fbpx

MATEMATYKA METODĄ DOMANA

PROCENTY

Sugestie Domana się skończyły, a ja wychodzę poza to co jest w jego książce. Skoro ułamki można na kropeczkach, to wiele innych rzeczy też np. procenty, pierwiastki, potęgi…. może coś jeszcze wpadnie mi do głowy.

Mogłabym już w sumie cyfry wprowadzać, bo to jest następny krok, ale na to mam czas. Zdecydowałam, że najpierw zrobię na kropeczkach wszystko, co się da, bo czas z nimi jest ograniczony do 30 miesiąca życia. Tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie maluch jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka nawet dużą ilość kropek do tego czasu, a potem ta zdolność stopniowo zanika, jeśli nie jest w żaden sposób wykorzystywana i stymulowana.

Z procentami spędziłyśmy standardowo 2 tygodnie: 3 „lekcje” z 3 działaniami dziennie. Czasem nasza sesja składała się z podobnych działań np. wszystkie 3 działania typu 50% of 100 = 50, 50% of 50 = 25, 50% of 6 =3. Innym razem każde działanie było z innym procentem. 

Akurat dzień przed skończeniem procentów miałam wyjazd, więc ten dzień zrobiliśmy po dłuższej, bo aż dwutygodniowej przerwie. Został uwieczniony na poniższym zdjęciu. Oczywiście nie zawsze bawimy się w ogrodzie, ale akurat wtedy była tak piękna pogoda, że nie wypadało nie skorzystać.

Matematyka metodą Domana
Matematyka z małym dzieckiem

Zrezygnowałam zupełnie z proponowania rozwiązań do wyboru. Maja weszła w jakiś okres, w którym po prostu nie chce tego robić, nawet w przypadku kart z samymi obrazkami, na które zawsze chętnie patrzyła.

Wybieranie właściwej karty kiedyś ją cieszyło, a teraz patrzy się i nic, a ja się dostosowuję. Zakładam, że to u niej okres przejściowy, respektuję go i nie wywieram na niej żadnej presji czekając cierpliwie aż minie. Może do takich wyborów kiedyś jeszcze wrócimy.

W przypadku kart z obrazkami w jednej z nielicznych sytuacji, w której nasz “bejbik” dokonał wyboru, pokazała złą kartę, jakby specjalnie, chociaż jestem pewna, że znała właściwą odpowiedź. W tej sytuacji miała z dwóch kart obrazkowych tj. “usta” i “palce u stóp” pokazać “toes”, czyli palce u stóp i pokazała na “usta”. Jak bez kart jej się pytam: Where are your toes? (Gdzie są twoje palce?) czy Where is your mouth? (Gdzie są twoje usta?) zawsze bezbłędnie pokazuje swoje palce, czy swoje usta.

To było znakiem dla mnie, żeby przestać ją na dłuższy czas sprawdzać. Więcej na temat sprawdzania wiedzy dziecka tutaj.

OSOBOWOŚĆ WYBRANYCH LICZB

Po procentach rozpoczynamy wszelkie możliwe działania z kropeczkami i realnymi rekwizytami np. z nakrętkami związanymi z liczbą 12. Wcześniej analizowaliśmy w ten sposób liczbę 1. Pisalam o tym tutaj. Wtedy korzystałam z kolorowych nakrętek. Teraz dla odmiany mam inne, większe. Maja świetnie się bawi widząc jak układam działanie, czy jakiś wzór z 12 nakrętek. Muszę się spieszyć i zdążyć zanim podbiegnie, bo zaraz po tym jak spojrzy stara się kilka nakrętek „ukraść” i ze śmiechem ucieka. Obie się śmiejemy, jak nie zdążę. Na zdjęciach nakrętki, a dzisiaj bawiłyśmy się makaronem dla urozmaicenia.

Matematyka metodą Domana
Doman i matematyka
Osobowość wyjątkowych liczb
Matematyka metodą Domana
Metoda Domana i osobowość wyjątkowych liczb
Zabawa w matematykę z Domanem

WZBOGACANIE SŁOWNICTWA

WIEDZA UTRWALONA

Przeniosłam ten wpis na teraz, bo miałam pewne obawy, czy Majka po zupełnej przerwie z językiem angielskim (mąż ponoć czasem świnkę Pepe jej puszczał, ale z tego co czytałam samo oglądanie telewizji nie uczy języka) spowodowanej moim dwutygodniowym wyjazdem będzie cokolwiek pamiętała.

Pamięta wszystko! I zaskoczyła mnie jednym. Przed wyjazdem nie umiała podawać ręki jak ktoś chciał się z nią przywitać. Jak wróciłam mąż mi się pochwalił, że już umie. Wtedy od razu powiedziałam do niej: „Maja, shake hands with mummy.” – „Maja, daj mamie cześć.” i wyciągnęłam rękę. Maja zareagowała i reaguje dokładnie tak samo jak na polski. Wystarczy, że zna gest.

Do słownika “bejbika” doszły:

– w zakresie języka angielskiego

touch – dotknij   

Peppa- imię świnki z ulubionej bajki (jak zobaczy laptopa to od razu się domaga, wystarczy, że jej powiem, że puszczę jej Peppę, grzecznie siada do krzesełka, żeby zjeść)

puppy-szczeniak

wow

Rozumie znaczenie słowa bellybutton-pępek i portafi powtórzyć sam początek.

– w zakresie obu języków

Jest “touch-” dotykac i jest nasz “cheetah”- gepard, o którym już wspominałam tutaj i jak się znajdą koło siebie to wychodzi jej wyraz bliski polskiemu „czytać” zamiast „cheetah” i „touch.”  Ma w jednej zabawce piosenkę z tym słowem i dość często ją włącza. Z drugiej strony rozumie polecenie „touch,” żeby czegoś dotknąć i osobno tego słowa też używa, podobnie jak „cheetah”.

Poza tym zupełnie poprawnie wydaje dźwięki zwierząt na pytanie: “What does a sheep do?” / “What sound does a sheep make?”– Jak robi owieczka?  i po polsku i po angielsku. To samo w przypadku krowy, kota, psa i węża. Syczeć jak wąż nauczył ją mój mąż, ale jak zapytam po angielsku, reaguje tak samo, jak na polskie słowo.

Potrafi wskazać wiele części swojego ciała i coraz więcej słów za mną, czy za mężem powtórzyć np. w przypadku języka angielskiego “eye”-oko, “teeth”- zęby, czy w przypadku polskiego „ciocia,” czy „dziadziu,” a nawet „To to,” czyli „Kto to?”. Praktycznie wszystko próbuje powtórzyć, jak ją o to poprosimy. Czasem wychodzi dobrze, czasem podobnie, a czasem coś po swojemu powie.

Mówi „yes”- tak lub „jest.” Do kontekstu często pasują oba, ale wymowa jest bez „t,” co wskazywałoby na angielskie słowo.

– w zakresie języka polskiego

ciocia

ciapka – czapka

bebe – tak wymawia słowo „pępek”

jajo

oko

Cio to?, czyli Co to?

ciapcia – „żabcia,” „ciap ciap” (oznaczające chlapanie się w wodzie), a czasem nawet „babcia”

Odmienia słowo mama/ mamo (ciekawe kiedy się nauczyła, bo nikt tej formy nie używa…musiałby się przecież do mnie tak zwracać) oraz tata/tato, ale znacznie rzadziej.

Na początku lipca była cała masa słów po chińsku. Oczywiście żartuję, ale to co mówiła rzeczywiście brzmiało jak jakiś egzotyczny język z innego kontynentu. Mam nagrania, które tutaj pewnie kiedyś wrzucę: jedno “zdanie”połączone z drugim. Niemniej jednak z całego potoku słów dało się czasem wyodrębnić pojedyncze “słowa,” które często się powtarzały: bziabzia, tadzi, jadziem. Dla wszystkich totalnie niezrozumiałe i nie mające żadnego sensu. Teraz po przyjeździe wydaje mi się, że ten chiński zanikł w dużej części.

To już czwarty wpis dotyczący rozwoju mowy mojego dziecka. Poprzednie można znaleźć tutaj

 część 1 

część 2,

część 3.

 

Moje doświadczenie okazało się przydatne? Jeśli tak, udostępnij i podziel się z innymi.  Jaka jest wasza opinia na temat matematyki z takim małym dzieckiem? A może macie coś ciekawego dotyczącego rozwoju mowy waszego maluszka w wieku 15 miesięcy? Będzie mi  bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz i podzielisz się swoim doświadczeniem.

Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam do śledzenia fanpage na Facebook’u i do subskrypcji.

 

0 CommentsClose Comments

Leave a comment