fbpx

“Magia tkwi w dziecku, a nie w kartach”

Glenn Doman
Program do nauki czytania

Program do nauki czytania globalnego (+matematyka, bity)
 MaluchCzyta.pl


Kursy i szkolenia dla rodziców
 AkademiaDoMam.pl

Treść poniższego artykułu w skrócie:

  1. Domanowanie na luzie
  2. Podsumowanie wspierania rozwoju matematycznego od urodzenia do 2,5 roku z młodszą córką
  3. Podsumowanie wspierania rozwoju matematycznego od 26 miesiąca do 6,5 roku życia ze starszą córką
  4. Dlaczego z drugim dzieckiem jest łatwiej
  5. Rezultaty matematyki intuicyjnej

Domanowanie na luzie – matematyka metodą Domana

Domanowanie na luzie to jest chyba najlepszy opis tego co u nas się dzieje teraz. Ile ja bym dała, żeby tak było od samego początku z pierwszą córeczką. Ten blog pokazuje ile było rozkmin, ile rozważań często wywołanych problemem, który spędza sen z powiek wielu rodziców tj. dziecko nie chce patrzeć na karty. Przede wszystkim dziecko nie musi patrzeć się na karty, nie musi się w nie wpatrywać tak, żebyśmy my mieli pewność, że aby na pewno widziało całość danej karty i każdą kartę z zestawu z osobna. To co dla mnie teraz jest oczywiste zarówno jeśli chodzi o czytanie, matematykę, jak i przekazywanie dziecku wiedzy to niektórym może się wydawać jakąś tajemną wiedzą.

Dwulatka sama mi mówi, czy chce w danym momencie sesję z kartami, czy nie. Ostatnio mi nawet powiedziała, że nie chce słów pisanych niebieskim markerem (taki akurat miałam pod ręką), ale mam przygotować czerwone. Potem życzenia, że ona chce małe karty i kilka dużych. A ja? Zamiast mieć tysiąc rozkmin i kombinować na milion sposobów jak przy starszej córce po prostu spełniam życzenia 🙂 Czasem jak nie mam przygotowanych kart przygotowuję na poczekaniu i cierpliwie czeka, a potem chłonie wszystkie zgodne z życzeniem: czerwone na mniejszych kartonikach i czerwone na większych.

(…) dziecko nie musi patrzeć się na karty, nie musi się w nie wpatrywać tak, żebyśmy my mieli pewność.

Miało być o matematyce, więc już wychodzę z dygresji, na które sobie pozwalam z racji tego, że ten blog to nie tylko darmowe, hobbystyczne przekazywanie wiedzy, ale cała ja, bez korekty, bez wycinania fragmentów, które być może są zbędne. Zdecydowałam, że wiedza tutaj będzie taka „po mojemu,” a jak ktoś potrzebuje tematycznej, ładnie ułożonej, bez zbędnego gadania zapraszam do Akademii DoMam, gdzie mnie „ogarnia” Martyna Gąsior.

Podsumowanie matematycznej przygody z matematyką metodą Domana:

W tym artykule chciałam zrobić dwa podsumowania naszej matematycznej przygody:

– duże podsumowanie z moją dwulatką (od urodzenia do 2,5 roku)

oraz

– równie duże podsumowanie z moją sześciolatką (od ostatniego artykułu o matematyce, gdy miała dokładnie 26 miesiecy do 6.5 roku).

W  jednym z kolejnych artykułów chcę napisać jak kontynuujemy matematykę poza tym, co sugerował Glenn Doman.

Matematyka metodą Domana i dwulatka

Anitka – wielbicielka cyfry osiem i od dawna w pełni świadoma tego, że mama mówi „eight,” a tata „osiem,” uwielbiająca liczyć i przeliczać – tak, pozwalam na to; nie boję się już iść za dzieckiem. Tak w ogóle nigdzie oficjalnego zakazu nie ma i nie było. Ten zakaz się robi tylko w naszych głowach przy błędnych intepretacjach Domana lub wypowiedzi innych. W końcu większość rodziców, którzy próbują działać nie przeczytało jego książek tylko bazuje na internetowej wiedzy.  

Nie było zakazu i nie ma u Domana, który jedynie zaleca, żeby zaczynać od ilości a nie cyfr, podobnie jak w czytaniu zaczynamy od całych słów, a nie od poznawania liter czy sylab. Tego się trzymam. Nie było zakazu i nie ma u Shichidy, gdzie inwestuje się w całopółkulowy rozwój, czyli prawo- i lewopółkulowe aktywności niemalże równolegle z naciskiem na edukację prawopółkulową zapewne dlatego, że o ile tradycyjne, lewopółkulowe nauczanie prędzej, czy później wkroczy do naszego życia to prawopółkulowe bez wczesnej edukacji i wsparcia ze strony rodzica zapewne nigdy.

Anitka ma fazę na przeliczanie, więc przelicza. Mało tego, daję jej okazję do robienia tego, podsuwam możliwości, a nawet sama robię to razem z nią. Z Mają unikałam.

Anitka – wielbicielka cyfry osiem i od dawna w pełni świadoma tego, że mama mówi „eight,” a tata „osiem.”

Anitka wykazuje też od dawna zainteresowanie cyframi. Nie chowam, nie ukrywam, chociaż na kartach oficjalnie jesteśmy jeszcze na kropkach, czyli pokazuję różne wariacje na ilościach. Ona wręcz zaczęła żądać odwracania tych kart po sesji, żeby zobaczyć maleńkie cyfry z tyłu. Oczywiście,  że odwracam, pokazuję, karty nie zawsze znikają zaraz po – nie zawsze się da. Założenia metody są takie a nie inne, ale nawet Doman pisał, że to dziecko ma nas prowadzić.

Anitka od dawna rozpoznaje ulubioną cyfrę 8, jak również inne. Chociaż jeszcze jesteśmy na ilościach w postaci przede wszystkim czerwonych kropek niedawno zaczęłam jej wprowadzać ogromne karty z cyframi w osobnej sesji. Słucham intuicji, słucham dziecka. Nauczyłam się. Nie musi być tak jak w książce. Metoda Domana ma być bazą, fundamentem pod moją własną metodę, która sprawdzi się z moim dzieckiem. Nie opatentuję jej jednak i nie będę ogłaszać, że wymyśliłam Metodę Cud, bo to nadal metoda Domana. Każdy powinien dostosować do swojego dziecka.

Metoda Domana ma być bazą, fundamentem pod moją własną metodę, która sprawdzi się z moim dzieckiem.

Anitka miała szczęście być drugim domanowanym dzieckiem. Z poszerzoną wiedzą w temacie wczesnej edukacji nie tylko z metody Domana, ale też Heguru, Shichidy, z książek m.in. Johna Holta, czy Andre Sterna zaczęłam jej rozwój matematyczny…. od urodzenia.

Matematyka od urodzenia do 2,5 roku

Już po narodzinach w szpitalu stymulowałam wzrok Anitki, żeby szybciej mogła zobaczyć świat. Do stymulacji wykorzystałam czarno-białe plansze z Wczesnej Edukacji. Obkleiłam też tor do pełzania czarno-białymi kartami wydrukowanymi z Brillkids. Działy się cuda, bo mój noworodek dość szybko się nimi znudził. Wyobrażasz sobie? Znudzony noworodek podczas, gdy Doman pisze, że do 6 miesiąca życia dziecko to czysty intelektualista, który przyjmuje wszystko. Warto było świadomie przygotować się już do narodzin – napisałam o tym osobny artykuł, który znajdziesz w linkach pod niniejszym.

Po tych kartach pokazałam kontrastową książeczkę, którą rozkładałam w zasięgu wzroku maluszka. Była czarno-biała z czerwonym elementem. Od razu widziałam zainteresowanie. Hitem były kolejno wprowadzone cienie zwierząt – białe na czarnym tle lub czarne na białym tle, które dała mi w prezencie koleżanka. Sama ręcznie robiła dla synka, który się ponoć bawił nimi do roku. Wierzę, ale w przypadku mojego dziecka niemożliwe. Ona od samego początku potrzebowała coraz nowego i nowego materiału. Nie wystarczyły jej te same kontrasty, 3 języki od urodzenia i wkrótce kolejne 2.

Gdy już moje maleństwo znudziło się kartami kontrastowymi wprowadziłam wstępny etap programu czytania i matematyki metodą Domana. Szczegóły znajdziesz w jednym z linków poniżej. Tutaj króciutko – chodzi o karty z ogromnymi czarnymi kropkami (inną wariacją są białe kropki na czarnym tle, co wydaje mi się jeszcze lepszą, bardziej kontrastową opcją, ale chyba niemożliwą do kupienia – trzeba samemu wykonać). Na tym etapie prezentujemy jedynie ilości 1-7.

Jak za machnięciem magicznej różdżki, bo sama nie wierzyłam, że ja – bardzo niespostrzegawcza mama zauważę- równiutko na 8 tygodni Anitka skupiła wzrok na prezentowanej karcie w ciągu sekundy. Była gotowa na właściwy program matematyczny na czerwonych kropkach. Była gotowa o cały miesiąc wcześniej niż dzieci, których wzroku nie stymulowano.

Szczegóły o każdym etapie matematyki metodą Domana znajdziesz w jednym z linków pod artykułem. Opisywałam je przy okazji dzielenia się matematyczną przygodą ze starszą córką, więc bez sensu by było gdybym drugi raz pisała o tym samym.

Poza kontrastowym programem z ilościami 1-7 Anitka ma za sobą:

– ilości 1-100 oraz 0 (na idealnym zestawie kart zgodnym z wytycznymi Glenna Domana z Wczesnej Edukacji – losowo ułożone czerwone kropki; Maja miała ilości na kartach różnej wielkości, bo takie skądś nam przyszły)

– operacje na ilościach: dodawanie, odejmowanie, mnożenie, dzielenie, mieszane działania w jednej sesji (np. jedno na mnożenie, jedno na dodawanie, jedno na dzielenie), mieszane działania w jednym działaniu np. 16:2 x 5 =40, działania trójstopniowe np. 30-10-5=15, działania czterostopniowe np. 5+10+5+10 = 30, działania wielostopniowe, w tym również mieszane np. 5+5+5+5+5+5+5= 35, 100-20+20-10+10= 100

– ciągi kropek, w tym też kropek ułożonych np. w trójkąty, prostokąty, kwadraty itp.

– porównania ilościowe, nierówności

– ilości ułożone i losowo rozmieszczone inne niż kropki (karty fizyczne z Rightbrainmaterials – recenzja w linku pod artykułem; czasem program Brillkids Math po angielsku lub matematyka z programu Maluch Czyta tylko dlatego, że mam i chcę wykorzystać no i w metodzie Shichidy pokazują też inne ilości niż kropki więc mamy np. kotki, piłki, autobusy itp.; gdybym nie miała dostępu do tych programów obeszłoby się bez nich jeśli chodzi o matematykę, bo fajnie ograniamy na fizycznych kartach)

– cyfry 1-10 w domanowych prezentacjach + gdzieś się w matematycznych książkach, czy piosenkach pojawiały do 20

– tabliczkę mnożenia na kropkach ułożonych (najpierw była na losowych; Maja nie była tym zainteresowana, a że karty dostałam i mam, a zainteresowanie jest to prezentowałam)

– matematyczne książki np. książki z serii Kiwico dołączane do zestawów dla 2latków, Usborne First Math z okienkami

Jeśli ktoś porówna program matematyczny Anitki z tym Mai– mojej starszej córeczki, to widać, że z Anitką idę o wiele wolniej. Intensywnie było przez pierwsze 9 miesięcy, bo wtedy też w czytaniu były trzy języki: angielski, włoski i polski i z dużą ilością powtórzeń, więc każdy zestaw kart starczył na więcej dni. Potem zeszłam z powtórzeń  w czytaniu dość drastycznie, doszedł hiszpański i tak sobie wolniutko idziemy z matematyką. Zwykle jest skok i intensywnie, potem kończymy dany temat i nawet bywają przerwy. Mam ten komfort, że zaczęliśmy od urodzenia i ilości na kropkach – najważniejszy etap przerobione i idąc za metodą Shichidy czas na kropki mamy jeszcze pół roku tj. do 3 roku życia. Jeśli Cię zainteresował nasz program czytania z Anitką robiłam podsumowanie od urodzenia do 16 miesiąca – link pod artykułem.

Przy pisaniu tego wpisu zdałam sobie sprawę, że ja nie wiem, czy kiedykolwiek dałam Anitce karty do wyboru poza pokazaniem dwóch kart i zapytaniem gdzie jest więcej/ mniej kropek. Na pewno nigdy nie pytałam o wybór właściwego rozwiązania. Jako mama pierwszego dziecka, które nic nie ujawniało, że „ogarnia” a potem wow…czyta w 5 językach…w sumie w 6 też zaczyna…ma niesamowitą wiedzę…lubi i ogarnia matematykę jakoś oduczyłam się tego książkowego sprawdzania. Kiedy dziecko będzie gotowe to mi pokaże. Ja całą sobą wierzę, że to działa. Mai- starszej córce dawałam wybór po każdej prezentacji póki się dało.

Matematyka metodą Domana i co dalej, czyli matematyczne wariacje z sześciolatką

Maja – na pytanie o ulubioną cyfrę odpowiada, że jest to 29; kiedyś była 7. Wymyśla różności np. jakiś swój system, w którym niektóre cyfry to dziewczyny, a niektóre chłopcy i w 29 obie są dziewczynkami, a więc nie chodzi o parzyste/ nieparzyste jak myślałam na początku. Ostatnio w całym naszym domu są karteczki z tajemniczymi kodami cyfrowo- literowymi.

Jest niezwykle kreatywna, widzi matematykę w życiu codziennym, sama rozkminia, bo ona miała matematykę pokazywaną prawopółkulowo bez żadnych wyjaśnień podobnie zresztą jak Anitka ma teraz. Przykładowo na wakacjach zauważyła, że zamiast dodawać można mnożyć ilość mieszkań na jednym piętrze razy ilość pięter. Do niedawna uwielbiała liczyć do 100 i wyżej dopóki jej starczyło zapału. Czasem przychodzi i ni stąd ni zowąd pyta mnie ile jest tyle razy tyle jakby chciała się upewnić, czy dobrze rozkminiła – nie wnikam.

Maja – na pytanie o ulubioną cyfrę odpowiada, że jest to 29; kiedyś była 7. (…) Jest niezwykle kreatywna, widzi matematykę w życiu codziennym.

Sama do końca nie wiem ile umie, ile ujawnia, bo to przecież taki niepokazywacz był i trochę z tego zostało. Niedawno znalazłam matematyczne koraliki Montessori, które leżały w zapomnieniu nigdy nie wykorzystane i stwierdziłam, że jej pokażę, bo tam była bryła złożona z 1000 koralików a tego nie da się pokazać na kartach. Mówię jej ile jest na jednym elemencie i że tu jest 10 takich. 10 x 100 to jest …a ona bez wahania, że 1000. Pytam się skąd wie. Ponoć w leśnym przedszkolu uzbierali 1000 mleczy. Myślałam, że ją zaskoczę.

Rozwiązuje zadania tekstowe po angielsku i po polsku– sama czyta i rozumie, ale jako, że większość materiałów mamy po angielsku to mnie zaskoczyła dość niedawno pytaniem o treść zadania po polsku: „Co to znaczy „w sumie”? W kolejnym “Co to znaczy co trzecia ryba?” Matematykę mamy on i off, nie codziennie, jak zawieje, na luzie. Ostatnio jako, że mam powiedzieć tajny kod przed wejściem np. do toalety to ja wprowadziłam jedno matematyczne zadanie przed wejściem do kuchni. To stało się elementem zabawy. Hasłem, żeby wejść jest rozwiązanie.

Matematyka poza karciana jest tak spontaniczna i niespodziewana, że ciężko jest coś nagrać. Jedynie taką mam pamiątkę sprzed roku, gdy miała 5 lat. Tak się wkręciła, że kilka stron rozwiązała za jednym zamachem. W wakacje, na kocu, w ogrodzie. Faza na bardzo duże liczby przyszła na 6 lat.

https://www.youtube.com/shorts/x4e5rvqz4Us

Maja czasem ma fazę na wypełnianie czegoś w książce, innym razem jak czuję, że dawno nie było a ona nie chce książki z pasją wpisuje rozwiązania do przykładów napisanych na zmywalnej ścianie w kuchni. Czasem otwieram quiz matematyczny i robimy kilka zadań, czasem podrzucam zadanie do rozwiązania. Maja lubi czasem zniknąć i wrócić z gotowym rozwiązaniem, czasem sama sobie po swojemu różności rozrysowywuje. Zaczęła sama z siebie pisać cyfry. Niedawno 50% z nich było w odbiciu lustrzanym.

I o tym muszę napisać! Cała ściana rozwiązań. Były to poprawne odpowiedzi, ale to tu 1 odwrócone, tu odbicie lustrzane 3 itp. Tylko ja doceniłam rozwiązania. Mąż zwrócił uwagę na to, które cyfry napisała źle. Babcia to samo i powiedziała mi, że muszę jej mówić, że źle i poprawiać, bo do szkoły źle się nauczy. Do jakiej szkoły? Ona ma dopiero 6 lat. Tylko ja skomentowałam, że wszystkie przykłady rozwiązała dobrze.

A co zrobiłam z odbiciem lustrzanym? Nic. Czasem delikatnie coś zasugerowałam, czasem ignorowałam. I co? Ostatnio patrzę, a tylko jedynka ma „dziubek” z drugiej strony. Wszystkie inne cyfry odwrócone we właściwą stronę. Samo się zrobiło. Nie trzeba krytyki i szkolnego podejścia w domu. Nie od początku musi być idealnie. Nie oczekujmy perfekcji od sześciolatki.

Tak samo Maja do tej pory w liczeniu czasem niechcący przeskoczy 15-tkę, co dla mnie jako anglisty jest czymś nowym, bo jak już to uczniowie mają problemy z 13 i 14. To sprawiało nieraz, że zamiast 15 – fifteen, podawała mi wynik 16-sixteen. Co w takiej sytuacji? Nie mówiłam, że źle. Nie odrzucałam od razu tej odpowiedzi. Powiedziałam coś w stylu pokaż mi jak liczysz. Okazywało się, że przeliczając gubiła 15 i przeskakiwała do 16. Skomentowałam, że dobrze policzyła, tylko źle nazwała cyfrę. Czasem przeliczamy po kolei, żeby nie gubiła. Przypominam, że u nas jest mieszanka 6 języków, więc na pewno na to wpływa.

Matematyczną przygodę Mai od ok. 5/6 miesiąca życia do 26 miesiąca rozpisałam szczegółowo w różnych artykułach na blogu. Od tego czasu mieszanka różności „jak zawieje” raczej spontanicznie.

Matematyka od 26 miesiąca do 6,5 roku

Oprócz tego, co pisałam dawno dawno temu w ostatnim podsumowaniu matematyki z Mają udało się jeszcze na domanowanych kartach przerobić:

– logarytmy (nigdy sama się ich nie uczyłam i w sumie nie mam pojęcia po co są, ale w oparciu o kilka przykładów jak dziecko rozkminiłam zasady i rozpisałam więcej przykładów)

– liczby ujemne

– działania na ułamkach zwykłych

– ułamki dziesiętne i działania na nich

– działania na cyfrach

Następnie weszły, niekoniecznie w takiej kolejności jak wypisałam:

– książki matematyczne np. O rodzajach symetrii, o Zerko polecane w komentarzu pod wywiadem z Błażejem Szeflinem przez niego samego (wywiad w linkach pod artykułem), z okienkami Usborne i wiele innych

– kilka zabaw z książki  “161 gier i zabaw matematycznych” Anety Czerskiej  (chyba jestem za mało zorganizowana, żeby z tym działać regularnie, no i muszę na nowo ogarnąć karty do książki i może do tego wrócimy)

– matematyczne książki do czytania globalnego (zrobiłam kilka z zagadkami/ zadaniami)

– osłuchowo tabliczka mnożenia z wyd. Ladybird z Yoto Player i tutaj też grałam z Mają w proponowaną w audiobooku grę z kostkami, po czym za jakiś czas Maja sama rozrysowała i przyszła proponować rozgrywkę

– matematyka z Khan Academy Kids

– 5 miesięcy treningu arytmetyki mentalnej: Mai bardzo się podobały zajęcia online raz w tygodniu; ok. połowa zajęć to różne zabawy, które bardzo mi się kojarzyły z metodą Shichidy, z prawopółkulowym rozwijaniem, treningiem pamięci; druga połowa liczenie na specjalnym liczydle, z czasem „w powietrzu” nad nim (dla mnie magia). Niemniej jednak dzieci miały codziennie zadanie domowe i ja przez ok. 2 miesiące odpuszczałam Mai i sobie i tak radziła. Prowadząca odczytywała kto zrobił, a kto nie, więc poprosiłam, żeby Mai nie wyczytywała, bo to nie szkoła.

Potem jak Maja zaczęła się frustrować na zajęciach, że nie nadąża porozmawiałam z nią i dałam wybór: albo rezygnujemy albo codziennie robi te 5-10 minut przykładów. Wybrała opcję drugą, nie chciała rezygnować. Kolejne 2 miesiące dzień w dzień, najczęściej w samochodzie Maja działała z liczydłem, z czasem magicznie ruszała palcami nad nim, ja tylko „odpalałam przykłady” z dźwiękiem z platformy na telefonie. Potem się zrobiło ciepło i nawet w samochodzie się jej już nie chciało. Zaczęła narzekać, że ona już chce kolejny rząd poznać, większe liczby (o ile pamiętam w zakresie do 100 działali), a kolejny tydzień jakbyśmy stali w miejscu i to samo. Po kolejnej poważnej rozmowie zrezygnowałyśmy, a po lekcji próbnej zdecydowałyśmy się na kurs „Mnożeniaki,” który dla nas okazał się kompletnym niewypałem.

Lekcja pokazowa 1 na 1 cud miód. W lekcji grupowej dzieci szkolne, widać po tym jak się zgłaszają itp. O ile arytmetyka mentalna była szybka to ta lekcja się ciągnęła i ciągnęła. Od razu pozwoliłam Mai odejść. Nie wzięła więcej udziału. Ja sobie kilka lekcji zgrałam, bo mi się spodobały historie połączone z wynikami działań, że np. jak mnożymy coś x 0 to ta cyfra wpada do jeziora, x 1 cyfra odbija się lustrze i widzi samą siebie. Ogólnie ogarnęłam, że opierają się o metodę haków pamięciowych, z którą zetknęłam się w prawopółkulowej bibliotece rightbraineducationlibrary, gdzie np. jakaś cyfra jest łabędziem, inna czymś innym. Ogólnie założenie fajne, ale tempo za wolne, niepotrzebne lewopółkulowe wyjaśnienia. Ja sama się niecierpliwiłam, a co dopiero wtedy 5-latka.

Co do arytmetyki mentalnej powiedziano nam, że gdyby Maja chciała kiedyś do tego wrócić po miesięcznym odświeżeniu tego co było będzie mogła iść dalej, nie trzeba zaczynać od początku. W  sumie podobało mi się to jak przebierała paluszkami w powietrzu i szybciutko podawała mi wynik. Na pewno te 5 miesięcy wpłynęło pozytywnie na jej rozwój. Z perspektywy czasu nie zaproponowałabym takich zajęć niespełna 5-latce, bo Mai brakował miesiąc do 5 urodzin, gdy zaczynaliśmy. Lekcja online mega i ogólnie całość fajnie przygotowana, ale uważam, że takie małe dziecko nie jest jeszcze gotowe, żeby codziennie robić x podobnych przykładów. Nie będę ukrywać – to droga sprawa i jeśli ktoś po opłaceniu zajęć nie ma ciśnienia, żeby wywierać presję na dziecku – spoko, można próbować w każdym wieku. Natomiast tak na luzie, z mniejszym ryzykiem zmarnowania pieniędzy bym czekała na wiek 7+ z taką propozycją.

Jeśli chodzi o działania na cyfrach nie zrobiliśmy wszystkiego, co wcześniej zostało przerobione na kropkach. W pewnym momencie przerwałam. Zresztą od czasu uzyskania cennych informacji z Doman International – instytucji założonej przez syna Glenna Domana, które rozwiały moje ostateczne wątpliwości, nie „cisnęłam” do 121 działań w każdej kategorii. Gdy widziałam znudzenie Mai wprowadzałam coś innego. Nieważne, czy zrobiliśmy 30 przykładów, czy  90.

Na dzień dzisiejszy kieruję się zasadą, żeby starać się przynajmniej raz na kilka dni coś matematycznego wprowadzić. Przy dwójce dzieci ja sama jestem mniej ogarnięta, więc chociaż chciałabym cokolwiek codziennie to najzwyczajniej w świecie zapominam. Najfajniej jak matematykę inicjuje Maja, ale najczęściej to jednak ja muszę o tym pamiętać.

Na dzień dzisiejszy kieruję się zasadą, żeby starać się przynajmniej raz na kilka dni coś matematycznego wprowadzić

Ten artykuł okazał się przydatny? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi.

Jeśli ten artykuł był dla Ciebie wartościowy możesz się odwdzięczyć.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam do lektury dalszej części bloga.

Polecam zaglądnąć też tutaj:

Akademia DoMam – kursy, szkolenia, ebooki dla rodziców

Relacja z zajęć metodą Shichidy w Anglii

Relacja z zajęć metodą Shichidy w Australii

Stymulacja wzroku kartami matematycznymi

Stymulacja wzroku kartami do czytania

Rozwój dziecka od urodzenia – plan

Matematyka metodą Domana

Podsumowanie programu czytania Anitki 0-16 mcy

Karty Rightbrainmaterials-  recenzja

Brillkids Math

Maluch Czyta

Cenna wiedza prosto od Doman International

Wywiad z Błażejem Szeflinem

Rightbraineducationlibrary

Khan Academy Kids

Yoto Player

szkolenia-dla-rodzicow

Jeśli potrzebujesz poszerzyć swoją wiedzę z zakresu wczesnej edukacji i wspierania rozwoju swojego dziecka zapraszam do Akademii DoMam, którą współtworzę z Martyną Gąsior.

Zapraszam też do grupy dla rodziców wplatających metodę Domana w wychowaniu swoich dzieci, sama ją założyłam na Facebook’u: Metoda Domana i nie tylko- grupa wymiany doświadczeń dla rodziców. Dołączając do grupy możecie liczyć na sporą dawkę motywacji, na naprawdę ciekawą wymianę doświadczeń oraz na pomoc w nurtujących Was kwestiach.

0 CommentsClose Comments

Leave a comment