fbpx

Dwujęzyczność zamierzona nie hamuje rozwoju mowy

Do tego podsumowania zbierałam się już od dawna i pewnie nie zgadniecie co mnie hamowało. Otóż problem z nagraniami w języku polskim, bo na męża zwykle nie mogę w takich sprawach liczyć. Przy mnie jednak tego polskiego nie było w ogóle (do czasu, aż Maja skończyła 3 lata i 3 miesiące) albo jak było ktoś “polski” to też nie do końca było to co bym chciała. Cały czas miałam w głowie polski Mai przy tacie, gdy ja jestem w pobliżu, a jej rozmowę z babcią w domu teściowej, gdy była jeszcze mniejsza. Byłam w delikatnym szoku, że moje dziecko tak pięknie mówi. Przy tacie jednak nie ujawniała swoich możliwości. Widać je było przy babciach oraz przy innych dzieciach. Jeśli pamiętacie poprzednie podsumowanie to wiecie, że Maja była diagnozowana przez moją koleżankę- logopedkę. Wyobraźcie sobie, że niedawno ją odwiedziłam i Maja ani słowem się do niej nie odezwała. Cały czas angielski do mnie, a na jej pytania tylko gest głową. Śmiałyśmy się, że mogłaby ją zdiagnozować, że w ogóle nie mówi po polsku, co nie jest prawdą jak zresztą zobaczycie na nagraniach, które z uwagi na długość tego artykułu zdecydowałam się zamieścić w następnym. Zresztą mąż mi jeszcze wszystkich nie zdążył ogarnąć, bo jest tego sporo. A co do poprzedniego podsumowania rozwoju mowy to dołączyłam do niego pracę dyplomową mojej koleżanki z logopedyczną analizą Mai w tym okresie.

Wiem, że rozwój mowy w języku ojczystym to nie jest jakieś szczególne osiągnięcie, ale chcę też pokazać też polski Mai, bo wiem, że dwujęzyczność zwłaszcza zamierzona rodzi różne obawy np. opóźnienie w rozwoju mowy, problemy w przyswojeniu języka ojczystego itp. Zresztą ponoć takie informacje przekazują na studiach logopedycznych. Ja sama spotykając się z różnymi ludźmi, spotkałam się z sytuacjami, że ktoś o coś pyta Maję, a ona oczywiście na początku nieśmiała…gdzieś się chowa za mną i po chwili komentarz typu: “Aaa…zapomniałam…przecież ona po polsku nie mówi.” A czemu niby ma nie mówić? Jak by to w ogóle było możliwe, żeby dziecko Polaków mieszkające w Polsce i mające w większości kontakt z językiem polskim nie mówiło w tym języku tylko wyłącznie w języku obcym, tylko dlatego, że w tym języku komunikuje się z mamą?

A’propos nieśmiałości Mai w stosunku do nowych osób, jak również tych, których często nie widuje bardzo znika ona często w stosunku do polskojęzycznych ojców. Taka oto sytuacja: anglojęzyczny playdate, więc rozmawiamy wszyscy w języku angielskim, dzieci też. W pewnym momencie przyszedł tata rodzeństwa, u którego byliśmy. Maja zniknęła, od razu zaczęła z nim rozmawiać po polsku, nawet kanapką się podobno poczęstowała. Nie wiem, czy tak potrzebuje czasem polskiego, czy po prostu taty, bo żeby była taka otwarta to musi być koniecznie czyjś tata. Dziwne, ale prawdziwe. Podobnie jest z dziećmi w różnym wieku, chociaż

Żeby nie było, że Maja jest jakimś wyjątkiem polecam podsumowania rozwoju mowy innych dwujęzycznych dzieci w tym wieku, które znajdziecie na podlinkowanych niżej blogach Mam to Na Końcu Języka oraz Gadka Gagatka.

Efekty wczesnej nauki języków – cel i rezultaty

Wspominałam o moim zachwycie polskim, ale tak naprawę w zdumienie wprawia mnie to, jak szybko Maja przyswaja języki obce, chociaż podejrzewam, że język angielski nigdy dla niej nie będzie obcy. Niemalże każdego dnia mnie zaskakuje, chociaż najczęściej w dni, kiedy to późną nocą tak pięknie się rozgaduje, że w ogóle mi nie przeszkadza, że nadal nie śpi. To co się teraz u nas dzieje w zakresie rozwoju mowy jest znacznie powyżej moich oczekiwań. W sumie cieszę się, że podsumowanie się nieco opóźniło bo 3 lata i 3 miesiące przyniosło nowe wyzwania i chyba będę musiała pójść za dzieckiem i zgodnie z metodą Domana, która stoi u podstaw wszystkiego co robię zmodyfikować moją strategię wychowania Mai z językiem angielskim w dwujęzyczności zamierzonej, ale o tym za chwilę.

Dwujęzyczność zamierzona z językiem angielskim

O mojej strategii językowej, czyli o dość sztywnej metodzie OPOL przeczytacie w podlinkowanym niżej artykule. Tutaj wspomnę tylko, że moim celem, jak zresztą sugeruje tytuł bloga jest i była dwujęzyczność zamierzona z założeniem, że biegłość językowa Mai w języku angielskim będzie jak najbardziej zbliżona do biegłości językowej w języku polskim. Język polski, jako ojczysty oczywiście dominuje i w sumie byłabym zdziwiona jakby było inaczej. Niemniej jednak uważam, że miejsce języka angielskiego jest niedaleko za nim. Na uwagę zasługuje na pewno fakt, że do skończenia 3 lat i 3 miesięcy Maja mówiła do mnie w 100% w języku angielskim, chyba, że był czas włoski, czy z innym językiem. W stosunku do mnie do czasu 3 lat i 3 miesięcy nigdy nie używała języka polskiego, pomijając sporadyczne takie jakby testowe sytuacje, o których wspomnę w dalszej części tego podsumowania.

Mniej więcej od wieku 3 lat 3 miesięcy jej słownictwo stało się tak bogate, że nie zawsze zna odpowiednik angielski i wtedy robi polskie wtrącenie np. “zastrzyk” po czym próbuje mi zademonstrować o co chodzi. Gdy ma tatę w pobliżu nim się posiłkuje, żeby mi przetłumaczył. Mamy też, chociaż o wiele rzadsze sytuacje w drugim kierunku np. znała angielskie “thunder” (grzmot), a po polsku nie i w stosunku do taty użyła polskiego odpowiednika. Jako, że byłam w pobliżu skorzystała z mojej pomocy. Podałam tacie opisowe znaczenie po angielsku i się domyślił o co chodzi. O tyle na plus że zna angielski, ale akurat to słowo nieprawidłowo wymawiał i dlatego nie domyślił się o co Mai chodzi.

To, że doszło nawet do całych zdań po polsku pod moim adresem i to nie dla żartu, żeby się powygłupiać dało mi do myślenia. Do tej pory jak możecie przeczytać w innym artykule (podlinkowanym poniżej) trzymając się sztywnego OPOL i udając w 100% angielską mamę udawałam, że nie rozumiem polskiego i problemu z tym nie było. W Boże Ciało Maja mnie po raz pierwszy zapytała, czemu mówię do niej po angielsku. Widocznie w tym czasie zaczęła analizować całą sytuację, bo przecież słyszy, że ja ze wszystkimi po polsku rozmawiam. Minęły czasy, kiedy jako dwulatka tłumaczyła tacie co ja powiedziałam podczas gdy jednocześnie prowadziłam z nim rozmowę w języku polskim.

W sumie po tym nadal kontynuowałam raz przyjętą strategię bez zmian, ale po ok. 3 tygodniach się zaczęło. Maja, która o sobie mówi, że jest księżniczka-kot-nauczycielka-baletnica chyba postanowiła mnie polskiego nauczyć i coraz częściej zaczęła przy mnie używać tego języka np. skacząc na trampolinie na dmuchanego flaminga informowała mnie, że po polsku to jest “miękkie lądowanie,” innym razem, że jak mamy dużo liści to jest to “kupa liści.” W końcu doszło do całych zdań. Dawno minął etap “Nie wiem,” o którym pisałam w poprzednim podsumowaniu mowy i za każdym razem mobilizowałam ją, żeby mnie naprowadziła po angielsku w taki sposób, żebym mogła jakby “odgadnąć” o co jej chodzi.

Niemniej jednak przy całych zdaniach doszła frustracja mojej małej i wtedy zaczęłam myśleć jakby jej tu pomóc. Dowiedziałam się od męża, że czasem jej mówił jak coś jest po angielsku. Zresztą zdarzyło mi się kilka razy, że się do niej odezwał w tym języku i Maja podłapując zaczęła z nim rozmawiać po angielsku. Myślę, że to stąd mógł się wziąć polski w moim kierunku. Druga sprawa, że na pewno w języku polskim aktywne słownictwo Mai jest o wiele bogatsze, chociaż zdarzyło się, a z tego co mówił mąż zdarza się częściej niż mi się wydaje, że w rozmowie pada słowo, które Maja na daną chwilę zna tylko w języku angielskim:

Maja: Mam na podwórku taki carriage.”

Tata: A co to takiego?

Maja: Taki pojazd dla księżniczek.

Tata: Aha….kareta.

A jak tata zna słówko, co często się zdarza to Maja już w ogóle ma super łatwo, bo tata od razu jej mówi po polsku. Zaczęłam kombinować zwłaszcza po jednej sytuacji, która mi zapadła w pamięć. Maja próbowała mi przekazać mówiąc całe zdanie od A do Z po polsku, że na drodze leżał zabity lisek. Zachęcona z mojej strony ale widać, że nieco sfrustrowana, bo ona jest niecierpliwa przełożyła na angielski…najpierw mówiąc “wolf” (wilk), ale ja wiedząc, że chodzi o liska zapytałam o kolor i powiedziałam jej, że to “fox.” Potem jakoś naprowadziła mnie na resztę. Czułam to zniecierpliwienie i frustrację i wiedziałam, że muszę coś zmienić.

Innym razem zapomniała słowa “kareta” zarówno po polsku, jak i po angielsku albo po prostu jakoś zestresowała ją obecność dodatkowych osób: cioci i wujka. Frustracja na całego zwłaszcza, że mi tłumaczyła po angielska wskazując na zjeżdżalnię i tłumacząc, że ma koła, a ja się od razu nie domyśliłam. Ona udaje, że ta zjeżdżalnia czasem zamienia się w karetę.

Wczesna ekspozycja na język obcy- nasz trzeci język -włoski

Co do języka włoskiego oczekiwałam, że po prostu oswoi się z tym językiem. Być może pomoże jej to w przyszłości w nauce innego albo po prostu będzie dodatkową stymulacją mózgu i przyczyni się do wytworzenia nowych, przydatnych do czegoś zupełnie innego połączeń. Zaczynając przygodę z tym językiem praktycznie żadnego celu nie miałam, tym bardziej, że jak przeczytacie w artykule poświęconemu wprowadzaniu tego języka ani nie jestem w nim tak biegła jak w angielskim,ani nie zapewniam Mai odpowiedniej ilości czasu po włosku. Niemniej jednak około miesiąc przed swoimi trzecimi urodzinami, po ok. 1,5 roku kontaktu z tym językiem Maja mnie zaskoczyła. Zaczęło się pojawiać coraz więcej zdań w tym języku. Mam wrażenie, że rozumie wszystko, co do niej mówię. Rano aż żal mi iść do pracy, bo często zaczyna poranki właśnie w języku włoskim, jeśli przebudzi się na tyle wcześnie, że jeszcze jestem w domu. W weekendy korzystam z tej pełni szczęścia. A teraz w wakacje to już zupełnie jest szał chociaż włoskiego wcale nie jest więcej. Po prostu częściej jest rano, a czasem trochę rano i trochę w późniejszym czasie.

Czwarty i piąty język przed trzecim rokiem życia

Gdy Maja miała 33 miesiące zaczęłam się z nią uczyć jednocześnie języka hiszpańskiego i niemieckiego. To nie przerost ambicji szalonej matki ale wykorzystanie sytuacji. W planach był hiszpański z racji tego, że mam sąsiadkę Kolumbijkę, natomiast poznałam mamę, która wychowuje córkę z językiem niemieckim na podobnych zasadach jak u nas angielski. Jak tego nie wykorzystać? No i się zaczęło. Więcej o wprowadzaniu tych języków i ogólnie o organizacji 5 języków pod jednym dachem napiszę osobno. Tutaj chciałam tylko wspomnieć, że jest już 5 plus czasem język chiński tylko osłuchowo. W przypadku tych języków też jest ciekawie. Podobnie jak polski, angielski i włoski również hiszpański i niemiecki są wspierane przez program czytania globalnego . Maja już ma za sobą pierwsze hiszpańsko-włoskie zdanie, pojedyncze zwroty w języku hiszpańskim, pojedyncze słowa i zwroty w języku niemieckim, sporo rozumie z obu języków, z tym, że z hiszpańskim przez włoski na pewno jest jej łatwiej tak jak mi. Niemiecki był wprowadzony na jej życzenie, bo się nieco zdziwiła, że jej nowa koleżanka rozmawia z mamą, a ona nic nie rozumie. Zapytana, czy chce się nauczyć odpowiedziała, że tak. Możliwe też, że czuje, że ja go nie czaję i dlategowykazuje nim ogromne zainteresowanie np. prawie codziennie mnie pyta o słówka, ostatnio nieopatrznie zostawiłam w widocznym miejscu książeczkę po niemiecku z dość dużą ilością tekstu i musiałam ją czytać. Ufff….

Szczegółowa analiza rozwoju mowy trzylatki w pięciu językach

32 miesiące – polski, angielski, włoski
Język polski

Ogromnym wyzwaniem dla małej Mai okazały się polskie kolędy. Co chwilę pytała o coś tatę. Mieliśmy śmiechu co niemiara, bo jak tu się chociaż nie uśmiechnąć jak maluch z powagą w oczach pyta:

Co to jest ścidełko? (chodziło o “pieścidełko” z kolędy “Lulaj, że Jezuniu)

Najwięcej pytań dotyczyło kolędy “Maluśki, maluśki.”

Z innej rozmowy:

Tata: Zawsze masz takie luźne majtki?

Maja: Tak mam różne majtki. (źle usłyszała)

Pokazuje, że polski jest trudny:

My cię wziemy. (zamiast weźmiemy)

Czasem źle odmienia np. zamiast Klary powiedziała Klai.

Rozmowa koło kościoła i plebanii:

Tata: To jest dom, w którym mieszkają księża.

Maja: Jakie księża?

Tata: No księża. Wiesz co ksiądz?

Maja: Tak.

Tata: Jeden ksiądz…kilku księdzy….a kilku księdzy to księża. Rozumiesz?

Maja: Tak.

Mogłam delikatnie tą rozmowę przekręcić bo nie zapisałam od razu, ale coś w tym stylu było.

Innym razem do taty:

Co to “browar”?

Tłumaczy tacie na polski to co w jego obecności mówię po włosku.

język angielski

Chyba zbyt często ją o coś pytam, bo sama zaczęła mnie pytać:

I have got a question for you. (Mam do ciebie pytanie.)

I was having a bath in granny’s home. (Kąpałam się w domu babci.)

I taki zabawny dialog:

Mama: I’m writing it down. (Zapisuję to.)

Maja: Why not up? (A czemu nie w górę? – po angielsku write down- zapisać, a samo down- w dół, dlatego zapytała o “up”- w górę)

język angielski i język polski

Komplitnie się rozbije. (zamiast kompletnie, podejrzewam, że od angielskiego completely)

Gdzie masz swojego poker czipa? (chodzi o żetona do pokera)

What is ‘gdzieś tam”? (Co to jest “gdzieś tam.”

język włoski

Maja sama decyduje kiedy mówimy po włosku, kiedy nie. To nie jest stała pora. Czasem ja zaczynam, ale od niej zależy czy będziemy kontynuować:

Maja: No italiano. (Nie włoski)

Mama: Perche’? (Dlaczego?)

Maja: Perche’ non lo vuoi. (Bo nie chcę. Tu powinno być voglio, bo powiedziała w 2 osobie. )

Innym razem:

Maja: No italiano. (Nie włoski)

Mama:: Che lingua? (Jaki język?)

Maja: Inglese. (Angielski.)

dakka (angielska duck- kaczka zmieniona na wersję włoską )

Vuole (chce-o sobie w 3 osobie)

Zapisałam też taką rozmowę:

Maja: Ha fame. Vuole mangiare. (Jestem głodna. Chce jeść. Wszystko w 3 osobie.)

Mama: Che cosa vorresti mangiare? (Co byś chciała zjeść?)

Maja: Jajka…papajka (taki rym polsko jakoś tam)

Mama: Devi parlare in italiano. (Musisz mówić po włosku.)

Maja: Vuole uovo. (Chce jajko. znowu w 3 osobie)

Używa różnych wyrażeń np.:

per favore – proszę

un po’ casino – trochę bałagan

Inny przykład rozmowy:

Mama: Dov’ e’ Lily? (Gdzie jest Lily?)

Maja: Qui. (Tutaj.)

Innym razem:

Mama: Non ti piace? (Nie podoba ci się?)

Maja: Non mi piace. (Nie podoba mi się.)

Mama: Barbabarba va a dormire perche lui e’  piccolo. (Barbapapa idzie spać, bo jest mały.)

Maja: E’ grande. (Jest duży)

Zdania zasłyszane od Mai:

Sta saltando. (Skacze.)

E’ nero. – (Jest czarny.)

33 miesiące- hiszpański, włoski, polski, angielski
język hiszpański i język włoski

Kontakt z trzema językami sprawił, że Maja jest otwarta na kolejne. Hiszpański zaczęłyśmy z sąsiadką Kolumbijką. Maja bardzo mało się do mnie odzywała po angielsku w trakcie tego spotkania. Czuła, że to inny język i jak to bywa przy nowych osobach była trochę nieśmiała. Rozkręciła się dość szybko i pokazała,że skojarzyła hiszpański z włoskim. Przedstawiła swoje zabawki po włosku:

gatto- kot

pecora- owca

Skakała po kanapie i mówiła, że salta – skacze. Przyniosła włoską książeczkę “Gli animali” (Zwierzęta)

Na drugi dzień powtarzała hiszpańskie słowo patito – kaczka.

Jakiś czas potem do taty:

Tato, to jest las frutas. (las frutas- owoce po hiszpańsku)

La oveja e’ piccola. (Owieczka jest malutka. oveja-owca (hiszpański) e’ piccola- jest mała (włosku).

Pajaros dormendo. (Ptaki śpią. mieszanka hiszpańskiego pajaros- ptaki i włoskiego dormendo – śpią, ale końcówka dobra.)

Maja od samego początku rozróżnia nowe języki obce:

Maja: What is “pajaros”? (Co to “pajaros”? )

Mama: Birds. (Ptaki).

Maja: In Spanish. (Po hiszpańsku).

Od czasu do czasu porównujemy włoski z hiszpańskim, bo mi też się myli.

język polski

Maja perfekcyjnie i już od dawna rozróżnia język polski od angielskiego, ale zdarza się, że spolszczy angielskie słowo lub “zangielszczy” polskie, w przypadku gdy zna je tylko w jednym z języków.

Jedna z rozmów z babcią z takim przykładem:

Babcia: A na czym będziesz siedzieć?

Maja: Na dajsie.

Babcia: Na czym?

Maja: Na dajsie. Na mojej pufie.   (Od angielskiego “dice”- kostka; Maja ma taką która jest jak pufa, próbowałam ją kiedyś wykorzystać do zabaw w czytanie globalne, ale moja mała nie była zainteresowana)

Z rozmów z tatą:

Tato, chodź za pomocą. (zamiast z pomocą)

Może pamiętacie naszą “podróż do Japonii”? Gdy Maja wciągnęła nas do zabawy znała nazwę tego kraju tylko po angielsku – Japan. W efekcie wpłynęło to na jej polski:

Jestem w Japanie (czyt. w Dżapanie). 

Tata jej powiedział właściwą wersję, ale chyba niezbyt wyraźnie bo usłyszeliśmy:

Jestem w Oponie 😛  oraz Jedziemy do Oponii! (oczywiście chodzi o Japonię :P)

Gdzie jest ten spryskacz co mama go splashała (wym. splaszała) ? (splash-pryskać po angielsku tutaj zamienionyna polski)

Czemu już mamy choinkę?  (tutaj zamiast “już” powinno być w tym kontekście „jeszcze”)

Dzięki Mai zaczynam zauważać jak trudny jest nasz ojczysty język:

  • mamy “zamknięte” to przeciwieństwo powinno być “otworzęte” t(ak powiedziała Maja do taty)
  • Nie mogę ukrąć. (powinno być “ukroić,” przy krojeniu plastikowej marchewki)
język angielski z włoskim

Czasem jest szaleństwo językowe jak np. w tej rozmowie:

Maja: Where’s Lilly? (Gdzie jest Lilly? – Lilly to nasz kot)

Mama: Sta dormendo. (Śpi.- zaczęłam włoski)

Maja: Where dormendo? (Gdzie śpi? – zdanie angielsko włoskie)

Innym razem:

Just one fish e’ triste. (Tylko jedna ryba jest smutna. – zdanie angielsko włoskie, e’- jest, triste-smutny)

język włoski

Maja pokazała mi, że załapała melodię języka i zna końcówki. Czasem się nimi bawi zamieniając polskie czy angielskie słowa na włoskie.

E’ barano. (To jest baran. – polskie słowo “baran” z włoską końcówką, powinno być montone)

Podczas jednej z rozmów:

Mama : Che cosa sta facendo? (Co robi?)

Maja: Non lo so. (Nie wiem.)

Podobnie jak to było na samym początku i w polskim i angielskim używa 3 osoby liczby pojedynczej mówiąc o sobie:

E’ triste. (Jest smutna)

Wykazuje chwilową potrzebę tłumaczenia niektórych kwestii na angielski np. słów z włoskiej kołysanki “Ninna Nanna”

Inny przykład rozmowy:

Mama: Gli api. (Pszczoły)

Maja: Apa. (Pszczoła. – powinno być “l’ape”)

język angielski

W tym wieku zaczęła pytać o słowa z książek, których nie znała. Najpierw pojawiło się pytanie o appetite- apetyt, a potem o to samo pytała po polsku tatę.

Przykładowa rozmowa:

Maja: Go upstairs. (Idź na górę.)

Mama: Why? (Dlaczego?)

Maja: Because I want to change the language.  (Bo chcę zmienić język. – nie pamietam, czy tata był na górze, czy nie)

Po całym dniu z babcią, bo byłam z mężem na snowboardzie usłyszałam od Mai takie słowa:

Maja: Mummy? (Mamusiu?)

Mama: What? (Co takiego?)

Maja: I need you from time to time.  😛 😛 😛 (Potrzebuję cię od czasu do czasu). To mnie rozwaliło.

Przykładowe błędy:

How her name is it? (Jak ma na imię? zamiast What is her name?)

more sweeter (słodszy zamiast po prostu sweeter)

Maja wykazuje ogromne zainteresowanie innymi językami.

I don’t know how we call apples in Italian.  – Nie wiem jak nazywamy jabłka po włosku.

How is sun in German? – Jak jest słońce po niemiecku?

How is rooster in Italian? – Jak jest kogut po włosku?

34 miesiące- hiszpański, włoski, angielski, polski

język hiszpański i włoski

Po kilku hiszpańskich spotkaniach Maja chętnie powtarza hiszpańskie słowa i zwroty. Dość często w czasie włoskim wtrąca hiszpańskie słowa.

Maja e’ addormentato. – Maja śpi.

język polski i włoski

Uczy tatę:

Tata: Co to znaczy principessa?

Maja: Principessa to Maja.

Tata: Księżniczka?

Maja: Tak.

język angielski

Komentarz do mojej owsianki z chia i sezamem:

It’s full of chicken pox.- Jest pełna ospy. (Nie mam pojęcia skąd Maja znała to wyrażenie i jakim cudem wiedziała jak wygląda ospa.)

Używa „No matter” w zaczeniu: It doesn’t matter. – Nieważne./ To nie ma znaczenia./ Nieistotne.

Trafna uwaga:

Lilly is also an animal. What is not an animal? – Lilly też jest zwierzęciem. A co nie jest zwierzęciem? (często zadaje pytania, na które zna odpowiedź, jakby chciała się upewnić)

język polski

Jest nic. (Powinno być: Nie ma niczego. możliwe, że to kalka z angielskiego There is nothing).

Przeczytasz przez mamę.  (Powinno być: “po mamie”. Maja przyzwyczajona, że to ja najczęściej czytam jej Biblię wieczorem nie zgadza się, żeby tata czytał fragment Biblii. )

język angielski i włoski

Mama: It’s so cute. (Jest taki uroczy.)

Maja: E’ carino. (Jest uroczy. – po włosku).

35 miesięcy- angielski, polski, włoski

Maja zaczęła w obu głównych językach używać bardziej zaawansowanych słów.

język polski

Bardziej zaawansowane słowa:

faktycznie

w sumie

język angielski

Bardziej zaawansowane słowa:

otherwise- w przeciwnym razie

język włoski

W końcu pojawia się dość dużo zdań. Mam wrażenie, że wszystko co mówię rozumie:

Mama: Andiamo su? (Idziemy na górę?)

Maja: Si. (Tak.)

Mama: Perche’? (Dlaczego?)

Maja (niesie kota): Perche’ sta mangiando. (Bo je. – Bez sensu w tym kontekście, ale zdanie jak najbardziej poprawne.)

Poza tym już na stałe używa:

Mi piace.- Lubię.

3 lata – angielski, włoski, polski, hiszpański

Maja ma ogromną fazę na rymy– w dodatku w każdym języku. Jak nie zna rymującego się słowa wymyśla własne, co prawda nieistniejące, ale rymuje się.

język włoski

Coraz więcej słów angielskich i polskich w formie włoskiej:

bookko italiano- włoska książka (powinno być libro italiano, a tutaj zmieniła angielskie słowo “book” – książka na styl włoski)

Wcześniej wspomniane rymy:

pazza- ragazza (szalona-dziewczyna)

nuovo-uovo (nowy-jajko)

Lilly e’ piccolina. – Lilly jest malutka.

Maja ma pełną świadomość włoskich końcówek. Kiedyś dla hecy zmieniła całą włoską kołysankę z rodzaju żeńskiego na męski, czyli z wersji oryginalnej:

Stella stellina, la notte s’avvicina

La fiamma traballa

La mucca nella stalla …..

na

Stello stellino, il notto s’avvicino

Il fiammo traballo

Il mucco nello stallo…

Całość piosenki tutaj:

Według mnie żeby tak się bawić językiem trzeba go znać. A co wy myślicie?

Zapisałam też trochę włoskiego z restauracji:

Maja: Che cosa vorresti? (Co byś chciała?)

Innym razem chcąc mnie przeprosić powiedziała: Scusati. zamiast angielskiego Sorry.

W czasie hiszpańskiego skomentowała po włosku zachowanie koleżanki:

Eliza sta piangendo. (Eliza płacze.)

Oglądając bajkę “Caillou” w języku niemieckim i widząc kurczaka i jajo komentowała po włosku, że to uovo.

język angielski

Często się pyta o słowa czy wyrażenia, które od dawna używa jakby chciała się upewnić znaczenia:

What does it mean “from time to time?” (Co znaczy “od czasu do czasu?”)

I made a mistake. -Popełniłam błąd. (Przy zabawie znikopisem. Przy okazji napiszę, że musiałam sprawdzić jak to jest po angielsku: “etch-a-sketch.”)

Z uwagi na zamiłowanie do rymów dopowiada końcówki ze znanej angielskiej rymowancki na pożegnanie:

See you later, alligator.

After a while, crocodile. itp.

język hiszpański i włoski

Podobnie jak mi Mai miesza się hiszpański z włoskim.

Patrzy przez okno a tam ptaki:

Mama: Pajaros. -Ptaki. (po hiszpańsku)

Maja: Pajaros dormiendo. – Ptaki śpią. (hiszpański-włoski)

język polski

To słowa jakie wypowiedziała Maja do dziadka, który jej dawał pomarańczę, a w pewnym momencie dla żartu dał jej skórkę.

“Nie rób jaj. ”

Oto, co usłyszałam po weselu, które Maja spędziła w bardzo dużej części z babcią. Podejrzewam, że przedstawiając Maję innym tłumaczyła, a może nawet chwaliła się jej dwujęzycznością. Jak widać Maja jest zupełnie świadoma swojej przynależności.

“Jestem z Polski i mieszkam w Polsce, ale czasem mówię do mamy po angielsku.”

W ten sam dzień rano w pokoju, w którym byli dziadkowie, tata i mama, czyli ja, tłumaczyła mi co powiedział tata, oczywiście na język angielski, chociaż słyszy, że ze wszystkimi rozmawiam po polsku. Nie potrafię wyjaśnić tego, czemu czuje, że musi mi tłumaczyć, co powiedział tata skoro z nim komunikuję się po polsku. Nie mam pojęcia jak ona sobie to tłumaczy, a może po prostu nie zastanawia się nad tym.

Inne przykłady:

Tato jak był śnieg to ja jeździłam też na nartach. Był taki pan i miał takie duże narty. Takie wielgachne narty. Ubrał narty bo chciał mnie trzymać, żeby ja nie spadłam. (końcówka z błędem :P)

Drugi kot drapa sofę. (zamiast “drapie”)

3 lata 1 miesiąc- polski, angielski, włoski, hiszpański, niemiecki

Dla zabawy zamienia słowa angielskie i polskie na styl hiszpański i włoski pokazując mi, że zorientowała się co do melodii języków i końcówek np.:

goniar- gdy chciała żebym ją goniła

jumpando- od angielskiego jump-skakać

huśtandolo – gdy chciała, żeby ją pohuśtać

bucichietti -jakby ktoś się nie domyślił to są małe buciki 😛

tamietto – brzuszek od angielskiego tummy

tamiano – jak wyżej ale tu chyba bardziej brzuchol

Oczywiście słowa powyżej żadnego sensu nie mają. To po prostu zabawa z językiem.

Wymyśla rymy do wszystkiego, często ze słowami nie mającymi sensu byleby się rymowało:

Hold my hand baband. (Trzymaj moją rękę baband.)

Yes, now less. (Tak, teraz mniej.)

W tym okresie zanotowałam też takie dość złożone zdania (błędy zachowane celowo):

Tato, jak był śnieg to ja jeździłam też na nartach. Był taki pan i miał takie duże narty. Takie wielgachne narty. Ubrał narty bo chciał mnie trzymać, żeby ja nie spadłam.

Drugi kot drapa sofę.

język angielski

Open them. (Otwórz je.) – Tutaj mamy kalkę z polskiego, bo drzwi w języku angielskim są w liczbie pojedynczej, czyli powinno być Open it.

small water zamiast little water (mało wody)

I’ve forgotten. (Zapomniałam.)

I have been waiting for you. (Czekałam na ciebie.)

Dla mnie jako nauczyciela to w ogóle powyższe zdanie jest mega. Kiedyś koleżanki zachwycały się, że używa Present Continuous, a teraz u trzylatki słyszę czasy, których w szkole podstawowej nie ma.

Inny przykład:

I’m teaching daddy how is “shooting star”? (Uczę tatę jak jest “spadająca gwiazda.”) Tu Maja zaczęła przejawiać zapędy nauczycielskie, które z czasem zaczęły objawiać się uczeniem taty angielskiego, włoskiego, hiszpańskiego i nawet niemieckiego, aż w końcu codziennie mam “lekcję” polskiego.

język polski i język angielski

Lilly’s head (głowa Lily) i w tym samym nagraniu Lily głowa (kolejność angielska)

język hiszpański

Maja wchodzi na drabinki na placu zabaw i sama z siebie mówi:

Otra vez. – Jeszcze raz.

3 lata 3 miesiące- polski, angielski, włoski, hiszpański, niemiecki

język polski i język angielski

Bawi się z tatą w powtarzanie trudnych słów np. “nieidealnie.” Jeździmy na plac zabaw w Kępie Bogumiłowickiej i już bez problemu wypowiada tą nazwę.

Układa własne piosenki po polsku i po angielsku.

Pyta o bardziej abstrakcyjne słowa, po czym, po wielokrotnym zapytaniu (za każdym razem wyjaśniam inaczej) uznaje, że zna i wykorzystuje np. bet- założyć się, believe- wierzyć, remember- pamiętać, invisible- niewidzialny, sometimes- czasami.

Z “bet” mieliśmy śmieszną sytuację.

Maja: What does “bet” mean?

Ja: It means that you can put money on something that you are sure of it. For example, Krystian has got a black car but I say he’s got a red car. You are sure you are right thinking it’s black and I am wrong so you can say: I bet his car is black. (To znaczy np. postawić na coś pieniądze, na coś czego jesteśmy pewni. Na przykład Krystian ma czarny samochód ale ja mówię, że on jest czerwony. Ty wiesz, że masz rację mówiąc, że jest czarny więc możesz powiedzieć: Założę się, że jest czarny.)

Maja: But his car is blue. (Ale jego samochód jest niebieski.)

No i zonk, bo ja myślałam o wujku Krystianie, a Maja najwyraźniej o Krystianie z którym mamy hiszpański, bo nasza Kolumbijka była w ciąży i nieco kontakt się urwał.

Potem chciała siku i próbowałam to wpleść w sytuację, bo czasem zwłaszcza jak na jakimś spotkaniu czuje, że ma za mało mojej uwagi mamy fałszywe alarmy. Raz leciałam do toalety tylko po to, żeby się przelecieć chyba z 5 razy. Więc jak mi zgłosiła potrzebę zapytałam, czy jest tak pewna, że się założy, czy to może fałszywy alarm. Powiedziała, że się założy. Wytłumaczyłam, że jak znowu będzie fałszywy alarm to będzie mi musiała oddać jeden ze swoich skarbów, a jak mówi prawdę to ja jej dam kolejny. No i dostała ode mnie – błyszczącą srebrną gwiazdkę.

W rozmowie z tatą:

Maja: Patrz jaką masz surfowaczkę.

Tata: Deskę surfingową. (surfing board po angielsku)

Innym razem do taty:

To jest part łyżki. (To jest część łyżki bo part po angielsku to część)

Słowa skierowane (o dziwo!) do mnie:

Idzie storm. (Idzie burza, bo z angielskiego storm- burza) a następnie tłumaczenie w języku angielskim: The storm is coming.

łapki (jak udałam, że nie rozumiem miauczenie, pokazywanie na ręce i podałam jej właściwe słowo “paws”)

język polski

Do taty:

Maja: Daj mi mandat….yyy….medal

zadążyć zamiast zdążyć

Język angielski

I want to you go to sleep. – Chcę żebyś poszła spać.

Podobno Maja nie jest wyjątkiem, jeśli chodzi o błąd wyżej tj. “to” w złym miejscu w zdaniu, bo powinno być po “you.”

Dość często używa słowa: “just” – właśnie, tylko

język włoski

Papa’ e’ pazza.- Tata jest szalony. (powinna być męska końcówka “pazzo.”)

Taki dialog:

Maja: Che cosa e’ “riposare”? (Co to “odpoczywać”?)

Mama: Per esempio la gallina dice che i pulcini devono riposare peche sono …. (Na przykład kura mówi, że kurczątka muszą odpocząć, bo są…. – odwołałam się do piosenki)

Maja: …stanco. (…zmęczony- powinno być w liczbie mnogiej :stanchi)

język polski, angielski, włoski

Maja podając mi słowa do nowej zabawy z kartami, która miała być na jej życzenie w języku włoskim mówiła mi po polsku, a następnie po angielsku np. krzesło-chair, ściana-wall. To mi dodatkowo dało do myślenia.

język niemiecki

Czasem demonstruje, że zna słownictwo np.

mówi “winken” i macha

Niemieckie spotkanie tzw. “playdate” zaczęla od “Schaf” – owca i “ja” – tak

Mówi, że chce się nauczyć niemieckiego, bo chce rozmawiać z koleżanką w tym języku.

Mach’s gut. – Trzymaj się.

W tym wyrażeniu wyżej mam potwierdzenie, że bajki uczą. Ja usłyszałam “mas gut” i powiedziałam jej, że chyba coś pomieszała, bo “mas” to po hiszpańsku, a “gut” po niemiecku, a ona się upiera przy swoim i mi mówi po angielsku, że w tej bajce co był taki chłopak Krystian z takim niebieskim króliczkiem tak mówili. Chodzi o bajkę “Kikaninchen,” której już dawno nie oglądała (może miesiąc, może więcej), bo teraz co innego jest na topie. Sprawdziłam na drugi dzień zaraz po przebudzeniu i co? Moja dziewczynka miała rację. Takie wyrażenie istnieje.

Mama: Der Bar mochte Pipi. (Miś chce siku)

Maja: Maja, not bar.

Wdrożone już i planowane zmiany w mojej strategii wychowania malucha w dwujęzyczności zamierzonej

Na pewno strategii OPOL będę się trzymać cały czas. Natomiast wszystko wskazuje na to, że będę musiała wprowadzić pewne zmiany. Zdarzyło mi się już kilka razy wcześniej, że Maja poprosiła mnie o przeczytanie czegoś w języku polskim np. napisu na mieście. Pomimo tego, że ja jej czytam wyłącznie w języku angielskim i innych językach zdecydowałam, że nie mogę malucha zostawić bez odpowiedzi i przeczytałam. Świat się nie zawalił 😛 Natomiast to były sporadyczne przypadki. Nadal książki polskie czyta tata, a ja angielskie i inne. Jak tata się czasem zapędzi i chce angielską książkę przeczytać to Maja czasem akceptuje a czasem protestuje., że to książka do czytania przez mamę.

W związku z coraz bogatszym słownictwem Mai w języku polskim (pomimo wakacji, kiedy to ja spędzam z nią więcej czasu) postanowiłam jej pomóc w komunikacji ze mną tak jak pomaga jej tata tj. gdy nie wie jak powiedzieć coś po polsku, mówi do niego po angielsku, a on od razu tłumaczy (zwykle nie ma z tym problemu). Nie chcę, żeby mój maluszek się stresował, że nie umie mi czegoś przekazać, bo akurat dane słówko nie przychodzi mu do głowy, a mama uparła się udawać, że nie rozumie polskiego. Swego czasu ta strategia przyniosła natychmiastowe pozytywne skutki w postaci szybkiego rozróżniania języków i komunikacji ze mną wyłącznie w języku angielskim. Natomiast jako, że maluch się zmienił, trzeba ją dostosować do malucha.

Po lekturze książki “Bilingual Children: from Birth to Teens” George Saunders, o której pewnie szczegółowo napiszę innym razem już się nie boję, że to jak przeczytam coś po polsku zaburzy naszą dwujęzyczność…ba…prawdopodobnie też przestanę w najbliższym czasie udawać, że nie rozumiem polskiego przy zachowaniu komunikacji z Mają wyłącznie w języku angielskim. To oczywiście jak się zdarzy kolejna kryzysowa sytuacja. Od razu Mai pomogę z tłumaczeniem na angielski i nie pozwolę, żeby się “gimnastykowała.” Tutaj w skrócie napiszę tylko, że wspomnianą tutaj książkę napisał tata wprowadzający dwujęzyczność zamierzoną z językiem niemieckim w Australii. On był jedynym źródłem języka, a my już mamy tą przewagę, że poznałam inne mamy i dzieci podobnie wychowywane. Dodatkowo teraz jest większy dostęp do innych anglojęzycznych źródeł tj. książek i bajek. Jego dzieci od początku miały świadomość, że on rozumie angielski tylko mówi po niemiecku i jak np. mówiły jednocześnie do mamy i taty- mówiły po angielsku, jak do taty- po niemiecku, do mamy-po angielsku. Fakt, że tata rozumiał angielski i dzieci na pewno z czasem wiedziały, że z nim mogą się w tym języku swobodnie porozumiewać nie doprowadził do żadnego buntu w kierunku języka niemieckiego. Dzieci przyzwyczajone do komunikacji w języku niemieckim, czuły się dziwnie zwracając się do niego w innym języku….nawet tworząc w anglojęzycznej szkole laurkę dla taty.

W związku z tym, że widzę, że Maja sama z siebie potrzebuje znać odpowiedniki tych samych wyrażeń w różnych językach postanowiłam zainspirowana wyżej wspomnianą lekturą bawić się z nią na szybko tworzonymi kartami do czytania w 5 językach. Tak…w 5. Nie pomyliłam się. Biorę na siebie też polski. Byłam miło zaskoczona że w tej książce był też wspomniany program wczesnej nauki czytania Glenna Domana w kontekście dwujęzyczności.

Książki po polsku nadal będzie czytał tata, ale ja będę wyłapywać słowa, które nie weszły do aktywnego słownictwa Mai lub takie, których w którymś języku nie zna i robić z nich grę z 9 kartami z obrazkami z tyłu, za każdym razem w innym języku. Pomimo zakończenia programu czytania po polsku, po angielsku i po włosku postanowiłam do tego wrócić w postaci pojedynczych słów, aby poszerzyć słownictwo Mai. Wiadomo łatwiej zapamiętuje się jak informacja dociera różnymi zmysłami. Tutaj mamy wzrok, słuch i dotyk. Przykładowe na szybko robione karty możecie zobaczyć na Instagramie @teachyourbaby.pl . Mai się tak pomysł spodobał, że wczoraj sama zaproponowała grę po włosku po tym jak zrobiłam po polsku, po angielsku i po hiszpańsku. Wprowadziłam obrazki- byle jak narysowane przeze mnie z tyłu kart z uwagi na to, że widzę, że zwłaszcza w języku niemieckim i hiszpańskim woli znać znaczenie napisanego słowa, a poza tym cieszy ją, że z tyłu kart coś jest. Fakt, że mówiłam jej słowa do odszukania po polsku przeszedł zupełnie bez żadnego echa. Jakby przyjęła po prostu do wiadomości, że mama czyta po polsku i tyle. W sumie nie wiem, czego się spodziewałam.

W następnym artykule nagrania

Na koniec chciałam zapowiedzieć, że w kolejnym wpisie zamieszczę nagrania z różnych okresów od ostatniego podsumowania mowy. Udało się nagrać sporo polskiego i angielskiego, jak również język włoski. Po angielsku i po polsku lecą nieraz całe monologi wymyślanych zdań, sytuacji. Nieraz zdarza mi się to nagrywać i wrzucać na Instastory na Instagramie, więc czasem mogliście się na coś natknąć.

Polecam zaglądnąć też tutaj:

Podsumowanie rozwoju mowy w trzech językach na 2,5 roku

Moja strategia wychowania dwujęzycznego – OPOL

O tym jak wprowadzam trzeci język-zwykle maksymalnie 30 minut dziennie, ale nie codziennie z mamą

Czytanie globalne metodą Domana

Spis treści bloga w zakresie tematów dotyczących dwujęzyczności zamierzonej i wczesnej nauki języków

Podsumowanie dwujęzyczności zamierzonej trzylatki na blogu Mam to Na końcu Języka

Podsumowanie dwujęzyczności zamierzonej trzylatki na blogu Gadka Gagatka

Uważasz artykuł za przydatny? Podziel się z innymi. Jeśli masz jakieś pytania dotyczące oswajania dziecka z językami obcymi napisz w komentarzu.

Zapraszam też do grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, sama ją założyłam na Facebook’u: Metoda Domana i nie tylko- grupa wymiany doświadczeń dla rodziców. Dołączając do grupy możecie liczyć na sporą dawkę motywacji, na naprawdę ciekawą wymianę doświadczeń oraz na pomoc w nurtujących Was kwestiach.

4 CommentsClose Comments

4 Comments

  • maria
    Posted 26 sierpnia 2019 at 17:47 0Likes

    Młoda pięknie sobie radzi!

  • Magdalena
    Posted 19 sierpnia 2020 at 21:58 0Likes

    U nas 9 języków od urodzenia 😜 Wiem trochę szaleństwo, ale co tam 😅 1. Polski – język otoczenia oraz w tym języku mówi moja rodzina 🇵🇱 2. Angielski – język, w którym mówię do Niny od urodzenia, rozmawiam w nim również z mężem, który jest w połowie Niemcem, a w połowie Portugalczykiem + młoda chodzi do brytyjskiego przedszkola 🇬🇧 3. Niemiecki – język, w którym mój mąż mówi do naszej córki od urodzenia 🇩🇪 4. Portugalski – drugi język, w którym mój mąż komunikuje się z Ninką od urodzenia 🇵🇹 5. Hiszpański – moja językowa miłość, mieszkałam parę lat w Hiszpanii i umiem ten język na tyle dobrze, że od urodzenia mówię do Niny również w nim 🇪🇸 6. Włoski – ten język umiem bardzo średnio, ale mężowi, który ma część bliższej rodziny we Włoszech i który umie komunikować się znacznie lepiej ode mnie zależało żeby malutka mówiła też w tym języku, więc razem go wprowadzamy 🇮🇹 7. Holenderski – mąż mojej siostry jest Holendrem, a że mieszkają w Polsce i mają syna trzy tygodnie straszego od mojej Niny i mówią do niego od urodzenia po holendersku to nie mogłam przepuścić takiej okazji by moja córa nie skorzystała patrząc na to, że jej kuzyn również jest wychowany wśród języków 🇳🇱 8. Arabski – jako, że rodzina mojego męża jest bardzo międzynarodowa (hehe) to nie mogło zabraknąć i tego języka. Żona brata mojego męża (albo prościej chyba bratowa) pochodzi z Algerii, gdzie językiem urzędowym jest właśnie arabski i ma ona córkę z poprzedniego małżeństwa, która wychowywała się w Algerii i przylatując do Polski w wieku zaledwie 4,5 roku nie umiała innego języka niż arabski i trochę angielskiego. Jednak po roku pobytu w Polsce śmigała już w tym języku, a teraz gdy w Polsce mieszka już piąty rok mówi dokładnie tak samo jak jej polscy rówieśnicy (no może czasem wtrąci jakieś słówko po arabsku). Samiya (żona tego brata) na samym początku postanowiła, że chce aby Yasmine po przylocie do Polski nadal miała kontakt z jej ojczystym językiem i wprowadziła zasadę, że w domu rozmawiają tylko po arabsku, a jako, że my często u nich bywamy to stało się już dla nas naturalne, że w ich domu komunikujemy się według ich zasad, mimo że ani ja, ani mój mąż nie jesteśmy aż tak biegli w tym języku. Bardzo mnie cieszy fakt iż, mimo że my arabskiego u nas w domu prawie nie używamy to Nina i tak bawi się i rozmawia z Yasmine po arabsku bądź angielsku jednak nigdy nie po polsku 🇩🇿 9. Francuski – z tym językiem młoda ma chyba najmniej kontaktu dlatego, że mój mąż nie zna francuskiego, a ja znam tylko podstawy. Na szczęście na moim osiedlu mieszka polsko-francuska rodzina i Chloé (rodzona Francuzka) ma dwóch synów bliźniaków zaledwie kilka miesięcy starszych od moje córki i widzę, że się zaprzyjaźnili, więc razem spotykamy się na tak zwane „playdates”. Czasem spotykam się też z nią bez dzieci i uczymy się nawzajem języków: ona mnie francuskiego, a ja ją hiszpańskiego lub niemieckiego, których również sporadycznie używamy na playdates. Staram się żeby oba te spotkania z dziećmi jak i bez odbywały się dosyć regularnie. Wcześniej było to raz w tygodniu z dziećmi i raz same. Jako, że mamy te spotkania od urodzenia to efekty w postaci słówek i prostych zdań są, ale wiadomo nie ma co oczekiwać cudów bo kontakt z tym językiem to tylko 3-4 godzin tygodniowo i to nie zawsze, choć muszę przyznać, że ma samym początku chciałam tylko, żeby Nina osłuchała się z tym językiem i nawet nie myślałam, że będzie w nim mówiła 🇫🇷 Wiem, że to dla niektórych szaleństwo i pewnie przecierają oczy ze zdumienia, ale najwidoczniej tak los chciał i ja osobiście bardzo się cieszę i duma mnie rozpiera, że moja 4,5 letnia córka ogrania wszystkie te języki oraz jestem szczęśliwa, że razem z mężem daliśmy jej taki super prezent na życie jakim jest wielojęzyczność 🥰 Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że nie oczekuje tego, że Nina będzie w przyszłości używała wszystkich tych języków. Polski, angielski, niemiecki i hiszpański to języki, którymi będzie się biegle posługiwała oraz, które na pewno zostaną z nią do końca bo to główne języki w naszym domu i życiu. Portugalski i włoski to języki, które zapewne będzie pamiętać i będzie umiała się w nich komunikować oraz będą dla całej naszej rodziny równie ważne, ale z racji, że używamy ich w mniejszej proporcji czasowej niż czterech wcześniejszych to nie będzie w nich tak biegła jak w tamtych. A jeśli chodzi o języki: holenderski, arabski i francuski to mam nadzieję i wręcz pewność, że nadal będziemy je rozwijać, ale jeśli Nina nie będzie chciała już w dalekiej przyszłości kontynuować przygody z nimi to do niczego nie będę jej zmuszać, choć jednak cieszę się, że mogłam jej zapewnić chociaż trochę kontaktu z tymi językami i wiem, że jeśli będzie chciała kiedyś ma własną rękę się ich uczyć to przyjdzie jej to o niebo łatwiej. Okej rozpisałam się, ale chciałam powiedzieć jak to u nas jest i napisać, że bardzo się cieszę, że jest więcej świadomych i po części szalonych mam, takich jak Ty czy ja, które rozwijają zdolności językowe swoich dzieci od urodzenia (zaznaczę, że miałyśmy też czytanie globalne we wszystkich 9 językach i Nina na ten moment umie czytać w 6 i chyba zbiera się na 7), miejmy nadzieję, że będzie nas tylko więcej ❤️👍 Ps. Niedawno dowiedziałam się, że jestem w drugiej ciąży i u drugiego dzidziusia również będzie 9 języków od urodzenia. Fajnie, że nowych maluch będzie też słyszał te wszystkie języki z ust starszej siostry 😀 Pozdrawiam super Autorkę bloga i całą jej Rodzinę 😚😉

    • Posted 24 sierpnia 2020 at 01:27 0Likes

      Kocham takie szaleństwo. Jakbym tylko miała możliwości to bym miała więcej. U nas od tego posta się rozrosło do 5 języków plus karty z chińskim (minimum). Zazdroszczę Wam tego, że masz możliwości wielojęzyczności naturalnej. U nas nienatywna w każdym oprócz hiszpańskiego. 3-4 tygodniowo plus jakieś inne wsparcie np. książki wystarczy do opanowania komunikatywnego.Dla mnie cudowne szaleństwo. Chciałabym tak, ale więcej sama nie ogarnę. Mam podobne oczekiwania co Ty. Nic na siłę i nigdy nie wiadomo co w życiu będzie potrzebne. Może nie będzie korzystać z jakiegoś ale jego znajomość w dzieciństwie pomoże nauczyć się innego, który będzie potrzebny. Ty to normalnie jesteś idealnym rodzicem do wywiadu na bloga 🙂 Co Ty na to? Z metody Domana miałaś tylko czytanie globalne, czy coś więcej? Ja teraz szaleję z drugą córeczką, która od początku ma 5 języków.Mocno Was ściskam, gratuluję ciąży i mam nadzieję do usłyszenia.

Leave a comment