fbpx

ROZWÓJ MOWY MOJEGO DWUJĘZYCZNEGO DZIECKA

To już piąty wpis tego typu i robi się coraz bardziej ciekawie. Efekty dwujęzyczności zamierzonej, czasem zwanej też dwujęzycznością nienatywną przerosły moje oczekiwania. W Internecie spotkałam się też z określeniami dwujęzyczności sztucznej i ograniczonej, ale jakoś tak mi dla mnie mają negatywny wydźwięk.

Poprzednie wpisy dotyczące rozwoju mowy mojego dziecka wychowywanego od urodzenia w duchu metody OPOL (one parent one language, czyli jeden rodzic, jeden język) oraz wspieranego metodą Domana (zwłaszcza czytanie globalne wpływa na rozwój słownictwa) możecie znaleźć klikając w linki poniżej:

pierwsze słowa u 11,5 miesięcznego  dziecka

kolejne słowa u 13 miesięcznego dziecka

kolejne słowa u 14,5 miesięcznego dziecka

kolejne słowa u 15,5 miesięcznego dziecka

Język polski oczywiście dominuje, jak można się było spodziewać, zwłaszcza, że na początku sierpnia przez tydzień byłam na wakacjach z mężem, a maluch został z babcią, więc było 100% języka polskiego.  Podobnie było początkiem lipca, kiedy byłam na dwutygodniowym kursie dla nauczycieli w Grecji finansowanym z programu PO WER SE.

Doszłam jednak do wniosku, że moje wyjazdy dobrze językowo działają na Majkę, bo tak się złożyło, że odkąd w lipcu wróciłam z kursu zagranicą, mówi na mnie “mummy” (mamusia), a nie tak jak wcześniej “mama.” To wzmocniło się po tygodniowym wyjeździe z mężem. Za to mam problem z moją mamą trochę, bo ona się nie może doczekać, aż “bejbik” zacznie mówić pełnymi zdaniami. Ja ponoć mówiłam mając zaledwie 1 rok, ale szczerze mówiąc zakładam, że moją mamę pamięć zawodzi. 

Język polski Mai znacznie się rozwinął, gdy była pod opieką babci, ale języka angielskiego nie zapomniała po przerwie. Niedługo chyba będę musiała zaprzestać zapisywać każde nowe słowo, bo będzie ich za dużo. W sumie już jest ich mnóstwo. A ja – szalona matka, chodzę z kartką lub z telefonem, jak mam pod ręką i każde nowe słowo i wyrażenie, czy to po polsku, czy po angielsku zapisuję.

Majka, która wcześniej powtarzała zasłyszane słowa tylko wtedy gdy się ją o to poprosiło, teraz powtarza dosłownie wszystko jak papuga. Często wychodzi jej dobrze. Fajnie ilustruje to poniższy przykład:

Moja mama: Będzie lało. 

Maja (powtarza): lało

Zazdroszczę mężowi wprowadzania kart do czytania teraz. Często ma “sesje,” w których Majka powtarza każde słowo z karty. Jak ja byłam na tym etapie z czytaniem globalnym w języku angielskim, to nic jeszcze nie mówiła.

Z zapisywaniem nowych słów, czy pierwszych zdań mam taką zasadę, że nie zapisuję niczego, co po prostu powtórzyła, jak papuga, tylko wyłącznie takie, które użyła sama z siebie. Np. teraz, pisząc tego posta słyszę tatę, który mówi “dawaj” i Majkę, która po nim powtarza. Jeśli kiedyś sama z własnej inicjatywy wypowie słowo “dawaj” zaliczę, że je zna.  

PIERWSZE ZDANIA DZIECKA WYCHOWANEGO W DWUJĘZYCZNOŚCI ZAMIERZONEJ

Mój “bejbik” ma dopiero 17 miesięcy, a już pojawiły się pierwsze zdania, którę prezentuję poniżej wraz z tłumaczeniem i kontekstem. Celowo czasem są błędy, bo staram się odzwierciedlić to, jak ona mówi.

Mummy, titty tam.  

Tłumaczenie: Mamo chodźmy tam na cycusia. 

Sytuacja: Wróciłam z kina, mąż akurat karmił Majkę. Jak tylko mnie zobaczyła już nie chciała jeść. Ledwo do toalety zdążyłam pójść. mówiąc to zdanie ciągnęła mnie za rękę, żebym poszła z nią na piętro. Już późna pora była, a tam mamy sypialnię. To zdanie to oczywiście mieszanka polskiego i angielskiego: mummy- mamusia (język angielski), titty- cycuś (język angielski), tam (język polski). 

Bedzie ziaziu, bam.

Tłumaczenie: Jak się przewrócę, będzie bolało.

Jedzie lolek.

Tłumaczenie: Motorek jedzie.

Aaaaa,luuulii la

Sytuacja: Sama sobie śpiewa kołysankę przed snem. Podejrzewam, że sobie tego nie wymyśliła, tylko moja mama jej śpiewała.

Koko, jajo, tam.

Tłumaczenie: Tam była kura, która robi “koko” i znosi jaja.

Sytuacja: Moja mama zabrała ją do prababci, gdzie Majka mogła po raz pierwszy w życiu zobaczyć kurę i oczywiście jej wyjaśniła skąd się bierze jej ulubione jedzenie – jajka. 

Moo,poop.

Tłumaczenie: Krowa robi kupę.

Sytuacja: Ja zabrałam Majkę do jedynej pani w okolicy, która ma jeszcze krowę, kaczki i inne zwierzaki. Po powrocie moja mama tłumaczyła jej, że krowa daje mleko, a Majka jak widać sobie skojarzyła to zwierzę inaczej. W sumie po tym, co widziałyśmy wcale się jej nie dziwię. 

Bee, tam.

Tłumaczenie: Przynieś mi owieczkę. Tam jest. 

Sytuacja: Codziennie rano, jak ją wyciągam z łóżeczka dopomina się, żeby jej wyciągnąć też ukochaną poduszkę-owieczkę.

Am, em

Tłumaczenie: To Mai autorska wersja angielskiego : I am – Ja jestem.

Sytuacja: W sumie ja jakoś kiedyś podłapałam, że tak do siebie mówiła przez część dnia i skojarzyłam z angielskim I am. Potem za każdym razem jak zadałam jej pytanie o imię: “What’s your name?” odpowiadała “Am, em….” i dopiero jak jej dokończyłam “Maja” mówiła “mama.” Kolejnym krokiem na drodze do umiejętności poprawnego przedstawiana się było coś w stylu: “Am, em mama.”

Na naszym wspólnym wyjeździe na Mazury, gdzie było lustro, w którym widziała się cała i już w pierwszy dzień stwierdziła, że widzi “baby,” nauczyła się wypowiadać swoje imię. Na chwilę obecną zapytana o imię zarówno po polsku, jak i po angielsku odpowiada bardzo czysto i ładnie: Maja. 

Maja ljubi jajo.

Kontekst: Nie wiem, czy wszystkie dzieci tak mają, ale często przed snem jakby powtarza wszystkie słowa. Gadulstwo na maksa i takie coś pomiędzy chińszczyzną, angielskim i polskim jej wyszło. A najważniejsze, że ma to sens.

Maja jes.

Tłumaczenie: Maja jest. 

Kontekst: jak wyżej

Auto stoi. 

Kontekst: już nawet nie pamiętam. Zapisane miałam  samo zdanie 🙂

Mummy niedobla

Tłumaczenie: Mamusia jest niedobra.

Kontekst: W naszej wspólnej podróży chciała koniecznie chodzić po samochodzie zamiast foteliku i niestety na siłę musiałam ją odłożyć do fotelika, po jej sprytnym przekonaniu mnie, żebym ją odpięła na karmienie. 

Nie ciem.

Tłumaczenie: Nie chcę.

Kontekst: Często jakby sobie ćwiczy to wyrażenie. Może w jakimś sobie znanym celu. Moja mama twierdzi, że jest niejadkiem i staje na rzęsach żeby zjadła cały słoiczek zupki. Ja w momencie jak Maja mi powie “no”- nie, kończymy. Na polskie “nie” nie reaguję. Maja to zauważyła i kiedyś mnie rozśmieszyła mówiąc najpierw “nie,” a potem “no” mojej mamie. Oczywiście nie zadziałało.

ZASÓB SŁÓW DWUJĘZYCZNEGO DZIECKA

Codziennie dochodzi coś nowego i już dawno zbierałam się do napisania tego posta, ale trwało to trochę, bo co chwilę musiałam go na nowo edytować, żeby był aktualny w momencie opublikowania. Już koniec i następne nowe słowa pojawią się w kolejnym podsumowaniu.

Pojedyncze słowa spisuję i nawet sobie w tym celu założyłam specjalny folder na komputerze, w którym je kolekcjonuję. Niedługo planuję je policzyć, bo jestem bardzo ciekawa, jaka jest dokładna proporcja pomiędzy używaniem języka angielskiego, a języka polskiego. Teraz już mogę powiedzieć, że na 100% rośnie nam dwujęzyczek.

Postanowiłam tutaj napisać o najważniejszych rzeczach dotyczących zasobu słownictwa mojego 17 miesięcznego dziecka. 

Jak wspominałam wcześniej Maja powtarza z własnej inicjatywy niemalże wszystko, co chce:

– krótsze słowa jej wychodzą zupełnie poprawnie (jeśli słowo jest po angielsku w nawiasie macie tłumaczenie):  

bike (rower),

yeah (tak),

water (woda),

dobra,

ziaziu,

cacy,

cześć,

happy (szczęśliwy),

chleb,

naughty (niegrzeczny).

I think I may have overused the last word because she is often naughty. Kiedyś zobaczyła siebie w lustrze i od razu skomentowała “naughty” tym swoim cienkim słodkim głosikiem.

Maja skraca dłuższe lub trudniejsze w wymowie słowa lub tworzy  ich własną wersję (w przypadku angielskich słów, tłumaczenie w nawiasie):

truskawki – kaki,

motorek- lolek,

wujek- lulek,

spać – pać,

woda-oda,

closed wymawia bez “d” na końcu.

Zaskoczyła nas raz podczas “lekcji” z kartami według Glenna Domana w języku polskim. Miała pokazać, gdzie jest “pani”, a akurat nie była zainteresowana wybieraniem karty, wzięła za to pędzel siostrze, bo moja siostra robi makijaże i zupełnie wyraźnie  i poprawnie zaskoczyła nas słowem “pędzel”

Zdarzyło się jej raz powtórzyć po mnie więcej niż jedno słowo; tłumaczyłam jej, że “Mummy is too short” – Mamusia jest zbyt niska, żeby dosięgnąć lampek na suficie. I słyszę Majkę: “mummy, short.”

Maja umie w obu języka odpowiedzieć na pytanie jaki dźwięk wydają takie zwierzęta jak: kot, pies, wąż, owca, krowa, kura. W języku angielskim odpowiada na pytanie o dźwięk, jaki wydaje kaczka (quack, quack) oraz koń (neigh, neigh), ale oczywiście rodzina próbuje skorygować głosy zwierząt, że np. w przypadku konia to i-ha-ha. Najbardziej mnie zaskoczył wąż, bo tego syczenia nauczył Maję mój mąż. W języku angielskim kiedyś tam słyszała ode mnie słowo “snake” – wąż. Zapytałam po angielsku: “What sound does a snake make?” – Jaki dźwięk wydaje wąż? i zasyczała. Wspominałam o tym tutaj (rozwój mowy 15 miesięcznego dziecka). Do głosów zwierząt doszedł ostatnio głos tygrysa tutaj nie poszło tak jak z wężem, ale musiałam jej osobno nauczyć po angielsku i głos ryby (gloop, gloop).

ZABAWA SŁOWAMI

Nasz “bejbik” jest dość sprytny, bo nie ogranicza się do jednego użycia jednego słowa. Kombinuje po swojemu. A oto, jak się bawi słowami:

  • podczas tygodniowego wyjazdu wakacyjnego mojego i męża Maja zaczęła nazywać szwagra “tata,” a moją mamę “mama,” ale jak tylko się pojawiłam zostałam od razu “mummy” (jak miło!)
  • “dziadzia” to dziadziu, ale też obcy starszy pan
  • mówi czasem “babcia” czasem “ciapcia,” a czasem “baba,” bo tego ostatniego uczy ją moja mama
  • najtrudniejszym dla nas do rozgryzienia słowo było “opsia.” Już wiem – to obraz w nad naszym łóżkiem w sypialni. Po prostu słowo “obraz” jest na razie dla niej nie do wymówienia.
  • Maja już ma za sobą użycie tzw. dopełniacza saksońskiego.  Rozpoznaje już, które ubrania i które buty są czyje. Przynosi i mówi np. mummy- mamusia, czy daddy-tatuś, czy też babcia. Ja ją kilka razy poprawiłam, że buty są mummy’s, czyli mamy i ostatnio jak mi przyniosła też tak powiedziała.
  • Maja odmienia wybrane polskie słowa i myślę, że to duży krok do przodu w kierunku przyswajania języka polskiego: 

– na pytanie mojej siostry:  “Lubisz jajo?”  odpowiedziała “Lubię”

– używa słowa “masz” podając coś np. maskotkę małpkę

– doble (dobre), ale też niedobla (niedobra)

– dziemy zamiast idziemy

– idzie

– moje

Ponadto mówi “r,” ale jako dźwięk. W słowach zastępuje “l.” 

DZIECINNY JĘZYK W USTACH DOROSŁYCH – MOJA OPINIA

Nie popieram uczenia dziecka takich bezsensowych słów jak “uciu” zamiast istniejącego naprawdę słowa “wujek.” Zresztą słowo “uciu” oznaczające wujka i wprowadzone przez moją mamę dość szybko zostało zastąpione innym, które Majka sama wymyśliła – lulek, chociaż czasem zdarzy się jej powiedzieć “uciu.” Uważam, że w jej ustach to w porządku, natomiast dorośli powinny mówić normalnie bez wymyślania słów, które nie istnieją.

“Ziaziu” w sumie mogę zaakceptować. Nawet szukałam odpowiednika angielskiego i znalazłam: “boo boo”, ale użyłam zaledwie kilka razy i wolę mówić normalnie tj. w wersji dorosłej języka.

JĘZYK ANGIELSKI VS JĘZYK POLSKI W NASZEJ DWUJĘZYCZNOŚCI ZAMIERZONEJ:

Zanosi się na znacznie większe podsumowanie w tym zakresie (edit: już jest tutaj), ale na razie powinny wam wystarczyć informacje z tego posta.

W przypadku mojego dziecka jest tak, że słowa które zna zarówno w języku angielskim, jak i w języku polskim, używa zwykle w języku polskim, ale w języku angielskim rozumie. Jak chce pokazać oko mówi oko, a ja poprawiam ze to jest “eye” poprawnie powtarza “eye.” Jak sie jej zapytam gdzie jest np. “eye” poprawnie pokazuje. Innym przykładem może być “jajo.”

Wyjątkiem jest pożegnanie “bye bye,” czyli “pa, pa,” którego używa częściej w języku angielskim, ale czasem wymiennie z polskim. W tej samej sytuacji jest słowo “daddy.” Słowo “mummy” również słyszę znacznie częściej niż “mama.”

O dziwo są słowa, których prawdopodobnie nie zna w jezyku polskim albo może w języku polskim są zbyt trudne do wymówienia. Nawet jak chce powiedzieć coś po polsku używa tych słów w języku angielskim. Dzisiejszy poranek była naprawdę angielski ze słowami:

empty (pusty) -kiedyś powiedziałam Mai oczywiście po angielsku, że kubeczek jest pusty, a dzisiaj zastosowala to slowo do pustej szuflady,

tummy (brzuszek)

tongue (język) – wypowiadana bardziej jak “tan,”

fan (wiatrak),

teeth (zęby).

Raczej nie ma w jej zasobie słownictwa słów polskich, których by nie znała po angielsku, bo dbam o to, aby kazde slowo polskie, jakie wypowie od razu tłumaczyć na angielski.

Maja fajnie przenosi znaczenie słów i używa ich w innym kontekście niż ten, w którym je poznała. Przykładowo dziadek nauczył ją słowa “dziura” pokazując jej dziurę w moich spodniach. Tak…przyznaję się do tego publicznie 😛 Potem na ulicy też była “dziura.” Sama jakoś wywnioskowała, że to jest to samo.

CO ROZUMIE 17 MIESIĘCZNE DZIECKO, GDY MAMA MÓWI W  INNYM JĘZYKU, A TATA I CAŁA RODZINA W INNYM

Wydaje mi się, że co najmniej kilka razy już wspomniałam, że modyfikuję trochę oryginalny program Domana za każdym razem jak wydaje mi się, że mój pomysł sprawi, że będzie dla dziecka bardziej atrakcyjny. Trochę niezgodnie z zaleceniami Domana, który radzi, aby w ramach sprawdzania wiedzy dziecka dawać mu dwie karty do wyboru, kiedyś jej rozłożyłam na trawie wszystkie liczby 1-5 już w postaci cyfr, bo ten etap zaczęliśmy, ale o tym w innym poście i ja ją prosiłam np. “Bring me 2.”- Przynieś mi 2. Pomyliła się tylko 1 raz. 

Już wspominałam wielokrotnie, że ulubione jedzenie mojej Mai to jajo; rozpoznaje już, że dźwięk jajowaru oznacza, że jajo gotowe do zjedzenia. 

Stosunkowo niedawno mieliśmy zabawną sytuację: w naszym ogrodzie stały dwa motory, a ja do Mai mówię po angielsku: “This is daddy’s bike.” – “To motor taty.”  oraz “That is your uncle’s bike.” – Tam jest motor twojego wujka. a ona na to po polsku “ucia,” czyli “wujka.” 

Maja rozumie i wykonuje bardziej złożone polecenia w obu językach:

  • Przykładowo ściągnęła skarpetę motorową mojego męża z wanny i po tym jak ją poinstruowałam: “Pick it up and put it on the bath.” – (Podnieś i połóż na wannie. )dokładnie to zrobiła. 
  • Mój mąż chciał, żebym mu przyniosła napój energetyczny do garażu. Zrobiła to Maja, po tym jak jej dałam puszkę mówiąc: “Take it and give it to daddy. ” (Weź i zanieś tacie.)
  • Przyniosła tacie leżącemu w łóżku poduszkę, a tata do niej: “Przynieś mi drugą poduszkę” i przyniosła. 

JUŻ WKRÓTCE FILMIK Z MAJĄ W ROLI GŁÓWNEJ

Czekam aż mąż mi złoży kilka fragmentów różnych filmików w jedną całość. Żałuję, że nie nagrywałam jej tak często jak była jeszcze mniejsza. Większość nagrań mam, gdy Maja miała już 16 miesięcy, chociaż też coś ciekawego znalazłam z okresu, gdy była 9 miesięcznym bobasem.

Nie jestem w stanie powiedzieć, ile mojemu mężowi zajmie składanie filmiku, ale jeśli nie macie czasu zaglądać na bloga, żeby sprawdzać, czy już jest zapraszam do subskrypcji (okienko po prawej stronie na STRONIE GŁÓWNEJ). Dostaniecie powiadomienie, gdy tylko się pojawi. 

Edit: filmik  już jest dostępny tutaj

 

Moje doświadczenie okazało się przydatne? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi.  A jak rozwija się mowa waszych dzieci w wieku 16-17 miesięcy? Będzie mi  bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem.

Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u i do subskrypcji.

 

2 CommentsClose Comments

2 Comments

  • Ania
    Posted 7 września 2017 at 13:31 0Likes

    Wow, tak szczegółowy opis postępów językowych Twojej córci to niemal jedno-osobowe badania jakościowe 🙂
    Gratulujemy postępów i życzymy kolejnych sukcesów w rozwoju mowy.

  • Posted 7 września 2017 at 15:13 0Likes

    Dziękujemy wraz z Mają 🙂 Proszę nam kibicować dalej. Potrzebujemy tego, bo jak mama pracuje to jest jeszcze większe wyzwanie. Teraz był opis, a niedługo będzie filmik. Chcę też porównać proporcje słów, których używa sama tj. bez powtarzania za kimś, w języku polskim i w języku angielskim. Język polski na pewno dominuje, ale jestem ciekawa jak bardzo. I ciekawi mnie też, czy już przekroczyła próg 50 słów.

Leave a comment