” (32=9) lub “three cubed equals twenty-seven” (33=27). Oczywiście tradycyjnie spróbujemy zrobić 3 sesje z 3 operacjami na potęgach dziennie, jako, że będę mieć dłuższe wolne i zobaczymy na ile nam kart starczy. Zamierzam pokombinować, jak najlepiej prezentować takie operacje na cyfrach:
a) pokazanie potęgowania i przykrycie tej operacji wynikiem:
b) pokazanie całego działania wraz z wynikiem jednocześnie (w postaci kropek lub cyfry)
Program Domana na kropkach praktycznie kończy się w momencie skończenia porównywania kropek do cyfr. Potem zostają już tylko cyfry i działania na nich. Ja jednak wiem, że dla Mai jest coś magicznego w mieszance cyfry-kropki i dlatego, korzystając z tego, że ma dopiero 20-miesięcy, czyli jeszcze długo nie wyrośnie z kropek (w tym wpisie szczegóły dotyczące limitu wieku na karty z kropkami) chciałabym pracować na nich jak najdłużej. Dlatego też potęgi będę wprowadzać kropkami i cyframi, jak na zdjęciu poniżej.
PIERWSZE EFEKTY WCZESNEJ EDUKACJI MATEMATYCZNEJ:
Już w niektórych wpisach przy różnych okazjach np. tutaj wspominałam, że wszyscy w otoczeniu Mai mają wrażenie, że jest zainteresowana matematyką. Mogę nawet powiedzieć, że ja sama często mam wrażenie, że woli matematykę od czytania globalnego. A teraz doczekaliśmy się już pierwszych wymiernych efektów. Zgodnie z filozofią Domana na efekty nie cisnę, po prostu robię swoje i wierzę głęboko w to, że dziecko chłonie. Tak się zaangażowałam w same prezentacje ostatnio, że już nie pamiętam kiedy ostatnio dawałam Mai możliwość wyboru rozwiązania. Może spróbuję przy potęgach. Jednak takie sprawdzanie nie jest wg Domana konieczne. Zresztą pisałam już o sprawdzaniu wiedzy i chwaleniu dziecka tutaj.
Ponad roczny kontakt “bejbika” z matematyką przyniósł następujące efekty:
– Maja liczy w dwóch językach, jak na filmiku; czasem zdarza jej się mieszać, o czym wspominałam wyżej, z moją pomocą często liczy 1-10, raz na schodach zaczęliśmy od 7 i mówiąc na zmianę policzyłyśmy do 14; zwykle jednak jeśli chodzi o samodzielne liczenie jest to 1-5, co według mnie i tak jest dużym osiągnięciem na jej wiek:
– rozpoznaje znaki matematyczne: podchodzi do karty z danym znakiem i mówi np. „equals” (=), czy „greater” (>). Już jakiś czas temu znalazła malutki, naprawdę malutki magnes, który możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej porównany do dwóch kart matematycznych według metody Domana. Przyniosła, żeby mi pokazać i powiedziała „greater.” Innym razem podobnie zareagowała na magnetyczną literę „y,” która nieco przypomina ten sam znak, jak możecie zobaczyć na tym samym zdjęciu.
– rozpoznaje wybrane liczby (a może wszystkie, tylko znajomość wybranych ujawnia) np. 0. Raz przyniosła mi malutką magnetyczną siódemkę i powiedziała „seven.” I tu też porównanie z kartą pod względem wielkości, co znowu wzmocniło mnie w przekonaniu, że dla mojej Mai wszystko nie musi być takie duże jak Glenn Doman zaleca. O swoich wątpliwościach w tym temacie pisałam tutaj.
– na filmiku udało mi się uchwycić jej dopasowanie i rozpoznanie liczby 10 (oj co by się działo, jakby ktoś nas nagrywał cały czas). Nie jestem idealna i nie będę tego ukrywać. Na filmiku nieco źle wymówiłam pochwałę dla Mai, ale drugiego takiego na zawołanie nie nakręcę, więc zostawiłam. Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi 🙂 W języku chińskim na pewno błędu nie zrobię, bo ….nie znam ani słowa 😛
– chętnie i często poprawnie dopasowuje magnetyczne cyfry do kropek (tutaj podpowiedzią są co prawda kolory, jak widać na zdjęciu niżej, ale i tak myślę, że dla takiego malucha to osiągnięcie), tak samo przynosi mi odpowiednie puzzle matematyczne, jak układam (ona jeszcze ułożyć nie umie).
Moje doświadczenie okazało się przydatne? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi. Będę wdzięczna za podsunięcie matematycznych pomysłów na łączenie kropek z cyframi – oczywiście zerknijcie najpierw na to, co już za nami. Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem.
Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u i do subskrypcji (okienko na stronie głównej tego bloga).
Jako, że nie znalazłam grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, sama ją założyłam na Facebook’u. Na razie „raczkujemy,” ale liczę na to, że niedługo nasze grono się rozrośnie i będziemy mogli wymieniać się doświadczeniami. Widząc, ilu rodziców dołączyło w ciągu dwóch dni od jej powstania, zapowiada się ciekawie.
4 Comments
ladymamma.pl
Wow! Brawo dziewczyny!;D Dobra robota!:))
Agnieszka Basta
Dziękujęmy za miłe słowa 😀
Edyta
Jesteś niesamowita, taka ilość wiedzy która przekazujesz w jednym wpisie to nie ma u niektórych w całym blogu 😀 wielkie dzięki, taka dawka praktyki po przeczytaniu teorii domana jest bardzo cenna. Sama jestem fanką wczesnej edukacji, ale dopiero z nią zaczynam. To znaczy dawno temu, kiedy jeszcze jako nastolatka miałam kontakt z małymi dziećmi czułam pod skóra ze to pojętne istoty i edukacja prawdziwa nie powinna zaczynać się dopiero w szkole. Ale nie słyszałam nigdy o żadnych metodach nauki takich małych dzieci, wiec wydawało mi się ze to moje jakieś widzimisie. A kiedy odkryłam domana, potem Twój blog, polskich autorów itd to jestem szczęśliwa na sama myśl co można robić z dzieckiem fajnego i żałuje tylko każdego dnia ze mam na to tak mało czasu! Pozdrawiam serdecznie!
teachyourbaby.pl
Wow 🙂 Dziękuję 🙂 Bardzo motywujące są takie komentarze. Konstruktywna krytyka też. Co do wpisów to zaczynam je trochę ogarniać. Może i cenna ta dawka informacji, ale dostałam taką relację zagubionej na moim blogu Mai i przeredagowany mój najbardziej popularny post. Cieszę się,że Ty się nie zgubiłaś 🙂 Witaj w klubie z tym niedoczasem 😀 Blog blogiem, ale zapraszam też na fanpage. Zanim przepiszę wszystkie wywiady dużo wody upłynie, a tam są gotowe do wysłuchania.