Od pierwszego słowa do rozmów z 2,5-latką
Odkąd pojawiło się pierwsze słowo u Mai, czyli od ok. 7-8 miesiąca robiłam wpisy podsumowujące co 2-3 miesiące. Wtedy za każdym razem było co pisać, bo dochodziły nowe słowa, potem wyrażenia, a w końcu zdania. Wszystko skrupulatnie spisywałam…liczyłam. Teraz mamy fajny zapis do odświeżenia w przyszłości.
W chwili obecnej języki, którymi otoczona jest moja córeczka są czymś bardziej stałym. Rozwijają się cały czas, ale już nie sposób jest wyłapać nowe słowa, czy liczyć cokolwiek. Już w podsumowaniu, które robiłam z okazji drugich urodzin Mai odeszłam od statystyk. Teraz skupiam się na śmiesznych tworach, ciekawych zdaniach, błędach, sporadycznym mieszaniu dwóch języków, a nawet trzech w jednym zdaniu, dłuższych poprawnych wypowiedziach i na specyfice tego, jak mówi w danym okresie.
Zanim zabierzecie się do lektury, czy też do wysłuchania tego podsumowania przypomnę wam, żebyście nie ulegali pokusie porównywania swoich maluchów z moją dwulatką chyba, że robicie dokładnie to co ja, czyli również działacie metodą OPOL z trzecim językiem wprowadzanym niesystematycznie i jesteście na tyle szalonym rodzicem, żeby wprowadzać czytanie globalne metodą Domana w 3 językach, w dodatku bardzo rozgadanym, a dodatkowo karmicie piersią już 2,5 roku i czytacie dziecku książki od urodzenia, nie wspominając już o regularnym słuchaniu muzyki i innych kwestiach. To wszystko wpływa na rozwój mowy dziecka.
Wpisy podsumowujące tego typu robię po to, żeby pokazać ile można osiągnąć z dzieckiem, jeśli zainwestujemy swój czas i energię w jego wczesną edukację językową. W założeniu mają motywować i mobilizować do działania. Dodatkowo chcę pokazać, że nie należy się przejmować przenoszeniem reguł z jednego języka na drugi, mieszaniem języków, czy błędami.
Może to co udało nam się osiągnąć sprawi, że sami spróbujecie wprowadzać dziecku język obcy nawet jeśli nie znacie go idealnie. Jeśli już działacie może zmienicie strategię językową lub po prostu coś do niej dodacie np. pokazywanie słów na kartach, czyli program czytania. A jeśli dopiero co zaczęliście edukację językową swojego malucha możecie zapoznać się z wymiernymi efektami można powiedzieć dwóch metod: OPOL od urodzenia (u nas język angielski i język polski) oraz niestystematyczna i niecodzienna zabawa w wymiarze maksymalnie 30 minut dziennie (język włoski). Wiadomo…każde dziecko rozwija się inaczej i jest odrębną indywidualnością, ale po lekturze artykułów dotyczących rozwoju mowy będziecie mieć jakieś odniesienie.
Dwujęzyczność zamierzona – podsumowanie rozwoju mowy od 2 roku życia do 31 miesięcy
Na pewno spis przykładowych wypowiedzi mojej córeczki, czy nagrania nie obrazują w 100% tego, jak moja córeczka mówi i mówiła, ale jakiś obraz dają. Wiadomo…to tylko wycinek tego, co słyszę na co dzień. Zastanawiałam się przez chwilę, czy dopisywać tłumaczenia angielskich zwrotów, ale doszłam do wniosku, że może to czytać ktoś nie znający angielskiego. Jeśli jednak stwierdzicie, że to jest coś niepotrzebnego piszcie. Wszędzie gdzie w zdaniach są kropki … chciałam oznaczyć przerwę w wypowiedzi Mai. Do niedawna miała nieco zadyszkę, zwłaszcza jak w jednym pomieszczeniu byłam ja i mój mąż. Widać było, że chce tak dużo powiedzieć, ale nie wszystko potrafi i że mózg działa na pełnych obrotach, bo przecież tu musi po angielsku, tu po polsku, a jeszcze czasem po włosku. Często były przerwy w wypowiedzi, zwłaszcza podczas przełączania się na drugi język i przyśpieszony oddech jakby biegła. To prawie całkowicie minęło.
25 miesięcy
Z moich notatek wynika, że mieliśmy wtedy okres rozkwitu matematyki, a przede wszystkim wyjście z nią poza karty. Pytałam ją ile chce np. truskawek liofilizowanych, a ona na to np. Two on this hand. Three on another hand. – Dwie na tą rękę. Trzy na drugą.
Z tego okresu zanotowałam też taki dialog:
Maja: You’re naughty piggy mummy. (Jesteś niegrzeczną świnką mamusiu.)
Ja: Why? (Czemu?)
Maja: You’re kicking my botty. (Kopiesz mnie w pupę.)
Hmmm…jakoś sobie nie przypominam, żebym coś takiego robiła, więc mamy przykład wymyślania. Niedługo po tym jak skończyła 2 latka nagrałam takie wideo potwierdzające, że w tym wieku znała kolory, chociaż akurat żadnego zdania nie udało się nagrać. Wiadomo z 2-latką nie da się nic na zawołanie. Wszystkie nagrania są spontaniczne: akurat miałam kamerkę i akurat się udało, że coś fajnego wyszło.
Jakiś czas po tym rozmawiałyśmy sobie po angielsku przy książce o Spocie, którą recenzowałam jakiś czas temu:
Maja do taty zwracała się w formie żeńskiej:
“Wyspałaś się?”
W języki polskim pełnym wyjątków różności np.
“w serduszki” zamiast “w serduszka”
26 miesięcy
W tym wieku nadal używała odwrotnie zaimków you-ty, your-twoje. Wspomniałam już o tym pisząc jak rozwijała się jej mowa w okresie około 2 lat. Często się śmiałam, że mamy takie małe “sprzeczki” z tego wynikające: Maja myśląc o sobie mówi “you,” ja ją koryguję mówiąc “Not me, you,” a ona znowu “you” i tak w kółko. Nie wiem czemu ale sporo czasu minęło zanim załapała, że jak ona mówi “you” to się to odnosi do mnie, a nie do niej.
Z tego miesiąca mam zapisane tylko kilka zdań wypowiedzianych w ciągu dnia:
- w języku angielskim
I want to brush myself. – Chcę się uczesać.
I’m not ready. – Nie jestem gotowa.
- w języku polskim
Tato, spójrz.
A co to “sorry”? pyta mała Maja zwracając się do taty.
W nocy przez sen kiedyś usłyszałam od niej: I want a circle. – Chcę kółko. To było po tym jak miała jeden z przebłysków i zgłosiła mi, że jeden z naszych stopni na schodach ma kształt trójkąta. W ten sam dzień drukowałam dla niej bity z figurami geometrycznymi, a ona mi po jednej kartce przynosiła z drukarki.
Z tego okresu mamy filmik przy książce, który już prezentowałam wcześniej na blogu przy okazji recenzji:
27 miesięcy
Język angielski
Na początek rozmowa, w której Maja chciała dostać kolorowe kuleczki do zestawu do rozwijania motoryki małej, częścią którego są też szczypce i zalaminowana kartka, na której się te kuleczki szczypcami układa (link do zabawki znajdziecie pod artykułem). Nie wiedziała jak je nazwać, a z bajki o śwince Peppie znała “pinch” (szczypać) no i wszystko jasne 😛
Ja: Which balls? (Które piłki?)
Maja: The balls for pinch, pinch. (Piłki do szczypania)
Ja: What? (Co takiego?)
Maja: You put them on paper. (Kładziemy je na papierze)
Byłam naprawdę zaskoczona jej kreatywnością i samym faktem, że wpadłam na to, o co jej chodzi.
Poza tym w tym wieku już doskonale zdawała sprawę z zasad dotyczących tworzenia liczby mnogiej, co nie przeszkadzało jej tworzyć słów niepoprawnych językowo, ale zgodnie z zasadami, które wyłapała, czyli hairs – włosy oraz sheeps-owce, ale wiadomo to wyjątki od reguły.
Na podstawie znanych tekstów piosenek wymyślała własne np.
Mummy ball, where are you? – Mamo piłko, gdzie jesteś? (Zmieniona przez Maję piosenka o palcach “Finger Family“).
Wash your pepper up and down. – Umyj paprykę w górę i w dół. (Zmieniona przez Maję piosenka o myciu rąk “Wash your hands up and down“)
Czasem podłapywała słownictwo z bitów inteligencji według Domana. Pamiętam, że raz zaprezentowałam jej karty z nazwami kwiatów zaledwie dwa razy. Ostatnia karta to hydrangea, czyli hortensja. Niedługo po tym usłyszałam: Where is hydrangea? – Gdzie jest hortensja? Raz siedząc w foteliku samochodowym ni z tego ni z owego wypaliła I want a water lily. – Chcę lilię wodną. Po zakończeniu roku szkolnego zebrałam trochę kwiatów i od razu potrafiła nazwać te w wazonie np. lily-lilia, czy sunflower-słonecznik.
Inne ciekawe zdania, jakie zanotowałam w tym okresie:
Poprawne:
Where are your pretty legs? -Gdzie są twoje piękne nogi? (Oczywiście to komplement dla mamy :P)
Look! There’s three and four. – Patrz! Tam jest trzy i cztery. (Na zegarze w kuchni zobaczyła godzinę 11:34)
Are you going to eat it? – Zamierzasz to zjeść?
Mummy, say “ciao.” – Mamusiu powiedz “ciao.” (ciao-cześć po włosku)
I want to sleep because it’s getting dark. – Chcę iść spać, bo robi się ciemno.
Family has got legs. – Rodzina ma nogi. (Nagły komentarz przy tym, jak robiliśmy jej z mężem zjeżdżalnię z naszych nóg.)
Błędne, ale zrozumiałe:
* Are you got milk? – Masz mleko.
Bardzo sporadyczne mieszanie języków – tzw. code-switching u nas praktycznie nie występował i nadal niemalże tego zjawiska nie obserwuję w relacji polski-angielski; częściej w relacji angielski-włoski. Jednak jakieś przykłady udało się wyłapać.
I’m gryzing a marker like this. – Tak właśnie gryzę marker. (przeniesienie angielskiej końcówki do polskiego słowa).
I’m czesing my eyebrows. – Czeszę swoje brwi.
Na koniec filmiki z tego okresu.
1) Rozmowy przy tzw. Quiet Critters, które tak naprawdę są pomocą nauczycielską.
2) Zbiór najciekawszych fragmentów z kilku filmików, na których możecie usłyszeć m.in:
Take Maja because Maja is too small. – Weź Maję bo Maja jest za mała.
Where is my little rascal hiding? – Gdzie się chowa mój mały łobuziak?
What is poppy?- Co to jest mak? (Przykład tego, że pyta o coś co zapamiętała z bitów inteligencji połączonych z doświadczeniem w ogrodzie. Pyta pomimo tego, że wie.)
Język polski
Pojawiają się bardziej zaawansowane słowa np. faktycznie. Do taty zwraca się w formie żeńskiej np. Byłaś w sklepie?, Przyniosłaś?
Zaczął się okres wymyślania całkiem poprawnych, ale nie do końca sensownych zdań np. Tutaj jest mama w domku, bo będzie padał deszcz.
Poprawne zdania:
Przyniosłam kruka, bo tak bardzo wieje.
Błędne, ale zrozumiałe zdania:
*Tato, przekurzaj. (Miało być: “odkurzaj.”)
* Nie ma przedkładki. (Chodzi o wkładkę do butów).
* Nie ma wąża na łóżku.
Język włoski
O tym jak wygląda nasz kontakt z tym językiem możecie przeczytać w osobnym artykule. W tym wieku jeszcze nie można było mówić o rozmowach w tym języku. Pojawiały się “przebłyski” pojedynczych słów oraz całych zdań. Poniżej rozmowa podczas rzucania piłką:
Ja: Sei bagnata. (Jesteś mokra.)
Maja: No, sei sporca. (Nie, jesteś brudna.)
Często pyta o Barbapapa,czyli o maskotkę, która inicjowała w tym czasie ten język i która czasem nadal to robi.
Teraz możecie obejrzeć filmik, w którym udało się uchwycić trzy języki: śpiewanie po angielsku, następnie przejście na język włoski niestety przerwane przez pojawiającego się w oknie tatę, któremu zawdzięczamy natychmiastową komunikację w języku polskim:
28 miesięcy
Gdy Maja miała 28 miesięcy zabrałam ją do Grecji. Już jakiś czas temu odkryłam, że wyjazdach niesamowicie rozwija się jej mowa, więc od tego czasu biorę ją gdzie się tylko da. W Grecji zaczęła ujawniać swoją spostrzegawczość i porównywać to jak mówię ja, a jak tata np. To jest plus, a mama powiedziała “plus.” (oczywiście drugie słowo zgodnie z zasadami wymowy angielskiej). Poniższe wideo powstało właśnie na takim wyjeździe i uważam, że w przeciwieństwie do innych oddaje idealnie jak mówiła po angielsku w tym wieku. Na początku Maja zdradza, że kiedyś jadła czekoladę na ….swoje drugie urodziny. My bezcukrowi jesteśmy więc byłam nieco w szoku jak zaczęła o tej czekoladzie mówić, ale odetchnęłam z ulgą, że to jednak chodzi o incydent sprzed kilku miesięcy. Oglądając dowiecie się też co jedzą owieczki, jak reaguje Maja jak jej zabraknie słowa i jak ja reaguję, czyli strategia tzw. feeding w praktyce. Końcówka wam pokaże jak ładnie przełączała się w tym wieku na język polski na widok taty. Nie zawsze tak się udaje, ale tutaj przekazała mu to, o czym rozmawiałyśmy po angielsku.
W Grecji też pokazała jak niesamowicie rozdziela i rozróżnia języki. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Siedzimy we trójkę w samochodzie: ja, Maja i tata. Rozmawiam z mężem po polsku. Za chwilę Maja z nim rozmawia po polsku, a następnie próbuje mi tłumaczyć na język angielski co powiedział. Jakby miała zakodowane już, że ja polskiego z jej ust nie rozumiem. Ciekawe jak ona sobie to tłumaczy, bo przecież z całym otoczeniem rozmawiam po polsku, a tylko z nią w języku angielskim.
Język angielski
Zaczęła stosować “mówing” mieszając polskie słowo z angielską końcówką zamiast angielskiego słowa “saying” (mówi) i długo nie mogłam jej tego oduczyć. Przyznam, że trochę mnie to irytowało. W końcu przygotowałam zdania na kartach i w wieku 31 miesięcy wychodzi powoli z użycia. Nieco później niż w języku polskim weszło tworzenie poprawnych gramatycznie lub prawie poprawnych, aczkolwiek nieco dziwnych i często bezsensownych zdań np. Daddy is not strange enough. – Tata nie jest wystarczająco dziwny. czy zdanie, które możecie usłyszeć na nagraniu: I want to drink something because I have got a hair.- Chcę się czegoś napić, bo mam włosa.
Na początek dialog z tego okresu:
Maja: Look! A doll is on a potty. (Patrz! Lalka jest na nocniku.)
Ja: Yeah. I see. (Tak. Widzę.)
Maja: I don’t see because I’m sitting on a …chair. (Ja nie widzę, bo siedzę na …krześle.)
Ja: You mean on the table. (Chodziło ci o stół.)
Poprawne zdania:
These ones are not …very …hot. – Te nie są …bardzo…. gorące. (Tak naprawdę chciała mi powiedzieć, że jej stopy są zimne i żebym jej ubrała skarpetki.)
Mummy is saying “andiamo.” – Mama mówi “andiamo.” (To słowa skierowane do taty. “Andiamo” to po włosku “chodźmy.”)
Tworzy własne zdania, których na pewno nie mogła ode mnie usłyszeć:
A cinnamon is coming to my mouth. (Cynamon wchodzi do moich ust. ) – Dosypałam jej cynamonu do kakao, ale nie pomieszałam.
Błędne zdania:
*Daddy’s mówing że there’s no hot water.- Tata mówi, że nie ma gorącej wody. (To słowa skierowane do mnie. Nie dość, że pojawia się “mówing” to jeszcze polskie “że.”)
*I want to draw finally. – W końcu chcę rysować.
Na koniec macie rozmówki angielskie na drabinie:
Język polski
Na początek taka rozmowa, w której Maja kombinuje z końcówkami słów po polsku. To chyba prawda, że w naszym języku jest więcej wyjątków niż reguł.
Tata: Tata bierze kąpiel w wannie.
Maja: Maja też chce bierzeć kąpiel w wannie.
Poprawne zdania:
Nie widzę, bo jestem na stole.
Kiedy będziemy w Polsce? Mama powiedziała, że będziemy w Polsce. (Słowa skierowane do taty gdy byliśmy w Grecji.)
Chcę się napić skakaniem. (Kolejny przykład fazy na bezsensowne, ale poprawne zdania.)
Błędne zdania:
* Mama mówi, że nie ma ciepłego wody.
* Widziałaś jak Maja biegała szybko? (Tu bym się doczepiła tylko do kolejności pomijając to, że to pytanie skierowane do taty.)
* Malowamy taką ścianę. (Oczywiście powinno być “malujemy.”)
* Daj podzwaniać. (Daj podzwonić).
* Chcę stoić. (Zamiast “stać.”)
*Otworzęte. (Zamiast “otworzone.” Mogę się domyślać, że dodała końcówkę na podstawie słowa “zamknięte.”)
Tak jak napisałam wcześniej raczej stara się nie mieszać języków, ale np. słowo “perfum” poznała najpierw po angielsku, więc przez pewien czas wplatała “perfume” w polskie zdania np. Gdzie jest perfume? To jest perfume do psikania. A niżej jeden z nielicznych filmików, w którym zarejestrowałam małą dawkę polskiego. Jeśli czytaliście recenzję tej serii książek u mnie pewnie już go widzieliście:
Język włoski
Rozumie, ale nadal odpowiada głównie w języku angielskim.
29 miesięcy
Język angielski
Tutaj też odnotowałam rzadkie u nas zjawisko code-switching:
They are robing pancakes. -Robią naleśniki. Oczywiście powinno być “making.”
Będę blować. – Będę dmuchać. (Chodziło o dmuchanie baniek. Tym razem do angielskiego czasownika blow-dmuchać dodała polską końcówkę).
What is daddy mówing for a “gate”? -Jak tato mówi na “gate”? (Oczywiście saying zamiast “mówing”, ale przez dłuższy czas taka forma u nas funkcjonowała)
Ostatnie zdanie też pokazuje jaką miała już wtedy świadomość tego, że mama mówi w innym języku, a tata w innym oraz potrzebę poznania słów w obu. Skoro znała “gate” to chciała też poznać “brama.”
Tutaj też przydały się bity i programy inteligencji, ale mam wrażenie, że nie zapamiętuje wszystkiego, a tylko to, co ją zainteresuje. Przykładowo już po jednorazowej prezentacji faktu dotyczącego kota Maine Coon, gdy chciałam kolejnego dnia jej pokazać ilustrację na nowo i dodać nowy fakt to na widok ilustracji usłyszałam: They can move and chirp. – Potrafią się ruszać i ćwierkać. To mi potwierdziło, że wystarczą jej jednorazowe prezentacje wszystkiego. Fakt brzmiał dokładnie: Maine Coons don’t meow but trill and chirp. – Koty Maine Coon nie miauczą, ale świergotają i ćwierkają. W tym miesiącu usłyszałam też od niej:
Poprawne zdania:
I want to speak Italian. – Chcę mówić po włosku.
You don’t speak Italian. – Nie mówisz po włosku. (To akurat miał być zakaz i miałam przestać mówić w tym języku.)
Mummy, read from the card. – Mamo, czytaj z kartki. (Przyzwyczaiła się, że zawsze miałam przy sobie małe karteczki z kieszonkową wersją programów inteligencji o samochodach. Raz zapomniałam i to właśnie usłyszałam, gdy zobaczyła Citroena. To mi potwierdziło, że chociaż czasem miałam wrażenie, że nie słucha jak czytam to jednak zwracała na to uwagę. Te fakty w wersji kieszonkowej i do pokazania dziecku znajdziecie w dziale Do pobrania).
Można powiedzieć, że w tym wieku została też niejako przetestowana. Byliśmy na weselu i miała okazję poznać swoich kuzynów, którzy mieszkają na stałe w Anglii. Dość małomówny kuzyn został zachęcony do rozmowy i Maja odpowiadała na proste pytania. Fajnie, że nie ma bariery akcentu.
Błędne zdania:
* Daddy don’t like. – Tata nie lubi. Oczywiście powinno być “doesn’t” zamiast “don’t”).
Na koniec angielski z alpakami, które można podsumować zdaniem: They’ve got fluffy tails. – Mają puszyste ogonki.
Język włoski
Pojawiają się coraz częściej pojedyncze słowa. Wydaje mi się, że rozumie niemalże wszystko co do niej mówię. Miesiąc wcześniej zaczęliśmy czytanie globalne w tym języku. 29-miesięczna Maja na widok “pane” -chleb na kartach skomentowała “bianco”- biały. Zanotowałam też słowo “vestito” – sukienka. W tym miesiącu zaczęła podejmować próby śpiewania w tym języku.
Język polski
Polski na pewno jest bardziej rozwinięty niż angielski, ale notatek mam mniej i głównie z dziwnymi zdaniami.
Poprawne:
Cześć. Zobaczyłam kosmos.
Bądź mi zawsze kupką mocy. (Zakończenie modlitwy do Anioła Stróża autorstwa Mai.)
Błędne:
dyżej zamiast wyżej (Maja rzadko przekręca słowa, ale czasem się zdarza)
Jak mówi dwujęzyczny 2,5- letni maluch
W tym wieku pojawiło się słynne pytanie Dlaczego? i to dosłownie o wszystko. Tydzień później weszło angielskie Why? Poza tym kilka, a nawet kilkanaście razy dziennie Maja mnie pyta o samopoczucie tak z zaskoczenia: Mummy, how are you? Zawsze oczekuje odpowiedzi: I’m fine, thank you. Gdy odpowiedziałam inaczej to mnie pyta: Are you fine, thank you? – Czujesz się dobrze, dziękuję? 😛 W tym wieku też dość często używa abstrakcyjnego słowa sometimes- czasami.
Maja ma już niesamowitą świadomość językową: mama mówi inaczej, wszyscy inni inaczej. Nie mam zielonego pojęcia jak sobie tłumaczy to, że jednak z tatą i wszystkimi rozmawiam po polsku. Czasem celowo mi “strzela” z polskim, żeby zobaczyć moją reakcję. Często stara się tłumaczyć innym, co ja mówię. Na początek dialog to pokazujący:
Ja: We have to call a taxi.
Maja do babci: Mama mówi,że musimy wziąć taksówkę.
Gdy zda sobie sprawę, że jakieś słowo zna tylko w jednym języku, stara się dowiedzieć jak jest w drugim. Chodzi o angielski i polski. Mnie samą zapytała o to, jak mówi tata i miałam chwilową zagwozdkę, czy udać, że nie wiem, ale w końcu stwierdziłam, że w niczym nie zaszkodzi jak jej podam znaczenie i powiedziałam: Daddy says “brama.” Przez chwilę myślała, że z każdym to tak będzie działać. Tata oczywiście zna angielski, więc jak coś zna po angielsku to jej mówi polski odpowiednik. Jednak miała chwile frustracji przy babci mówiąc jej, że Mama mówi “brush.” a babcia nie znając angielskiego i tak nie umiała jej pomóc.
Było też ciekawie, gdy jechaliśmy na wycieczkę i nagle Maja mi zaczęła mówić o czymś i mówi, że Daddy says “wypadek.” no i miałam znowu zagwozdkę, bo w mojej strategii udaję, że nie rozumiem polskiego w ustach Mai. Zmobilizowałam ją, żeby cokolwiek mi spróbowała wyjaśnić, co to ten “wypadek” jest i zaczęła mówić zdania typu Children are falling. – Dzieci spadają. i jeszcze coś czego nie pamiętam (prowadząc notować nie mogłam). W każdym razie dała mi tyle wskazówek, że mogłam ze spokojnym sumieniem ujawnić, że wiem: “Aha….accident.”
Zwłaszcza w ostatnim miesiącu stała się świadoma tego, że nie wszystko umie przetłumaczyć z jednego języka na drugi. Przez pewien czas odmawiała i to w obie strony. Oczywiście nikt jej o tłumaczenie nie prosił, ale np. po wycieczce do Pacanowa poprosiłam ją, żeby opowiedziała tacie jak było, na co odpowiedź Mai brzmiała “I can’t.” – Nie umiem. Pomogło podanie komórki ze zdjęciami i oczywiście opowiedziała. Podobnie było jak tata wrócił z basenu i jej powiedział, żeby mi opowiedziała jak było. Usłyszał: “Nie umiem.”
Dość niedawno znowu miałam okazję ją sprawdzić, tym razem z akcentem amerykańskim na konsultacjach z Bożeną Bejnar-Sławow, która na początku zagadała do niej po angielsku. Oczywiście komunikacja była. Te konsultacje pokazały m.in. że Maja czyta znane słowa, ale o tym napiszę osobno. W każdym razie nadal nie mogę ochłonąć poszkoleniowo i pokonsultacyjnie, chociaż minęły już dwa tygodnie.
Język angielski
Ja: What do you want me to draw? (Co chcesz, żebym ci narysowała)
Maja: Motylka … butterfly.
Poprawne zdania:
I have to jump.- Muszę skakać.
I need to jump. – Potrzebuję poskakać.
I don’t want anything. – Nic nie potrzebuję.
I sometimes play. – Czasem się bawię.
Maybe some day we’ll take daddy. – Może pewnego dnia weźmiemy tatę. (Chodzi o plac zabaw.)
I think they are going to hide. – Myślę, że się schowają. (Oglądając piosenkę o Five Little Ducks)
We are going to fix Iveco. – Naprawimy Iveco. (Bardzo szybko zapamiętała nazwę samochodu dostawczego.)
I’ve hit myself but I’m not crying. – Uderzyłam się, ale nie płaczę.
I am a sheep,baa, baa. -Jestem owcą,bee, bee. (Często udaje jakieś zwierzątko.)
Z rozmowy przy oglądaniu bajki Didi the Dragon:
Ja: Who do the clothes belong to? (Do kogo należą ubrania?)
Maja: To the dragon. (Do smoka.)
Innym razem taki nam angielski żart wyszedł z uwagi na podobieństwo wymowy słowa “degrees” do “Greece:”
Ja: Water boils at 100 degrees. (Woda wrze w temperaturze 100 stopni.)
Maja: Yes, we’ve been to Greece. (Tak, byliśmy w Grecji.)
Przykładowy dialog z “why” – czasem się ciągnie i ciągnie, a ja staram się być kreatywna, mąż nieco mniej:
Maja: What is this boy doing? (Co robi ten chłopczyk?)
Ja: He’s running. (Biegnie.)
Maja: Why? (Dlaczego?)
Ja: Because he likes it. (Bo lubi.)
Maja: Why?
Ja: Because it’s a fun activity. (Bo to fajne zajęcie.)
Maja: Why?
……………….
i tak bez końca.
Błędne zdania:
I don’t can. – Nie umiem. (Powinno być: I can’t.)
Niestety nagrań nie mam zbyt wiele, bo ostatnio miałam dość intensywny okres, ale coś się udało uchwycić. Jak coś jeszcze uda mi się nagrać – dorzucę i powiadomię was na Facebooku.
Język polski
Poprawne zdania:
Czemu zabrałaś Mai mydlane bańki? (Zdanie skierowane do taty, chociaż czasownik mamy w formie żeńskiej)
Teraz jest za zimno na trampolinę, ale sofa wygląda jak tampolina.
Owieczka siedzi na balonie. Co ta owieczka oszalała, czy co?
Dobrze mi teraz. I o to chodzi. (Komentarz Mai po wydmuchaniu nosa.)
Błędne zdania:
Tato, jak się naimiesz? (Tato, jak masz na imię?)
Maja stoiła. (Oczywiście powinno być “stała.”)
Maja dwoma ręcami podnosi. (ręce – ręcami :P, ale niestety w polskim mamy więcej zasad niż reguł, więc oczywiście powinno być “rękami”)
Idziemy do mini zoo i tam będą czarne owieczki. (Angielska wymowa słowa “zoo”)
Na koniec takie mieszanki:
Daddy don’t znalazła. – Tata nie znalazł. (Daddy hasn’t found., a u Mai nie dość, że polski z angielskim to jeszcze żeńska końcówka czasownika, gdy mowa o tacie.)
Musi stopnąć padać deszczyk. (Maja chciała iść do piaskownicy, ale babcia jej powiedziała, że nie może, bo deszczyk pada. Tutaj spolszczone angielskie słowo “stop” – przestać.)
Będę skakać na poduszkę, bo mama powiedziała, że jest “safe.” (“safe” bezpieczny)
Mama singła. (“sing”-śpiewać, czyli Mai zabrakło słowa “zaśpiewała.”)
I need these. Daddy says “okularki.” – Potrzebuję tego. Tata mówi “okularki.”
Maja się hengała. – Maja wieszała się. (hang-wisieć, a chodziło o wiszenie na drążku w garderobie)
Zobacz jak Maja się henga. – Zobacz jak Maja wisi.
I na koniec piosenka “Kundel bury:
Oraz filmik z ewaluacji logopedycznej, o której wspominam na samym końcu niniejszego artykułu. Weźcie pod uwagę, że to rozmowa z zupełnie obcą dla Mai osobą. Często nawet jak coś wiedziała odpowiadała: “No, nie wiem.” – Nie wiem od kogo przejęła to “no.” Dopiero odpowiednie podejście wydobywało z niej informację.
Język włoski
W końcu coraz częściej pojawiają się zdania. Coraz częściej też Maja inicjuje ten język. Albo zaczyna coś mówić po włosku albo się pyta gdzie jest Barbapapa- maskotka, która u nas jest z nim powiązana. Dodam, że ta maskotka nie jest już potrzebna. Mówimy po włosku spontanicznie, nagle, w różnych sytuacjach. Na tym etapie zdania to jeszcze przebłyski. Dość często miesza włoski z językiem angielskim, ale tylko w czasie, w którym mówimy w tym języku. Po prostu próbuje mówić po włosku, a że jeszcze nie potrafi wszystkiego powiedzieć, a wie, że mama rozumie angielski to kombinuje. Tu jest troszkę inaczej niż w relacji polski-angielski, gdzie ja nadal udaję, że po polsku z Mają się nie dogadamy.
100% włoskiego:
Schiocca’ le dita. – Strzelaj palcami. (polecenie z włoskiej piosenki)
Mamma, vieni qui. – Mamusiu, chodź tutaj. (zdanie używane bardzo często, odkąd odkryła, że na włoski szybciej reaguję)
Mamma, dove sei? – Mamusiu, gdzie jesteś? (Mamy erę zabawy w chowanego kiedy tylko się da.)
Mamma, dove sei Barbapapa? – Mamusiu, gdzie jest Barbapapa? (Tutaj zamiast “sei” powinno być “e'”)
E’ freddo. – Jest zimny.
Raz nam wyszedł taki żart fonetyczny:
Ja: E’ un po’ pazzo. (Jest trochę szalony)
Maja: Pupazzo. (Bałwan)
Ja: Un po’ pazzo pupazzo. (Trochę szalony bałwan)
Mieszanka trzyjęzyczna:
Where’s il papa’? – Gdzie jest tata? (zdanie angielsko-włoskie)
Daddy ….yyy….il papa’ is saying, żeby powolutku dotykać. – Tata (daddy-angielski) …..yyy…..tata (il papa’- włoski) mówi, żeby powolutku dotykać. Chodziło kaktusy.
Mam modelinę, ale wygląda jak plastilina. (“plastilina” to oczywiście plastelina po włosku.)
Il papa’ piace and you don’t piace. – Tata lubi a ty nie. (Połowa zdania w języku włoskim, druga połowa to angielski.)
Oglądiamo. – Oglądamy. (polskie słowo z włoską końcówką)
Na koniec dodam, że Maja ma okres, w którym wymyśliła sobie czwarty język, w którym wszystkie wyrazy mają takie same końcówki. Podłapałam zasady i czasem się wygłupiamy: kipalai, patatai, dupalai, palalaj, kikokikokukai 😛 Może daje mi znać, że jest gotowa na czwarty. Tylko ja nie wiem, czy czasowo ogarnę wprowadzanie hiszpańskiego przy jednoczesnym uczeniu się go.
Podsumowanie rozwoju mowy dwu i pół-latki wspieranej metodą Domana już w trzech językach, czyli jak jest na chwilę obecną
– Maja rozpracowała reguły angielskiego i polskiego, chociaż wciąż zdarzają się zdania niepoprawne, ale jednak zgodne z jakąś zasadą
– może tego nie widać na podstawie przykładów, które napisałam, ale polski oczywiście dominuje nad angielskim (to skutek tego, że większą część dnia często spędza w polskim towarzystwie)
– cieszy mnie każde zdanie po włosku i każda inicjatywa ze strony mojej córeczki, aby rozpocząć zabawę w tym języku
– złożoność zdań zarówno w języku polskim, jak i angielskim za każdym razem mnie zdumiewa
– do taty zwraca się w rodzaju żeńskim
– ma coraz bogatsze słownictwo: faktycznie oraz sometimes-czasami, hydrangea- hortensja to tylko wybrane przykłady
– jak na ciekawską dwulatkę przystało zadaje miliony pytań “Why…?” – “Dlaczego…” przy czym czasem zdarza jej się też powtórzyć po tym całe usłyszane wcześniej zdanie.
– idealnie rozróżnia języki: ma zakodowane, że do mnie mówi tylko i wyłącznie w języku angielskim oraz w czasie włoskim po włosku, a do taty i całej reszty społeczeństwa po polsku. Często mi próbuje tłumaczyć, co powiedzieli inni, chociaż ja przecież z nimi normalnie po polsku rozmawiam. W czasie rozmów po włosku miesza angielski z tym językiem nie przez to, że nie rozróżnia, ale na skutek tego, że nie wszystko jeszcze umie powiedzieć. Jeśli nie zna czegoś po polsku, zwykle próbuje się dowiedzieć jak to jest. Podobnie jest z angielskim.
– Maja jest bardzo otwarta językowo (wymyśla sobie nowe języki) oraz kreatywna (zmienia teksty piosenek jak jej pasuje)
– potwierdzam to, co pisałam w poprzednim podsumowaniu, że dużą rolę w rozwoju jej mowy mają książki, bajki i karty do czytania globalnego, oczywiście poza nami-rodzicami.
Na koniec dodam, że dokładnie dzisiaj odwiedziła nas moja koleżanka, która studiuje logopedię i potrzebowała dziecka, na którym mogłaby przeprowadzić ewaluację. Oceniała rozwój niestety tylko języka polskiego oraz ogólny rozwój. Zgodziła się, abym wynik tej ewaluacji opublikowała, więc pewnie za jakiś czas się pojawi. Byłam bardzo ciekawa jak sobie poradzi, bo ja jej niestety z racji kurczowego trzymania się strategii OPOL jej nie pomogę. Pomimo tego, że Maja widziała ją tylko raz w życiu i to kilka miesięcy temu było całkiem fajnie jak na testowanie.
Praca zaliczeniowa na temat mojej Mai – analiza logopedyczna mojej dziewczynki wychowanej w dwujęzyczności zamierzonej
Chwilowo nie jestem w stanie ogarnąć edycji tego artykułu, bo był pisany w innym systemie, więc pracę do pobrania znajdziecie na samym końcu.
Polecam zaglądnąć też tutaj:
Jak rozwija się dwujęzyczne dziecko wspierane metodą Domana
Nasza strategia dwujęzycznego wychowania-OPOL
Czytanie globalne metodą Domana
Jak nauczyć dziecko języka, w którym nie jesteśmy biegli
Recenzja książki “Rok w Krainie Czarów”
Bity i programy inteligencji – nowe podejście
Ten artykuł okazał się przydatny? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi. A jak wam idzie wdrażanie dwujęzyczności zamierzonej? Jaką macie metodę?
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem. Będę też wdzięczna za wszelkie uwagi co do tego, czy nowsze artykuły są czytelniejsze, zwłaszcza, jeśli zgubiłeś się w moim blogowym labiryncie.
Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u, na Instagram, na którym wrzucam różności „od kuchni” oraz do subskrypcji (okienko na stronie głównej bloga i kanał RSS). Jest też możliwość zapisu na newsletter (jeśli nie wyskoczyło wam okienko podczas czytania bloga piszcie). W momencie jak będę mieć 100 zapisów na newsletter będę na bieżąco się dzielić informacjami dotyczącymi wczesnej edukacji zanim pojawią się na blogu w tematyce prawopółkulowości, czyli metody Domana, metody Shichidy i metody Heguru oraz dwujęzyczności i nauki języków.
Jako, że nie znalazłam grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, sama ją założyłam na Facebook’u. Dołączając do grupy możecie liczyć na naprawdę ciekawą wymianę doświadczeń.