fbpx

“Magia tkwi w dziecku, a nie w kartach”

Glenn Doman
Program do nauki czytania

Program do nauki czytania globalnego (+matematyka, bity)
 MaluchCzyta.pl


Kursy i szkolenia dla rodziców
 AkademiaDoMam.pl

Treść poniższego artykułu w skrócie:

  1. Magia tkwi w dziecku a nie w kartach, ale powinien też w sobie mieć ją rodzic
  2. Czytanie globalne z drugim dzieckiem jest łatwiejsze, czyli o tym jakie mam teraz podejście
  3. Podsumowanie ponad rocznej przygody z czytaniem globalnym metodą Domana
  4. Pierwsze sukcesy
  5. Plan na dalsze działanie
  6. Koniec liczenia i zapisywania słów

Magia musi być w rodzicu

Wprowadzając młodszej córce – Anitce czytanie od urodzenia powtarzałam i powtarzam jak mantrę za Domanem “Magia tkwi w dziecku, a nie w kartach, przypominam o tym cytatem na początku każdego artykułu, a teraz mam 100% pewność, że najpierw magia musi być w rodzicu. W moim działaniu z Mają długo był po prostu upór Barana (mój znak zodiaku) i dążenie do celu pomimo przeciwności a’la dziecko w ogóle nie chce patrzeć na karty. Kombinowanie, żeby zerknęła chociaż przez sekundę, kątem oka. Na pewno na plus był brak zniechęcenia z mojej strony cokolwiek się działo. Byłam gotowa na pozwolenie dziecku na chodzenie spać o północy, bo tylko w nocy patrzyło na karty. Taka jestem – jak sobie coś wymyślę trudno mnie zniechęcić.

Wtedy było skupienie tylko na kartach i ciągle te karty, karty, karty…I tak harmonogramowo, że teraz się tego najnormalniej w świecie wstydzę. Bo jak to tak można cisnąć (inaczej tego nazwać nie mogę) z dużą ilością powtórzeń na kartę z prawie dwulatką.

(…) najpierw magia musi być w rodzicu.

Dopiero gdy Maja miała prawie 2 latka weszłam na ścieżkę wolności, o której możesz przeczytać w podlinkowanym niżej artykule. Od tej pory cała nasza wczesna edukacja weszła na inny wymiar. Z rodzica trzymającego się harmonogramów i książkowych zaleceń stałam się kompletnym domanowym luzakiem. I wtedy poczułam też tą magię w sobie.

Wcześniej być może było mi trudniej z racji zawodu – jestem nauczycielem. Wcześniej może nawet podświadomie chciałam uczyć, testowałam nową metodę, żeby sprawdzić czy działa. Teraz otaczam słowami i wiem, że to nie ja uczę. To dziecko się uczy samo, naturalnie, bezwysiłkowo. Nie wie, że się uczy. Traktuje to jak zabawę, jak dodatkową najnormalniejszą w świecie aktywność dnia codziennego.

1,5 roku od tego przełomowego momentu, gdy uwolniłam się od schematycznego działania, Maja jako 3,5-latka przeczytała pierwszą książkę w języku polskim. A ja już byłam rodzicem w pełni świadomym tego co jest naprawdę ważne. Kto wie, co by było gdyby ta domanowa magia była we mnie wcześniej.

Z rodzica trzymającego się harmonogramów i książkowych zaleceń stałam się kompletnym domanowym luzakiem. I wtedy poczułam też tą magię w sobie.

Z drugą córką mama – luzak od urodzenia. Nieskromnie tutaj powiem, że od pierwszego dnia Anitki na tym świecie jest we mnie ta domanowa magia. Czuję to całą sobą. Teraz już nie testuję, nie eksperymentuję, ale wiem na 100% że metoda Domana działa. Przekazuję tą magię obu córeczkom. Anitka ma to szczęście, że korzysta już od urodzenia. Niektórzy pewnie mi powiedzą, że inne dziecko, ale ja wierzę, że nastawienie rodzica ma ogromne znaczenie.

Czytanie globalne z drugim dzieckiem jest łatwiejsze

Jeśli dojdziesz do sukcesu z pierwszym dzieckiem, domanowanie drugiego to byłka z masłem. Już wszystko wiesz. Nie masz rozkmin, wahań, masz motywację do działania. Nie boisz się odchodzić od wytycznych i jesteś rodzicem otwartym na modyfikacje. Taka właśnie sytuacja jest u nas. Jeśli chcesz tak działać od początku polecam Ci kurs, który stworzyłam we współpracy z inną domanową mamą. Zdziwię się, jeśli będziesz mieć po nim jakiekolwiek rozkminy, wątpliwości i pytania.

Jeśli dojdziesz do sukcesu z pierwszym dzieckiem, domanowanie drugiego to byłka z masłem.

Jeśli chodzi o Anitkę obecnie ma 15 miesięcy. Realizuję z nią program czytania globalnego metodą Domana od pierwszego miesiąca życia. Nie chcę robić tutaj porównań Maja vs Anitka dlatego napiszę tylko o Anitce. Jeśli chcesz doczytasz dostępną na blogu relację z realizacji czytania globalnego z Mają oczywiście zakończoną sukcesem. Maja już jako 4-latka pokazała, że czyta w 5 językach, w tym też nowe, nie widziane wcześniej książki.

Z Anitką:

  • poszłam na całość niemalże od urodzenia z trzema językami w czytaniu globalnym (osłuchowo jest otoczona pięcioma): język polski, język angielski oraz język włoski. Za język polski tradycyjnie odpowiada tata tj. za odczytywanie przygotowanych przeze mnie materiałów: kart i książek. Czasem jest wspierany przez Maję.

Maja już jako 4-latka pokazała, że czyta w 5 językach, w tym też nowe, niewidziane wcześniej książki.

  • od początku nie trzymałam się kurczowo żadnych wytycznych poza wielkością i grubością liter w pierwszych słowach z racji rozpoczęcia programu z noworodkiem: jeśli chodzi o wielkie karty kontrastowe Doman radzi prezentować po 1 na raz, ja pokazywałam więcej i kończyłam gdy wzrok maluszka już odpływał; we właściwym programie czytania dopóki się dało prezentowałam po 10 kart w zestawie a nie po 5, nie mierzyłam czasu pomiędzy sesjami (mogło to być 15 minut, mogło to być kilka godzin), dopóki się dało prezentowałam nawet kilka zestawów kart jeden po drugim bez żadnej przerwy informując tylko maluszka, że teraz angielski, teraz włoski, a teraz matematyka, a teraz polski (bo akurat tata był w pobliżu) itp., staram się, żeby codziennie był angielski, polski i włoski, ale raz mam po 1 zestawie, a innego dnia nawet więcej niż Doman polecał (zależy od tego ile zdążę przygotować) Czasem tacie się nie uda nic pokazać. Często nie są to trzy prezentacje, ale to samo było ze starszą córką, a …po polsku też czyta. Jak nie ogarniam zupełnie to przynajmniej 1 zestaw angielskiego jest. Jak mi się czegoś nie udało pokazać 3 razy danego dnia to ten trzeci raz jest na luzie rano następnego dnia. Mózg sobie przecież nie liczy…oj dzień się skończył, a nie pokazali mi trzeci raz to nie zadziała. 
  • wierzę w 100% w swoją intuicję i jej bezwględnie słucham, co oznacza w skrócie, że zakładam, że jeśli mi się coś wydaje to tak jest
  • jestem otwarta na zmiany i nie boję się ich
  • niczego się kurczowo nie trzymam
  • odkryłam, że fajnie jest mieć przygotowanych sporo zestawów, bo moja Anitka swego czasu nie chciała patrzeć na to samo po przerwie np. Jak rano pokazałam Zestaw 1 i po przerwie Zestaw 1 to nie chciała patrzeć, ale jak zamiast tego pojawił się nowy Zestaw 2 to super. Kolejna powtórka Zestawu 1 za jakiś czas. 

Czasem tacie się nie uda nic pokazać. Często nie są to trzy prezentacje, ale to samo było ze starszą córką, a …po polsku też czyta. Jak nie ogarniam zupełnie to przynajmniej 1 zestaw angielskiego jest. Jak mi się czegoś nie udało pokazać 3 razy danego dnia to ten trzeci raz jest na luzie rano następnego dnia. Mózg sobie przecież nie liczy…oj dzień się skończył, a nie pokazali mi trzeci raz to nie zadziała. 

  • jeśli chodzi o domanowanie stałam się obserwatorem chociaż moja natura jest bardzo niespostrzegawcza (ostatnio nie byłam w stanie odpowiedzieć komuś, czy moje dzieci już są zdrowe, czy jeszcze kaszlą, bo jeśli nie kaszlą wystarczająco często to umyka to mojej uwadze; Maja przyznała, że jeszcze kaszle, nie mam pojęcia ile Anitka ma na dzień dzisiejszy zębów, o co też zostałam zapytana :P). Teraz zauważam każdy najdrobniejszy przebłysk geniuszu dziecka: a to Anitka wskazuje na słowa w mojej książce, a to w swojej, a to zapytana pokazuje właściwe słowa; gdy tata czyta powtarza wybrane słowa i wskazuje na nie (sama z siebie), kocha książki (zapytana kiedyś bym powiedziała, że to jeszcze nie działa i że jeszcze nie czyta, teraz wiem, że coś już się w tej małej główce dzieje, coś ważnego, Anitka na pewno czyta pojedyncze słowa, jeszcze musi się uświadomić, że czyta i zacznie czytać książki)

(…) zakładam, że jeśli mi się coś wydaje to tak jest.

  • korzystam z pomocy innych przy produkcji kart (mam sporo gotowców po Mai, ale duża część była do niedawna za mała dla Anitki): wymieniam się z koleżanką, z którą stworzyłam kurs o czytaniu (polecam, bo jest zorganizowany i jest niejako przeciwieństwem artykułów na blogu jeśli chodzi o przekazywanie wiedzy- w końcu nie działam sama) kartami angielskimi i polskimi, zleciłam produkcję kart włoskich Francuzce, którą gościliśmy w ramach programu workaway, zlecam innym robienie domanowych książek (sama dałam radę zrobić aż jedną, ledwo mam czas na wymyślanie treści do kolejnych)
  • jestem dosłownie uzależniona od moich dziewczyn i robię wszystko, żeby spędzać z nimi maksymalnie dużo czasu przy tym kombinując, żeby w przyszłości pracować mniej
  • nasze życie bynajmniej nie kręci się wokół kart; mając na uwadze informacje z jednego ze szkoleń (link pod artykułem) priorytetem dla mnie jest socjalizacja i akurat w naszym przypadku spotkania językowe. Jestem w stanie odpuścić karty jeśli mamy intensywny dzień np. plac zabaw po niemiecku z inną mamą i jej synkiem po czym zaraz zabawa u nas w domu po hiszpańsku z inną mamą i jej córeczką oraz naszym “hiszpańskim” chłopakiem, czasem też są inne dzieci. Zawsze biorę karty do samochodu, często też robię próbę rano, ale jak się nie uda liczy się to, że próbowałam.

Ponad rok czytania globalnego za nami

Myślę, że czas na pierwsze podsumowanie naszej czytelniczej przygody z czytaniem globalnym metodą Domana. Będę zawsze podkreślać, że to metoda Domana, bo w żadnym wypadku nie chcę promować jakichś dziwnych tworów polskiego rynku typu czytanie globalne, które i tak nie uczy czytania tylko oswaja ze słowami, czy czytanie globalne, które jest swoistą modyfikacją rodzica, którą narzuca wszystkim innym pod nazwą własnej metody, a tak naprawdę każdy powinien dopasować zalecenia Domana pod siebie i stworzyć swego rodzaju własną autorską i rodzicielską metodę.

Dzieje się sporo. Zakładam, że to przez to, że:

  • zaczęliśmy bardzo wcześnie, a wcześnie = łatwo, bez kombinowania, można nawet harmonogramowo
  • póki się dało program był dość intensywny
  • mam dobre podejście od początku
  • magia jest również we mnie
  • odkąd maluch skończył okres zainteresowania kartami o każdej porze dnia mamy minimum powtórzeń na kartę
  • zdecydowana większość słów prezentowana kategoriami (na ostatniej prostej do samodzielnego czytania z Mają doszłam do wniosku, że mózg lubi zorganizowany chaos tj. różne chaotycznie wybrane tematy, ale w obrębie jednego powiązane treści – w przypadku czytania globalnego powiązane słowa)

Zgodnie z planami, które na prośbę Czytelników Bloga spisałam zanim się urodziła (link pod artykułem) 15-miesięczna Anitka miała za sobą:

  • etap stymulacji wzroku kartami do czytania globalnego i nie tylko Już w szpitalu miała wielkie kontrastowe karty z figurami np. czarny kwadrat na białym tle, gdy się znudziły…bo znudziły się już po 2 tygodniach wprowadziłam kontrastową książeczkę z czerwonymi elementami (od razu hit) oraz cienie zwierząt (jeszcze większy hit). Kolejnym etapem były kontrastowe słowa w trzech językach wprowadzone pod koniec pierwszego miesiąca życia. Lista bardzo podobna do tej, którą zamieściłam w artykule z planami co do Anitki. Niemniej jednak niektóre słowa zmieniłam na inne bo wydały mi się bliższe.

Język polski:

  1. mama
  2. tata
  3. cycy (ktoś mi kiedyś napisał, że takie słowo nie istnieje; nieważne, ważne, że u nas w domu jest i polsko brzmi)
  4. Anitka
  5. Maja
  6. kot
  7. buziak

Język angielski:

  1. mummy
  2. daddy
  3. cat
  4. boobie
  5. Lilly
  6. baby
  7. nappy

Język włoski:

  1. sisa
  2. sorella
  3. papa’
  4. mamma
  5. bacio
  6. bimba
  7. gatto
  • etap przejściowy tj. właściwy program czytania globalnego rozpoczęty gdy Anitka miała 2 miesiące i 10 dni tj. maksymalnie szybkie sesje, ale na kartach, które wcześniej były prezentowane powoli w programie stymulacji wzroku.

Oznacza to, że wszystkie karty przerobiłam jeszcze raz prezentując szybko, w zestawach po 7, tak jak Doman poleca na początek tj. 3 razy dziennie x 5 dni.

  • właściwy program czytania globalnego na nowych kartach jeszcze zanim Anitka skończyła 3 miesiące. Zgodnie z zaleceniami Domana zaczęłam od 15 najbardziej znanych dziecku słów, a wśród nich “przyjemniaczki:”

siku, ślina, bąk, kupa, koza

i części ciała: ucho, noga, usta, pupa, sutek, buzia, ramię, pępek, kolano, ręka

W języku angielskim:

yes, no, bogey, pee, spit, hiccup, fart, poo, poop

i części ciała: ear, bottom, finger, arm, body, hair

W języku włoskim:

ciao, sorriso, lupo, bove, Befana, si, no, ninna, nanna, pannolino, pantaloni, calzamaglia, carta, libro, sedile (część słów wzięłam z kołysanki Ninna Nanna, którą często Anitce śpiewałam i śpiewam)

Oprócz tych pierwszych słów, wszystkie zestawy kart, które prezentowałam na papierowych, fizycznych kartach były ułożone kategoriami przy czym sugerowałam się kategoriami na początek, które zaprezentował Glenn Doman (lista w artykule o tym jak zacząć właściwy program czytania globalnego – link pod niniejszym artykułem) natomiast nie trzymałam się ich kurczowo. Doman pisze, że mózg przyswaja lepiej powiązane fakty. Rozumiem to jeszcze lepiej po lekturze książek Makoto Shichidy.

Wszystko prezentowałam zgodnie z zaleceniami Glenna Domana, czyli 3 x dziennie x 5 dni. Natomiast nie bawiłam się w odkładanie po jednej karcie i dodawaniu nowej. W odstawkę zawsze szedł cały zestaw i na jego miejsce wskakiwał nowy.

  • po około miesiącu wszystko prezentowałam już 14 razy (maluch nie chciał patrzeć na 15 powtórkę tego samego)
  • od 5 miesiąca Anitka już przestała przyjmować karty o każdej porze i po 10. Zmniejszyłam ilość do 5 i łapałam jej uwagę. Najlepiej było rano zaraz po przebudzeniu, ale też po każdej dłuższej drzemce. 
  • od 9 miesiąca po przeczytaniu książki Makoto Shichidy – z 11 zeszłam do zaledwie 3 powtórzeń na kartę. Zrobiłam to z dnia na dzień. Jednego dnia prezentowałam karty 11 raz, kolejnego już tylko 3 i w kolejnych dniach nowe. Program czytania stał się bardziej intensywny. Nie nadążałam z produkcją kart w 3 językach, chociaż przy drugiej córce wymieniałam się w polskim i angielskim z koleżanką. Zdecydowałam się wprowadzić wspomaganie polskiego z platformą Maluch Czyta (tylko zestawy bez ilustracji, same słowa 3 prezentacje po 30 kart) oraz przy okazji tego czasu ekranowego język hiszpański z Brillkids Little Reader (oba raz dziennie, jeden po drugim). W Brillkids bardzo szybko zaczęłam przeskakiwałać co 3 dzień, w Maluchu po 3 powtórzeniach zmieniałam zestawy.
  • skupiłam się na pojedynczych słowach, wyrażenia dwuwyrazowe i proste zdania oparte o słowa już przerobione pojawiały się czasem od 10 miesiąca jako osobny zestaw, ale bez jakiegoś specjalnego liczenia ile ich pokazałam

Nie bawiłam się w odkładanie po jednej karcie i dodawaniu nowej. W odstawkę zawsze szedł cały zestaw i na jego miejsce wskakiwał nowy.

  • na roczek zrobiłam pierwszą książkę zgodną z zaleceniami Domana – o Anitce (być może otrzymałaś ją już w newsletterze)
  • od 13 miesiąca pokazywałam wszystko tylko 2 razy. W tym czasie wprowadziłam też karty online i fizyczne papierowe z obrazkami i te prezentowałam i prezentuję 3 razy na zasadzie słowo + ilustracja (dokładnie taka kolejność) – słowa z tych kart nie są uwzględnione w liście słów, którą możesz dostać zapisując się na blogowy newsletter, bo chociaż to też wspomagacz czytania to dla mnie inna kategoria: czytanie + bity inteligencji (a jeśli nie wiesz co to bity pod artykułem znajdziesz link który Ci wyjaśni)
  • 13,5 miesiąca – kryzys, zerowe zainteresowanie kartami, który trwał może 2 tygodnie. Niemniej jednak zainteresowanie tą jedyną książką, którą miałam czas zrobić nadal było. Wniosek: mniej kart, więcej książek. Pytanie: jak to zrobić pracując? Moja odpowiedź: zlecić komuś innemu. Odkryłam też , że uda mi się Anitkę złapać w odpowiednim momencie przyjmie to nawet większą ilość. Prawdziwym hitem jest, gdy mnie zapyta o coś np. What’s this? (Co to jest?) – o dziwo od dawna potrafi powiedzieć to pytanie lub mówi samo “this” jako pytanie wskazując na torebkę herbaty? I ja od razu zmywalnym markerem piszę na kuchennej ścianie: “teabag.” Sama chce to odczytywać. Wskazuje, upomina się w ciągu dnia. Żeby zobaczyła na ścianie muszę ją podnieść.
  • w 13 miesiącu życia wprowadziłam Anitce też wideobooki czyli piosenki i bajki wspierające czytanie globalne (od czasu do czasu znika obraz, słychać tylko głos i widać sam tekst) – jest to działanie niesystematyczne podobnie jak prezentacje kart online w tym czasie
  • końcem 14 miesiąca życia nagrywając lekcje do kursu dla rodziców o czytaniu globalnym dzieląc się jedną z historii moich Czytelników doznałam oświecenia i postanowiłam zrobić z Anitką coś podobnego jak z Mają po tym jak przeczytała na głos pierwsze zdanie z książki po polsku w wieku 3,5 roku, czyli bardzo intensywnie i wszystko tylko 1 raz. Anitka jeszcze zdaniami nie mówi, ale wierzę, że już wtedy czytała słowa, być może proste zdania też. Od tego czasu: prezentuję wszystkie materiały do czytania globalnego tylko 1 raz; postawiłam na produkcję domanowych książek o niej (o tym jak powinny wyglądać takie książki w jednym z linków pod artykułem). Podzielę się nimi w newsletterze. Zawsze to jakaś inspiracja co do treści.

Oprócz tych pierwszych słów, wszystkie zestawy kart, które prezentowałam na papierowych, fizycznych kartach były ułożone kategoriami.

O ile po tych pierwszych słowach może się wydawać, że wprowadzam w każdym języku to samo to tak naprawdę tylko na początku tak było. Kolejne kategorie były i nadal są, że tak powiem losowe i w każdym języku trochę inaczej. Przykładowo w języku polskim kolejne 3 zestawy kart (niekoniecznie po 5 kart) to zwierzęta, środki transportu, słowa związane z domem, w języku angielskim: części ciała, powitania i pozdrowienia, słowa związane z domem, w języku włoskim: części ciała, słowa związane z domem, rzeczy dziecka.

Generalnie im dalej z programem tym bardziej różne kategorie i słowa w różnych językach, ostatnie zestawy po 5 kart bo nie da się pokazać fizycznie więcej (często nawet tyle się nie da). Z ostatnich zaprezentowanych kategorii w języku polskim mamy: słowa związane z zimą (a raczej z naszym zimowym wyjazdem, koleżanka zrobiła karty, jej synek widział na czas, a u nas tata ma takie tempo, że dopiero w czerwcu), czasowniki, jedzenie/ picie; w języku angielskim: zabawy, imiona, przymiotniki; w języku włoskim: słowa po których dajemy formę gramatyczną tzw. congiuntivo, nazwy kaw włoskich, materiały.

Jeśli chodzi o kompletną listę słów Anitki w języku polskim, podzieloną na kategorie można ją otrzymać w pierwszym mailu po zapisie na newsletter (zapis do subskrypcji na stronie głównej bloga). Od czasu do czasu dzielę się też tam ważnymi informacjami (w pigułce) oraz materiałami, które tworzę dla moich córek. Jako, że newsletter wysyłam niesystematycznie zwykle informuję przez media społecznościowe, że właśnie wyszedł i co jest jego tematem. Z koleżanką, z którą stworzyłam kurs “Taki maluch a już czyta” pełny naszych prywatnych doświadczeń co tydzień wysyłamy inny newsletter, z naszymi doświadczeniami, wiedzą z różnych źródeł i motywacją. Zapisać można się tutaj: Newsletter Do Mam – Jak wspierać rozwój dziecka bez spiny.

(…) kompletną listę słów Anitki w języku polskim, podzieloną na kategorie można ją otrzymać w pierwszym mailu po zapisie na newsletter (… na stronie głównej bloga).

Pierwsze sukcesy z czytaniem globalnym

Ja teraz widzę więcej. Znacznie więcej. Dopiero po latach, zwłaszcza nagrywając lekcje do kursu o czytaniu globalnym dzieląc się drogą do samodzielnego czytania ze starszą córką uświadomiłam sobie, że były pewne sytuacje, które pokazywały, że już zaczyna czytać. Wtedy jednak tego nie rozumiałam i patrzyłam na to inaczej.

Nasze sukcesy z Anitką:

  • dzięki wczesnej kontrastowej stymulacji wzroku Anitka była gotowa na właściwy program czytania globalnego (czyli ten z mega szybkimi prezentacjami) od 8 tygodnia życia. Nagle w odpływających wcześniej oczkach coś się zmieniło. Wystarczyła sekunda i maluch szybko kierował wzrok na kartę. To było niesamowite zważywszy na to, że wcześniej musiałam na to chwilę czekać, a na samym początku to spojrzenie nie miało miejsce. Napiszę też tutaj, bo to może być przydatna informacja dla Ciebie, że mam podejrzenia, że to przez kontrasty już od urodzenia mój drugi maluszek praktycznie od początku rozpoznawał noc/ dzień i w nocy ten sen był dłuższy i też w innej pozycji dla odróżnienia.

(…) dzięki wczesnej kontrastowej stymulacji wzroku Anitka była gotowa na właściwy program czytania globalnego od 8 tygodnia życia.

  • 1,5 miesiąca po tym jak nagle zmniejszyłam ilość powtórzeń z 11 do 3 udało się nagrać coś czego siostra nie pokazywała nawet w wieku 3 lat (o tym muszę napisać, bo dzieci są różne i to, że pokazuje czy nie pokazuje tak naprawdę nic nie znaczy)

10-miesięczna Anitka pokazała, że rozróżnia znane słowa w języku angielskim

10-miesięczna Anitka pokazała, że rozróżnia znane słowa w języku angielskim.

  • Anitka kocha książki przede wszystkim te domanowe, o niej i o naszej rodzinie
  • 15-miesięczna Anitka pokazała, że czyta słowa angielskie, również te nowe (żeby nie było nie testuję jej i nie sprawdzam, od poprzedniego wyboru minęło 5 miesięcy, tego nie planowałam, wyszło spontanicznie, pod wpływem chwili)

W wieku 15 miesięcy, w momencie tego, co pokazała na filmiku Anitka miała za sobą:

  • 902 pojedyncze słowa w języku polskim (+wyrażenia, zdania, domanowe książki, 1 o Anitce zrobiona przeze mnie) – z tego 322 słowa na fizycznych kartach, reszta online z programu Maluch Czyta
  • 644 pojedyncze słowa w języku włoskim (+wyrażenia, proste zdania)
  • 944 pojedyncze słowa w języku angielskim (+wyrażenia, zdania, domanowe książki) – z tego 892 słowa na fizycznych kartach, reszta z prezentacji pdf Doman Learning
  • 64 pojedyncze słowa w języku hiszpańskim i z racji tego, że działamy z gotowym programem online,o którym wspominałam wcześniej pojawiają się też tam sylaby prezentowane jak słowa, szybko i globalnie i tych sylab było już 24
  • 1 zestaw 5 kart w języku niemieckim

Co ciekawe w ten sam dzień zaczęła mówić polskie “nie ma.”

Pamiętasz jaką liczbę kart, po których dziecko zaczyna czytać wspominałam na blogu? Jeśli nie- napisz w komentarzu, a podlinkuję artykuł, w którym to znajdziesz.

Wróciłam do pracy. Jest na luzie, bez stresu. Ile pokażę, tyle będzie. A że nie da się teraz pokazać tyle ile kiedyś to mam też mniej materiału do wyprodukowania. Mam pewność, że może za kilka miesięcy będę mogła i po 100 kart pokazać na raz.

Plan działania

Będąc wnkliwym obserwatorem mojej dziewczynki doszłam do wniosku, że …ona już zaczyna czytać, a może nawet już czyta te proste domanowe książki i pojedyncze słowa. Jeszcze nie mówi zdaniami, ale czyta przynajmniej po polsku i po angielsku, bo tymi językami jest najbardziej wspierana osłuchowo, oprócz kart.. Teraz jest czas na zmianę działania.

Stawiam na:

  • dalszą prezentację pojedynczych słów już w 5 językach: polskim i angielskim oraz włoskim, hiszpańskim i niemieckim
  • domanowe książki o Anitce oraz o naszej rodzinie, kolegach i koleżankach, o wyjazdach itp. w 3 językach: włoskim, angielskim i polskim
  • domanowe książki, które udało mi się zakupić na rynku (kilka z nich recenzowałam na blogu) w tych samych trzech językach
  • od czasu do czasu pokazanie wyrażeń i zdań na kartach
  • w wakacje robię Anitce intensywny program czytania wzorowany na tym, którym doprowadziłam Maję do samodzielnego czytania (znajdziesz go w ostatnim podlinkowanym artykule)

Koniec liczenia kart i jakiegokolwiek planowego działania

Po nagraniu, na którym Anitka pokazała, że rozpoznaje też zupełnie nowe słowa po angielsku, postanowiłam, że będę jeszcze zapisywać i zliczać słowa we wszystkich językach do ukończenia przez nią 16 miesięcy, czyli jeszcze przez miesiąc. Wszystko pokazuję tylko raz. Dopóki nie zacznie oficjalnie czytać książek prezentuję różności online i na fizycznych kartach, wszystko tylko 1 raz, nie notuję, nie liczę, nie przejmuję się, czy coś się nie powtórzyło. Raz jest szybka prezentacja, innym razem rozkładam karty po domu, naklejam na ścianach – byleby zwróciła uwagę.

W momencie, gdy przestałam notować ilość słów oraz same słowa Anitka miała za sobą:

W momencie gdy skończyła 16 miesięcy miałyśmy za sobą:

  • 1083 słów w języku angielskim (z czego 1032 słowa na fizycznych papierowych kartach, a reszta z zestawów Doman Learning prezentowanych on-line)
  • 1046  słów w języku polskim (w tym 468 zaprezentowanych ręcznie na papierowych kartach, reszta on-line z programu Maluch Czyta
  • 804 słowa w języku włoskim (tylko fizyczne karty)
  • 582 słowa w języku hiszpańskim oraz 40 sylab prezentowanych jak słowa  (tylko prezentacja on-line z programu Brillkids Little Reader)
  • 30 słów, wyrażeń i krótkich zdań w języku niemieckim (na kartach, które mam zdarzają się też wyrażenia i całe zdania, ale jest przewaga pojedynczych słów)

Przy zapisie na blogowy newsletter od razu dostaniesz listę słów Anitki w języku polskim. Niedługo ją zaktualizuję. Listy w pozostałych językach też stopniowo wyślę. Jakiś czas temu poszła w języku angielskim. Przeplotę kilkoma tematami i wyślę aktualizację.

Polecam zaglądnąć też tutaj:

“Ścieżka wolności” w czytaniu globalnym

Spis treści artykułów o czytaniu globalnym, w tym linki do naszej historii sukcesu z Mają

3,5-latka czyta pierwszą książkę

Jak zacząć czytanie globalne z noworodkiem

Jak zacząć właściwy program czytania

Ogólny wpis łopatologiczny

Kursy o czytaniu globalnym w praktyce dla zabieganych i dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej “Taki maluch a już czyta”

Rozwój dziecka od urodzenia – plany z drugą córką

Informacje po szkoleniu, o którym wspominałam w artykule

Platforma Maluch Czyta

Program do czytania Brillkids Little Reader

Recenzja Brillkids Little Reader

Bity inteligencji

Newsletter dla mam: Jak wspierać rozwój dziecka bez spiny

Domanowe książki

Recenzje książek

Droga do samodzielnego czytania

Będzie mi  bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem i przemyśleniami.

Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u: Wszechstronne wspieranie rozwoju dziecka, na Instagram @teachyourbaby_pl, na którym wrzucam różności „od kuchni” oraz do subskrypcji (okienko na stronie głównej bloga i kanał RSS). Jest też możliwość zapisu na newsletter.

Zapraszam też do grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, którą sama założyłam na Facebook’u: Metoda Domana i nie tylko- grupa wymiany doświadczeń dla rodziców. Dołączając do grupy możecie liczyć na sporą dawkę motywacji, na naprawdę ciekawą wymianę doświadczeń oraz na pomoc w nurtujących Was kwestiach.

U mnie możecie też kupić książki wydawnictwa Usborne. Zapraszam na fanpage sprzedażowy Teachyourbaby- angielskie książki dla dzieci oraz na Instagram @teachyourbabyksiazki.

0 CommentsClose Comments

Leave a comment